Kim Jones zaprezentował w Paryżu dziewiętnaście looków. Inspirację do ich stworzenia zawdzięcza swojej słynnej rodaczce, pisarce Virginii Woolf i jej mniej znanej siostrze, malarce Vanessie Bell.
Kolekcja haute couture dla Fendi to podwójny debiut dla Kima Jonesa. Zanim, we wrześniu zeszłego roku został ogłoszony nowym dyrektorem artystycznym marki (wcześniej tą rolę pełnił zmarły w 2019 roku Karl Lagerfeld) Jones nigdy nie zaprojektował ani pełnej kolekcji damskiej, ani kolekcji haute couture. Wcześniej 41-letni Brytyjczyk, absolwent słynnego Central Saint Martins, przygotowywał męskie kolekcje dla Louis Vuitton i Diora. Na dodatek, w swojej twórczości mocno inspirował się modą ulicy. Z jakim więc efektem poradził sobie z wysokim krawiectwem i dziedzictwem blisko stuletniej marki?
Z Bloomsbury do Paryża
Stworzona przez Jonesa dla Fendi kolekcja haute couture to dziewiętnaście looków inspirowanych powieścią Virginii Woolf "Orlando", jej romansem z poetką Vitą Sackville-West oraz twórczością tak zwanej Grupy Bloomsbury, do której należała także starsza siostra Virginii - Vanessa Bell.
Fascynację słynną powieścią Woolf widać chyba przede wszystkim w płynności seksualnej tej kolekcji - zjawisku coraz bardziej popularnemu w modzie. Kim Jones nie robi zdecydowanego rozgraniczenia między tym, co męskie, a co damskie. Swoje modelki ubrał w geometrycznie skrojone garnitury, modelom umalował usta czerwoną szminką, a jednego z nich ubrał w sukienkę.
Jak na haute couture, kolekcja przygotowana przez Jonesa dla Fendi jest też dość "skromna". Projektant wyjaśnił, że tworząc te stroje brał pod uwagę "rzeczywistość kobiet, które będą je nosić". - Mam przyjaciółki, które kupują ubrania (z kolekcji) couture, i one nie kupują wielkich balowych sukni. One kupują prawdziwe ubrania, rzeczy, które pasują do ich ciał - tłumaczył Kim Jones w rozmowie z dziennikarzem amerykańskiego "Vogue'a".
Wysokie krawiectwo kolekcji Jonesa widać przede wszystkim w eleganckiej ornamentyce, starannej konstrukcji stroju, drapowaniu, zakładkach czy luksusowych tkaninach. Dramatyzmu projektom Brytyjczyka dodały ciągnące się za modelami treny i peleryny oraz biżuteria zaprojektowana przez Delfinę Delettrez Fandi (która należy do czwartej generacji założycieli włoskiego domu mody) - a zwłaszcza przypominające żyrandole kolczyki.
Nie bez znaczenia był też oczywiście casting. Do udziału w pokazie Kim Jones zaprosił swoje znane przyjaciółki. Show otworzyła Demi Moore, a stroje nowego dyrektora artystycznego Fendi pokazały Naomi Campbell, Christy Turlington, Cara Delevingne czy Adwoa Aboah. Debiutancki pokaz haute couture Jonesa był też okazją do pierwszego wspólnego występu na wybiegu Kate Moss i jej córki Lili Grace.
Wysokie krawiectwo w wykonaniu Kima Jonesa jest romantyczne i melancholijne. Pierwszy pokaz nowego dyrektora artystycznego domu mody Fendi został przyjęty dobrze, a życzliwi mu recenzenci przewidują, że Jones zapewni marce tak bardzo potrzebny "powiew świeżości".
