Wywiad

Maciej Zień: "Potrzeba nam dziś jakości. W każdej dziedzinie życia". Z projektantem rozmawiamy o minimalizmie, klasyce i rzeczach, które nauczył go ten rok.

Maciej Zień: "Potrzeba nam dziś jakości. W każdej dziedzinie życia". Z projektantem rozmawiamy o minimalizmie, klasyce i rzeczach, które nauczył go ten rok.
Fot. materiały prasowe

Jest jednym z najbardziej cenionych i utalentowanych polskich projektantów. Mistrz wzornictwa, elegancji i dobrego smaku. Dziś idzie z duchem czasów i zamiast kolejnych projektów sukni wieczorowych, z pasją tworzy kolekcje wygodnych dresów i bluz. Bo jak sam przyznaje, moda, zamiast przymykać oko na zachodzące zmiany, powinna być papierkiem lakmusowym czasów, w jakich żyjemy. Czego nauczyły Maciej Zienia te nowe czasy? Jak wyobraża sobie idealny świat mody? I czy jego zdaniem minimalizm ma szansę wygrać z wszechobecnym trendem na posiadanie?

Elegancja, klasyka, prostota - to pierwsze skojarzenia, które przychodzą mi do głowy, kiedy myślę o Pana projektach. I właśnie na prostocie chciałabym się skupić. Mam wrażenie, że nasz rozpędzony świat coraz bardziej tego słowa potrzebuje. Pandemia dodatkowo pokazała nam, jaką wartość w naszym życiu mają te najprostsze rzeczy, kazała skupić się na "tu i teraz". Czy wydaje się Panu, że w końcu zwrócimy się ku tej prostocie? Czy nadchodzą czasy minimalizmu? 

Rokowanie czegokolwiek w dzisiejszych czasach to czysta abstrakcja, dlatego postaram się powiedzieć co ja myślę i czuję. Minimalizm i prostota faktycznie zawsze były mi bardzo bliskie, więc nie ubolewam nad tą zmianą. Przeciwnie. Ograniczenie produkcji to temat również bardzo dobrze mi znany, ponieważ w moim atelier powstają stroje szyte głównie na miarę. Produkujemy, a raczej produkowaliśmy, tylko to, na co było zapotrzebowanie konkretnej klientki. Natomiast ja i inni polscy projektanci stanowimy tylko mały kawałek procentu tego odzieżowego rynku. Nawet gdybyśmy chcieli przejść na szycie na skalę masową, wciąż stanowilibyśmy jego nieporównywalnie małą  część. Czy wielkie koncerny odzieżowe zmienią swoje postępowanie? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wiem za to, jak wyobrażam sobie idealny świat.

Jak zatem wygląda ten idealny modowy świat?

W moim idealnym świecie rzeczy, które ludzie kupują, może i są odrobinę droższe od tych dostępnych na rynku masowym, ale za to wykonane z lepszych, naturalnych materiałów, które nie szkodzą naszemu środowisku. W tym idealnym świecie zanim coś kupimy, zastanawiamy się chwilę, czy na pewno jest to nam potrzebne. Moja mama miała takie powiedzenie, które bardzo utkwiło mi w głowie. Mówiła: "Maćku, pamiętaj, że nie stać cię na byle jakie rzeczy". I coś w tym jest. Gdy kupimy sobie coś dobrego, nawet trochę droższego, nie tylko ucieszy nas to bardziej, ale i dłużej posłuży. Przecież jeśli wydamy na coś więcej pieniędzy, będziemy to też bardziej szanować. Podoba mi się ten trend, który zachęca ludzi do rozważnego podchodzenia do mody. To światełko w tunelu i mam nadzieję, że sprawi ono, że się w końcu zatrzymamy i zaczniemy traktować modę w sposób bardziej odpowiedzialny niż dotąd. Kiedyś zakupy nie były tak proste, tak impulsywne jak dziś. Nie mieliśmy tylu rzeczy, a byliśmy szczęśliwi. Moja mama uszyła sobie na przykład na maszynie sukienkę z wełny sprowadzonej z Londynu i ta sukienka jest do dzisiaj w takim samym stanie. Dziś potrzeba nam jakości. W różnych dziedzinach życia. Jestem niepoprawnym optymistą i mam nadzieję, że ten trend na jakość wróci i nas do siebie przekona. Albo przynajmniej poszerzy się grono osób, które nim podążą. Jeśli czasy minimalizmy w modzie nadejdą, na pewno podpiszę się pod tym trendem czterema rękami (śmiech).

A idea minimalizmu życiowego też jest Panu bliska?

Tak, to jest mój styl życia. Na pewno staram się podchodzić minimalistycznie do życia. Choć przyznaję, że nie jestem ascetą - moje mieszkanie na przykład nie jest typem mieszkania urządzonego w stylu zen, z jedną kanapą, stolikiem i pustką dookoła. Lubię, gdy jest wokół mnie dużo przedmiotów dekoracyjnych, które mnie inspirują. Lubię sztukę, lubię rzeźbę, piękne lampy. Nie chcę tworzyć wokół siebie otoczki, która jest nieprawdą, ale staram się zawsze zastanowić dwa razy zanim coś kupię. Nie kupuję rzeczy, które nudzą się po roku, wybieram wszystko z głową i  i nie tworzę śmieci wokół siebie.

Skoro mówimy o minimalizowaniu swoich potrzeb i rzecz, którymi się otaczamy, co takiego powinno znaleźć się w minimalistycznej kobiecej szafie?

Każda szafa powinna być przede wszystkim dostosowana do naszego zawodu oraz do trybu, w jakim żyjemy...

Czyli teraz powinny w niej przeważać wygodne dresy!

Tak, słusznie. Trzeba jeszcze dodać kolejny aspekt - czasy, w jakich żyjemy (śmiech). Zanim zaczniemy kompletować garderobę, ważne aby stworzyć sobie coś w stylu "awatara" danej osoby i poznać jej zapotrzebowania. W podstawowej gamie produktów, tej najbardziej uniwersalnej na pewno znajdziemy małą czarną. Ona musi być. Poza tym - biała koszula. Teraz możemy ją połączyć na przykład z jeansami. Jeansy zawsze dobierajmy do naszej figury, niezależnie od tego czy stawiamy na rurki, dzwony czy jakikolwiek inny fason. Białą koszulę możemy też łączyć z garniturem albo samą marynarką i jeansami. Teraz dorzuciłbym do tej minimalistycznej szafy również dres - możemy go łączyć choćby z białą koszulą do rozmów na Zoom. Do tego warto mieć w szafie wełniany płaszcz z domieszką kaszmiru czy wiskozy, ołówkową spódnicę i kaszmirowy sweterek. Myślę, że taki zestaw produktów jesteśmy w stanie spokojnie i ciekawie ze sobą zestawiać na różne sposoby. Pamiętajmy też o akcesoriach, które  dodatkowo określą nasz styl - paskach, butach, biżuterii. A na koniec - piękny zapach. To najlepsze dopełnienie całości i podkreśleniu charakteru.

No właśnie! Został Pan ambasadorem nowej kolekcji trzech zapachów Black Little Dress marki Avon. To bardzo klasyczne zapachy.

Dlatego zgodziłem się zostać ambasadorem tej kolekcji. Bardzo spodobała mi się koncepcja stworzenia linii perfum, które są eleganckie, ponadczasowe i klasyczne. I właśnie klasyka to coś, co określa mnie jako projektanta i co cechuje moją stylistykę. 

Ostatnio musiał Pan odnaleźć nowe środki wyrazu w swojej stylistyce...

Tak, czasy, które nastały są na tyle dziwne, że nie mogłem utrzymać swojej działalności na tych samych zasadach, które towarzyszyły mi przez ostatnich kilkanaście lat. Nie szyje się przecież obecnie sukienek ślubnych, koktajlowych ani wieczorowych. W związku z tym musiałem zacząć poszukiwać nowych środków wyrazu i znaleźć produkty, które będą pasować do garderoby moich klientek na te dziwne, pandemiczne czasy.

Bronił się Pan przed tą zmianą? To przecież oznacza obranie całkowicie nowego kierunku...

Trochę nie miałem wyboru. Zamiast udawać, że te zmiany nas nie dotykają, warto iść z duchem czasów. Moda powinna być papierkiem lakmusowym czasów, w których żyjemy. Powinna reagować na to się dzieje - szczególnie jeśli mówimy o kolekcjach prêt-à-porter. Z zainteresowaniem obserwuję kolekcje niektórych domów mody i widzę jak, i czy w ogóle, reagują na to wszystko, co się dzieje dookoła nas. Balmain na przykład stworzył kolekcję zupełnie obojętną na zmiany, niedostosowaną do naszej współczesnej rzeczywistości, a Celine czy Loewe świetnie starają się w tej nowej rzeczywistości odnaleźć.

Pana nowa kolekcja, w której królują wygodne bluzy, spodnie dresowe i tuniki, świadczy o tym, że Pan również się w nowej rzeczywistości odnajduje.

Tak, pandemia sprawiła, że musiałem się nauczyć wielu nowych rzeczy. Do do tej pory opierałem swoje kolekcje na sukniach wieczorowych, ślubnych i koktajlowych. Dominował więc jedwab, żakardy, organzy, wełna, ale zapotrzebowanie na te materiały spadło, bo i zapotrzebowanie na ten rodzaj ubrań spadło. I to drastycznie - w moim przypadku mniej więcej o 80% w stosunku do poprzednich lat. Musiałem więc odgrzebać zdobyte na przeróżnych targach kontakty do firm, które produkują dzianiny, różne mieszanki bawełny. Zacząłem eksperymentować z tą gamą produktów i stworzyłem kolekcję dresów i tunik. Teraz szukam połączenia aby w tej domowej garderobie, w czasach zdalnej pracy dziewczyny mogły założyć coś na kształt "bluzosukienki". Chcę, aby różniła się ona od tych bluz, które możemy kupić w sklepach i równocześnie miała charakter sukienki. Dziś cały ranek spędziłem z szefową produkcji nad dopracowywaniem tego projektu - to będzie połączenie sukienki biznesowej z bluzą dresową, którą śmiało można nosić po domu.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Maciej Zień (@maciej_zien)

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Maciej Zień (@maciej_zien)

Czego jeszcze nauczył się Pan nowego w tym dziwnym 2020 roku? Poza nowymi środkami wyrazu w pracy zawodowej.  

Na nowo odkryłem przede wszystkim naturę. Pandemia zmusiła mnie mnie do tego aby zacząć się inspirować tym, co jest blisko, wokół mnie, na wyciagnięcie ręki. Na pewno zacząłem też bardziej doceniać to, co mam wokół siebie, zacząłem odkrywać kierunki wakacyjne w odległości 100 km od Warszawy, co jest dla mnie nowym wyzwaniem, bo dotąd bardzo lubiłem podróżować daleko, do egzotycznych krajów. Pandemia rzuciła też inne światło na przyjaźnie, na to jak ważne są teraz te prawdziwe, pełnowartościowe relacje. Na znaczeniu zyskało słowo jakość. To ona gra w dzisiejszych czasach pierwsze skrzypce.

Zatem tej jakości, w każdej dziedzinie życia, zawodowej i prywatnej, Panu życzę. I bardzo dziękuję za rozmowę!

 

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również