Partnerzy

Katarzyna Sokołowska i Artur Kozieja o związku i rodzinie: "Mamy się o kogo troszczyć"

Katarzyna Sokołowska i Artur Kozieja o związku i rodzinie: "Mamy się o kogo troszczyć"
Katarzyna Sokołowska i Andrzej Kozieja
Fot. Filip Zwierzchowski/DAS Agency

Katarzyna Sokołowska i Artur Kozieja - miłość zaskoczyła ich, gdy wcale jej nie szukali. Dziś pielęgnują swój dojrzały związek z czułością i cierpliwością. Rok temu dostali jeszcze jeden prezent od losu: synka Ivo Lwa.

Kim jest Katarzyna Sokołowska?

Katarzyna Sokołowska - od siódmego roku życia koncertowała z zespołem muzyki dawnej Scholares Minores pro Musica Antiqua. Studiowała aktorstwo i reżyserię w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi. Na studiach wyreżyserowała pierwszy pokaz mody. Od lat jest producentką i reżyserką pokazów mody dla najlepszych marek i projektantów. Od 2013 roku jurorka w polskiej edycji programu „Top Model”. Stworzyła wyjątkowy koncept wellness Lava e Sal. Mama rocznego Ivo Lwa.

Kim jest Artur Kozieja?

Artur Kozieja – finansista, biznesmen, deweloper. Studiował m.in. w Akademii Dyplomatycznej w Pekinie, w Wharton School w Filadelfii, przez ponad 20 lat zajmował dyrektorskie stanowiska w bankach w Londynie, pomagał firmom pozyskiwać kapitał oraz inwestorów zagranicznych. Od kilkunastu lat jest właścicielem firmy Europlan, holdingu inwestycyjnego, który działa na rynku w obszarze budownictwa biurowego i hotelowego. Ma 20-letnie córki Julię i Victorię i rocznego syna Ivo Lwa.

KATARZYNA SOKOŁOWSKA O ARTURZE KOZIEJA

Katarzyna Sokołowska wspomina randkę w ciemno, na której poznała Artura

Ponad siedem lat temu byłam w dobrym momencie życia i nie szukałam nikogo. Kobiety często marzą o tym, aby być z kimś, ale gdy się zważy i zmierzy to pragnienie kontra jakość związków, można zastanawiać się, czy w ogóle warto. Ja dobrze odnajdowałam się w moim dynamicznym świecie, cieszyłam się karierą, ale i osiągnięciem życiowej harmonii.

Pewnego razu znajoma zaproponowała mi wyjście na randkę w ciemno. Na początku byłam na nie. Jestem silna i kategoryczna, ale ona także, więc nie przyjmowała mojej odmowy. Mężczyzna, który ją o to poprosił, najpewniej też zdawał sobie z tego sprawę. Jadąc na kolację, nic o nim nie wiedziałam. Myślałam, że wyjdę po zupie, ale okazało się, że zostaliśmy do zamknięcia restauracji. Z tego spotkania zapamiętałam piękny głos Artura i interesującą rozmowę. Potem zadzwonił, ale nie odebrałam, bo miałam tyle myśli w głowie, że nie wiedziałam, co mam powiedzieć. (śmiech) Wkrótce jednak dodzwonił się i umówiliśmy się na kolejne spotkanie. I kolejne. Szybko okazało się, że nam ze sobą bardzo po drodze. Byliśmy doświadczeni życiowo i zawodowo, żadne z nas nie udawało nikogo innego. Połączyło nas podobne spojrzenie na świat, wartości, energia, ciekawość świata.

 

 

Katarzyna Sokołowska o wspólnej pracy z Arturem Kozieją

Wkrótce Artur zdecydował się wrócić do Polski (spędził za granicą prawie 30 lat, w tym kilkanaście w Londynie). Jeszcze nim mnie poznał, planował tu biznes. Kiedyś zabrał mnie w Karkonosze, gdzie się urodził i gdzie mieszkają jego rodzice. Wspięliśmy się na punkt widokowy w okolicy Zamku księcia Henryka. Podziwialiśmy panoramę gór, Artur pokazał mi zbiornik wodny Sosnówka, a poniżej łąkę i powiedział: „Kochanie, tu będzie nasz hotel”. Chwilę później zaczęliśmy o tym rozmawiać. Przedstawił mi plany architektoniczne i choć to nie moja branża, miałam uwagi. (śmiech)

Najpierw wkręciłam się w pierwszy projekt, potem przyszły kolejne i tak stałam się dyrektorką artystyczną jego przedsięwzięć hotelowych. Choć wydawałoby się, że nasze zawody to dwa skrajne bieguny, przenikamy się. Artur jako finansista koncentruje się bardziej na twardym Excelu, ale też jest bardzo kreatywny. Nie da się tworzyć pięknych hoteli, ich atmosfery, nie rozumiejąc tych procesów. Tak jak nie da się reżyserować bez umiejętności zarządzania ludźmi. Dopełniliśmy się. Mówi się, żeby nie przenosić życia zawodowego do domu i gdybym miała 30 lat, powiedziałabym kategorycznie: „tak, to racja”, ale mam 50. (śmiech)

Pierwszy hotel jeszcze bardziej nas połączył. Niektórzy mówią, że ludzie rozstają się nawet przy budowie domu. A my zbudowaliśmy hotel i planujemy kolejne, bo umiemy wysłuchać odmiennego zdania i jesteśmy otwarci na kompromis. To także trudne i ryzykowne czasy na takie inwestycje, ale ja całe życie skaczę na główkę. Artur jest podobny, poza tym łączy nas samodzielność, obydwoje od dziecka umieliśmy sobie radzić. Ja od siódmego roku życia koncertowałam z zespołem muzyki dawnej Scholares Minores pro Musica Antiqua, on był wybitnym uczniem i narciarzem. Studiował w Chinach i mówi w kilku językach. 

 

Katarzyna Sokołowska o wspólnym życiu z Arturem Kozieją

Wyszliśmy z podobnych środowisk i zawsze mogliśmy liczyć na kochające rodziny. Artur ma jednak inny temperament. Ja jestem bardziej uporządkowana, punktualna. Wychodzimy gdzieś razem, ja już czekam przygotowana, on jest spóźniony. Kiedy dzwonię, mówi, że już jest niemal w drzwiach. Wiem, że ściemnia, bo potrafi się umówić na trzy spotkania jednocześnie. Nauczyłam się z tym żyć. Artur jest bałaganiarzem, ale porządku uczą go nasze psy, dwie pudlice, które porywają jego rozrzucone skarpetki. Nie lubię narzekać, więc śmieję się: „Gdzie baba nie może, tam pudla pośle”. Nie da się kogoś zmienić na swoje podobieństwo, warto szanować odmienność. Najważniejsze jest to, że zawsze mogę na Arturze polegać. Ja staram się dać też taką pewność jemu. Jestem z nim na dobre i na złe.

Katarzyna Sokołowska o tym, jakim ojcem jest Artur

Odkąd na świat przyszedł nasz synek, on wspaniale sprawdza się jako ojciec. Ivo skończył właśnie rok i jest naszym największym cudem i radością. Artur stara się z nim spędzać jak najwięcej czasu, zawsze wstaje ze mną w nocy, gdy Ivo się budzi. To bardzo nas scala. Jest doświadczonym ojcem, ma bliźniaczki Julię i Victorię. Kiedy się poznaliśmy, dziewczynki miały 13 lat, a on duże obawy, jak to będzie. Lubię dzieci, jestem otwarta i nieoceniająca. Starałam się podejść do dziewczynek tak, jakbym chciała, żeby ktoś traktował moje dzieci, gdybym je miała. Kiedy pierwszy raz przyjechały na wakacje z Londynu, udało mi się szybko z nimi zaprzyjaźnić. Dziś świat bardzo się zmienił, jest niepewny, trudny. Pandemia, wojna tuż przy granicy, zmiany klimatu. Ale to, co nas spotkało: miłość i przyjście na świat synka, bardzo nas „uziemiło”. Cały nasz wysiłek zamyka się w piękną historię i dlatego cieszymy się tym wspaniałym momentem w życiu. Mamy o kogo się troszczyć i czuję, że jesteśmy w tym razem. Oboje jesteśmy optymistami i staramy się widzieć tę jasną perspektywę.

 

 

ARTUR KOZIEJA O KATARZYNIE SOKOŁOWSKIEJ

Kasia to silna osobowość i perfekcjonistka w każdym calu. Widzowie programu „Top Model”, w którym występuje jako jurorka, mogą myśleć, że jest zdystansowana, chłodna. Tymczasem w domu jest niezwykle ciepła, życzliwa i otwarta. To także zasługa jej wychowania. Urodziła się w fantastycznej rodzinie i wciąż ma bardzo bliski kontakt z rodzicami i rodzeństwem. Wzorzec tych dobrych relacji głęboko w niej funkcjonuje i teraz, gdy poczuła się w naszym związku dobrze, rozkwitła.

Artur Kozieja o wspólnym życiu z Katarzyną Sokołowską

Na co dzień jest bardzo zajęta, ale dba o zwykłe, przyziemne rzeczy, choćby o to, żeby lodówka była pełna. Wieczorem zaskakuje mnie potrawami, które sama przygotowała, lub choćby moimi ulubionymi śledzikami. Ja nie zawsze pamiętam o ubraniach, które trzeba zawieźć do pralni, a potem przywieźć. A tu nagle okazuje się, że moje koszule, garnitury są już z powrotem. Kasia zauważa, kiedy kończy mi się pasta do zębów, szampon, żel pod prysznic. To urocze drobnostki sprawiające, że jako facet czuję się zaopiekowany. Bardzo to doceniam, bo wiem, że ma nawał zajęć i obowiązków.

Artur Kozieja o pierwszym spotkaniu z Kasią

Wypatrzyłem Kasię na imprezie wigilijnej w Polskiej Radzie Biznesu w pałacyku Sobańskich. Bardzo mi się spodobała i zaintrygowała. Mieszkałem za granicą, nie wiedziałem, że jest znaną osobą. Potem okazało się, że moja koleżanka jest dobrą znajomą Kasi. Umówiła nas. Na pierwszej kolacji od razu zaczęliśmy rozmawiać bez żadnego dystansu, jakbyśmy się od dawna znali. Gdy znów przyjechałem z Londynu, próbowałem się z Kasią umówić, ale nie było łatwo. W końcu się udało i zaczęliśmy się spotykać. Dość szybko podjąłem decyzję, że przyjadę na stałe do Warszawy.

Artur Kozieja o relacjach z córkami

Na początku niepokoiłem się, jak ułoży się relacja Kasi z moimi córkami. Pamiętam, kiedy Victoria i Julia przyjechały z Londynu cztery miesiące po naszym poznaniu. Wtedy siedziały już w pierwszym rzędzie na pokazie mody Dawida Wolińskiego. Kasia doskonale je przyjęła, a one odwdzięczyły się jej szacunkiem i sympatią. Dziś, gdy latam do Lodynu, odwiedzam córki, ale one coraz częściej przyjeżdżają do nas. Spędzamy razem wakacje. Teraz są maturzystkami, z indeksami na najlepszych angielskich uczelniach. Jedna będzie studiować prawo, druga zafascynowana jest polityką i zdała na stosunki międzynarodowe. Ja też zaczynałem na takim kierunku – na SGH (wtedy SGPiS) pod koniec lat 80. Na trzecim roku wyjechałem do Chin, gdzie skończyłem studia. Po trzech latach dostałem stypendium w Stanach Zjednoczonych i tam pozostałem przez długi czas. Potem wiele lat mieszkałem i pracowałem w Londynie. Moje życie zatoczyło koło, wyjechałem w 1988, a wróciłem na dobre w 2017, gdy poznałem Kasię.

Artur Kozieja o ojcostwie

Niesamowitym wydarzeniem było pojawienie się na świecie naszego synka. Dojrzałe ojcostwo jest inne. Z perspektywy czasu doceniam każdy moment z Ivo, zdaję sobie sprawę, jak szybko mija dzieciństwo. Staram się tak planować czas, żeby posiedzieć z nim rano przed pracą, a potem po południu, gdy wracam z biura. Dla Kasi dziecko było wielkim marzeniem, długo się o nie staraliśmy. Bardzo dba o radość synka i jego uśmiech. Staram się ją wspierać, jak mogę, ale to ona, jak każda matka, jest najbardziej obciążona. I zmęczona. Ale i tak wygląda pięknie, cała promienieje. Na co dzień pomaga nam niania, a weekendy spędzamy sami z Ivo. Chodzimy z nim i z naszymi dwiema ukochanymi pudlicami do ogrodu Saskiego na długie spacery, do restauracji. Jeździmy do znajomych pod Warszawę na wycieczki po lesie. Synek rośnie, pewnie zaraz ruszy i to jest słodkie. Gdy Ivo się pojawił, Kasia spowolniła swoje życie zawodowe. Najbardziej pracochłonna była dla niej organizacja pokazów mody, dlatego dziś wybiera tylko te, które ją najbardziej interesują. Nadal pracuje w programie „Top Model”, co wymaga od niej planowania, wyrzeczeń. Stara się znaleźć w tym wszystkim równowagę, aby spędzać jak najwięcej czasu z Ivo.

Artur Kozieja o wspólnej pracy z Katarzyną Sokołowską

W domu rozmawiamy też o naszej wspólnej pracy. Pochodzę z rodziny hotelarskiej. Moi rodzice prowadzą hotel w Karpaczu, w którym się wychowałem, i dwa pozostałe, którymi zajmowali się od ponad 30 lat. Jeszcze przed poznaniem Kasi dojrzałem do decyzji kontynuowania rodzinnej tradycji i zacząłem realizować projekt. Teraz działamy razem, Kasia świetnie sprawdza się jako dyrektor artystyczna moich przedsięwzięć i z nią czuję się bezpieczniej. To ona wybiera architektów, projektantów, mówi o swych pomysłach, dyskutuje z nimi. Żyłem w świecie biznesu, ale ten jej, artystyczny, jest dla mnie bardzo ciekawy. Spotkania z ludźmi sztuki przyjmuję z wielkim zainteresowaniem. Wszystko u nas toczy się naturalnie, bez większych konfliktów, żadne nic drugiemu nie chce udowadniać czy też zmieniać na siłę. Wchodząc w tę relację, byliśmy przygotowani, aby zaakceptować siebie takimi, jacy jesteśmy. Nawet gdy mamy inne plany, pomysły, umiemy znajdować kompromis. I to jest najważniejsze.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również