Makijażyści i urodowi influencerzy często do makijażu cery zamiast podkładu wykorzystują korektor. I przekonują, że umiejętnie używając tego kosmetyku można uzyskać doskonały efekt.
Zastąpienie podkładu korektorem nie jest opcją dla każdego i nie sprawdzi się w każdej sytuacji. Osobom, które mają poważne problemy ze cerą lub przygotowują się do ważnego wydarzenia (np. ślubu) radzimy używać do makijażu cery podkładu – oczywiście dobrze dobranego i umiejętnie nałożonego na skórę.
Ale tym, którzy preferują lekki makijaż, makijaż naturalny, modny ostatnio clean girl makeup, mają doskonałą skórę lub cerę dojrzałą, polecamy zastąpić tradycyjny fluid korektorem. Na czym polega przewaga tego kosmetyku nad podkładem i jak go używać w makijażu twarzy?
Jak tłumaczy brytyjski makijażysta i gwiazda Youtuba Wayne Goss, korektor ma w swoim składzie mniej silikonów niż płynny podkład, i w związku z tym lepiej "trzyma" się skóry.
Goss przekonuje też, że korektory zawierają więcej pigmentu niż podkłady, co oznacza, że można nałożyć ich na skórę mniej niż podkładu. Przy czym nie oszczędność jest w tym przypadku największą zaletą korektora, ale fakt, że nakładając na skórę większe ilości kosmetyku kryjącego możemy niechcący uzyskać efekt maski.
Gruba warstwa podkładu sprawia, że skóra wygląda nienaturalnie, a z czasem nadmiar kosmetyku zaczyna się nieestetycznie odznaczać na twarzy, zbierając się w zmarszczkach mimicznych czy przy skrzydełkach nosa. Używając korektora we właściwy sposób skuteczniej zamaskujemy niedoskonałości cery równocześnie zużywając mniejszą ilość tego kosmetyku.
Korektor pozwala nam też zachować bardziej naturalny wygląd i skorygować naszą cerę tylko w tych miejscach, w których chcemy. Nakładając podkład na całą twarz nie tylko zmniejszymy widoczność przebarwień czy zaczerwienienia, ale też ukryjemy pieprzyki lub piegi, które nie są już traktowane jak niedoskonałości cery, a dodające urody znaki szczególne.
Przede wszystkim nie polecamy stosowania korektora jak podkładu, czyli nakładania takiej samej ilości kosmetyku równomiernie na całą twarz. Zamiast tego, korektor nakładamy w tych miejscach na twarzy, w których skóra ma zwykle inny odcień – jest sina lub zaczerwieniona.
Nakładamy go więc najczęściej w zewnętrznych i wewnętrznych kącikach oczu, na skrzydełka nosa, środek brody i miejsce na czole między brwiami. Odczekujemy chwilę, żeby kosmetyk odrobinę stężał i zaczynamy go rozcierać okrągłym pędzlem do podkładu lub zwilżoną gąbeczką typu beautyblender.
Ważne jest też to w jaki sposób rozcieramy korektor na twarzy. Kosmetyk nałożony w kącikach oczu rozprowadzamy w dół, w kierunku policzków i na boki, maskując w ten sposób znajdujące się zwykle pod oczami cienie.
Korektor nałożony w zewnętrznych kącikach oczu rozcieramy w bok i ku górze, w kierunku skroni, nie tylko wyrównując w tym miejscu koloryt cery, ale też zapewniając sobie efekt liftingu.
Kosmetyk nałożony na skrzydełka nosa najpierw rozcieramy na boki, w kierunku policzków. Następnie wklepujemy kosmetyk w wyższe partie nosa. Korektor nałożony na środek brody rozcieramy w dół i na boki, a ten nałożony na środek czoła – na boki i ku górze, w kierunku linii włosów.
Przy zastępowaniu podkładu korektorem kluczowe jest dobre roztarcie kosmetyku. Dlatego, nawet jeżeli użyliśmy w tym celu pędzla do podkładu, warto na sam koniec sięgnąć po gąbeczkę do makijażu i ruchem stemplującym "wtłoczyć" korektor w skórę.
Jeżeli w jakimś miejscu na twarzy – na przykład na środku policzka czy czoła – mamy jakąś wymagającą zamaskowania niedoskonałość, dobrze jest w kolejnym kroku nałożyć na nią dodatkową porcję korektora. Tu aplikacja musi jednak być wybitnie precyzyjna.
Specjalistką w takim precyzyjnym maskowaniu niedoskonałości cery jest Lisa Eldridge. Ta makijażystka gwiazd do punktowego nakładania korektora używa cieniutkiego pędzelka do nakładania eyelinera.
