Relacje

Związek z partnerem młodszym o 10 lat uszczęśliwia kobietę! Tak mówi nauka. Psycholog wyjaśnia

Związek z partnerem młodszym o 10 lat uszczęśliwia kobietę! Tak mówi nauka. Psycholog wyjaśnia
Fot. 123RF

Związek z młodszym mężczyzną ma szansę się udać? "Jeśli kochamy młodszego mężczyznę, to dobrze. Taki związek może zapewnić nam bliskość i poczucie szczęścia" - mówi psychoterapeutka Magdalena Sękowska.

 

Związek z młodszym mężczyzną o 10 lat

PANI: Siedem procent kobiet jest w związku ze znacznie młodszym mężczyzną. Czy takich związków przybywa?

MAGDALENA SĘKOWSKA: Danych statystycznych nie znam. Ale znam takie związki i myślę, że mogą się pojawiać coraz częściej, bo dopuszczamy dziś różne typy relacji, które wcześniej były odrzucane. Związków z dużą różnicą wieku nie oceniamy już tak surowo jak dawniej, chociaż w mojej praktyce spotykam pary, które przeżywają dezaprobatę rodzin. Jednak wiele zależy od środowiska: im szersze, im bardziej zróżnicowane, tym większa akceptacja dla różnorodnych koncepcji życia. Widzę też, że coraz większe znaczenie przy naszych ocenach ma to, czy para jest szczęśliwa. Mówimy: jeśli im dobrze ze sobą, to nikomu nic do tego.

Przyznam że zaskoczyły mnie badania harwardzkiego psychologa Justina Lehmillera, który wykazał, że kobiety czują się szczęśliwe w związkach z partnerem młodszym o 10 lat.

Może nas to dziwić, ale jest tak dlatego, że te związki są bardzo komplementarne. Partnerzy uzupełniają się: ona jest dla niego przewodniczką, dostarczycielką doświadczeń, których by nie doznał z rówieśniczką. A on wnosi do związku witalność, ekscytację, namiętność. Taki układ ma potencjał, może bazować na wzajemnym dopełnianiu się i długo być satysfakcjonujący dla obu stron.

Ale najwyższy poziom szczęścia był tam, gdzie różnica wieku była największa. Nie dwa czy pięć, tylko dziesięć lat!

Właśnie dlatego, że tam komplementarność jest większa. Jeśli ludzi dzieli parę lat, w istocie są rówieśnikami. Tworzą związek symetryczny, czyli mają podobne potrzeby, oczekiwania, są na podobnym etapie życia, ścierają się: jaki typ relacji będziemy tworzyć? Dopiero kiedy różnica wieku jest duża, pojawia się to uzupełnianie: ty masz coś, czego ja nie mam. Ty masz młodość, ja mam doświadczenie. Ty dowartościowujesz mnie, a ja ciebie. To jest ta komplementarność. Takie związki bazują na postrzeganiu partnera jako dostarczyciela czegoś ważnego, czego mi brak. Kobiety czują się szczęśliwe, ponieważ czerpią z młodości, dowartościowuje je adoracja młodszego mężczyzny. A młody partner czerpie z jej doświadczenia, mądrości, ze sztuki kochania, którą dojrzała kobieta posiada. Mniej tu walki o dominację, od początku jest za to zgoda na wymianę.

 

 

Co nam daje związek z młodszym mężczyzną?

To prawda, że w tych związkach jest dużo równości?

Tak, ale to nie jest równość typu: mamy to samo i tyle samo. Jest pojmowana w sposób: dzielę się z tobą tym, czego mam więcej, biorę od ciebie to, czego mam mniej. Następuje wyrównanie i to pozwala osiągnąć partnerstwo. W takich związkach jest mniej walki o swoją pozycję. Kiedy młodszy mężczyzna zakochuje się w starszej kobiecie, nie chce jej zdominować. Związek nigdy by nie powstał, gdyby on nie czuł aprobaty, że kobieta ma coś, czego jemu brak, że go w czymś wyprzedza, że jest w innym momencie życia. On to wie od samego początku i jeśli jest zakochany, to wyraża uwielbienie, zaciekawienie, akceptację. Często ją idealizuje, czasem poszukuje w niej „lepszej matki”, bo może próbuje skompensować deficyty z wcześniejszych lat życia. Ale jest adoratorem, nie krytykiem.

Badani przez Lehmillera mężczyźni mówili, że uwaga dojrzałej kobiety podniosła ich pewność siebie i poczucie własnej wartości. Twierdzili też, że ich partnerki są stabilniejsze emocjonalnie niż rówieśniczki i nie prowadzą gier.

A ja mogę dodać, że kobiety, które spotykam w swojej praktyce, mówią, że w takim związku nie czują się oceniane. Że przy tych młodych mężczyznach mogą być otwarte. Nie wstydzą się tego, kim i jakie są, akceptują swoje ciało, seksualność.

To mi przypomina, że kobiety wybierające młodszych mężczyzn nazywano złośliwie kuguarzycami.

Tak, drapieżnymi samicami. Jako psycholog jestem przeciwna takim „klasyfikacjom”, nie dostrzegam zresztą niczego podobnego u kobiet, które spotkałam. Mogę natomiast potwierdzić, że w takich związkach kobiety czują się pożądane i uprawiają dobry seks. To są rzeczywiście żywotne relacje, dynamiczne seksualnie. Jest w nich chęć uczenia się, eksperymentowania. Ale i w tych związkach, jak we wszystkich innych, są kryzysy.

 

 

Kryzys w związku z młodszym mężczyzną

Wtedy kobiety do pani przychodzą?

Tak, niestety do mnie ludzie nie przychodzą dlatego, że jest im dobrze. Spotykam ich, gdy przeżywają jakąś trudność. Na przykład po paru latach bycia razem mężczyzna dojrzewa, wchodzi w fazę największej witalności, atrakcyjny staje się dla niego świat zewnętrzny, pojawiają się nowe możliwości zawodowe. A kobieta ma ten etap już za sobą. Nie chce zmian. I nagle stoją na progu, sprawdzającym trwałość ich relacji. Inny przykład: czy zdecydować się na dziecko? Starsza partnerka jest zwykle w takim momencie życia, że już nie chce, nie może, ma to za sobą. A jej partner dopiero teraz, pierwszy raz w życiu czuje to pragnienie i stoi przed wyborem: czy godzę się na to, że nigdy nie będę ojcem? Znam pary, które się rozstały, bo w tym aspekcie nie mogły się porozumieć. Ale znam takie, dla których sam związek był największą wartością. Jedną z takich par łączyła pasja do górskich wspinaczek. Ich symbolicznym dzieckiem było to, co wspólnie robili i kochali.

Zdrada w związkach z młodszym mężczyzną

Czy te związki nie są bardziej niż inne narażone na zdradę?

Raczej na poczucie zagrożenia, które przeżywa kobieta, gdy jej partner zaczyna ujawniać zainteresowanie rówieśnicami. Oczywiście wiele zależy od stabilności poczucia wartości kobiety, ale takie sytuacje są wyzwalaczami lęków związanych ze starzeniem się. W gabinecie pod lupę idzie wtedy kwestia wzajemnego zaufania, bo przecież pokusa to nie zdrada. Choć oczywiście spotkałam też pary, które po kilku latach weryfikują swoje uczuciowe wybory. Pamiętam mężczyznę, który powiedział: „Byłaś przewodniczką mojego życia, wciąż cię kocham, ale teraz potrzebuję czegoś innego”.

Znam kobietę, która zostawiła rodzinę, bo zakochała się w młodym mężczyźnie. Była bardzo szczęśliwa, jednak on zaczął ją zdradzać.

Tylko pamiętajmy, że to się może zdarzyć niezależnie od różnicy wieku. Czasem ludzie zdradzają nie dlatego, że im źle w związku czy przestali kochać, tylko chcą doświadczyć czegoś nowego. Coś sprawdzić, dowiedzieć się czegoś o sobie w ramionach kogoś innego. Zdrada nie oznacza końca związku; wiele par przychodzi do mnie, żeby przejść przez to bolesne doświadczenie w sposób mądry, z korzyścią dla relacji.

 

 

Inne problemy w związkach z młodszym mężczyzną

Czy przyczyną kryzysu może być również dezaprobata rodziny lub otoczenia?

Zwykle jest wręcz przeciwnie. Ta dezaprobata sprzyja zacieśnianiu się relacji – oni zbliżają się do siebie, przeżywając odrzucenie. Cierpią, czasem przeżywają wstyd, ale kochają. Kobiety mówią: córka nie akceptuje mojego związku, bo mój partner jest prawie w jej wieku. Ale dlaczego mam rezygnować ze swojego szczęścia?

Mężczyźni też cierpią?

Też. Rodzice zerwali kontakt, to mnie boli, ale mam wielkie wsparcie od partnerki. Cierpienie jest kosztem, który te pary decydują się płacić, bo są ze sobą szczęśliwe. Czasem nieakceptacja otoczenia popycha partnerów do tworzenia symbiotycznych związków: liczymy się tylko my kontra reszta świata. To jest problem, bo związek musi być budowany na bliskości i autonomii. Dawać poczucie rozwoju więzi, ale też rozwoju indywidualnego – by mieć różne źródła zadowolenia z życia, a nie zamknięty układ, w którym żyjemy tylko dla siebie. Jeśli odbierzemy sobie autonomię, będziemy bardzo cierpieć, gdy jedno z nas zacznie po nią sięgać. A prędzej czy później tak się stanie.

Jak sobie radzić z niechęcią rodziny?

Nie walczyć. Lepiej powiedzieć: rozumiem, że możecie tak reagować, ufam, że kiedyś zrozumiecie. Może macie do mnie pytania, coś chcielibyście wiedzieć? Słowem – przyjmijmy dojrzałą postawę, w której mówimy: mam nadzieję, że kiedyś będę mogła wam pokazać, że dla mnie ten związek jest dobrem. Ważne, by nie manifestować, nie odcinać się, nie obrażać. Zachowajmy spokój, skierujmy się ku własnemu szczęściu.

Nie warto się starać o akceptację świata?

Osiągamy ją wtedy, kiedy pokazujemy swoją postawą, że nasz związek nie jest niczym złym. Nie musimy się usprawiedliwiać ani walczyć, po prostu jesteśmy szczęśliwi i dzielimy się tym. Znajdą się wokół nas tacy, którzy zobaczą, docenią, zaakceptują. Nie wszystkim musimy się podobać.

Magdalena Sękowska – psycholożka, psychoterapeutka. Jest dyrektorką Kliniki Rodzina-Para- -Jednostka Uniwersytetu SWPS w Poznaniu, klinikapoznan.swps.p

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również