Jasne wnętrza, proste funkcjonalne meble z drewna, naturalne tkaniny i świetnie zaprojektowane dodatki to esencja stylu skandynawskiego. Dobrze się w Polsce przyjął, bo jest komfortowy, a zarazem swojski. Według znawców trendów zadomowi się na dłużej. Nasz alfabet przybliży ci jego zasady i źródła.
W domu, Ett Hem – tak zatytułowana była książeczka, od której zaczyna się historia skandynawskiego stylu. W 1899 roku artysta Carl Larsson wydał zbiór 24 akwareli opowiadających o jego 10-osobowej rodzinie wiodącej beztroskie życie w przytulnym wiejskim domu. Żona artysty urządziła go jasnymi meblami. Wielkie okna wypełniały wnętrze światłem. Świetlistość podkreślały sosnowe podłogi i pastelowe ściany. Książka okazała się hitem, bo Larsson celnie ujął wyobrażenie rodaków o idealnym domu. Jej echa do dziś pobrzmiewają w katalogach Ikei. Niedługo później Ellen Key, szwedzka intelektualistka, napisała esej Piękno dla wszystkich, w którym przekonywała, że dobre wzornictwo na co dzień to klucz do szczęścia Szwedów. Zainspirowała twórców państwa opiekuńczego; w kraju zaczęły powstawać nowoczesne osiedla urządzone funkcjonalnymi meblami. Skandynawska estetyka wykrystalizowała się podczas Wystawy Sztokholmskiej. Latem 1930 roku w stolicy zaprezentowano nowe domy, mieszkania i przedmioty użytkowe zaprojektowane na potrzeby Szweda, któremu luteranizm narzucał purytańską skromność i prostotę życia. Narodowy styl okazał się świetnym „towarem eksportowym”. Chwycił w pozostałych krajach Skandynawii, choć każda nacja zinterpretowała go inaczej. Duńczycy rozwinęli design w duchu filozofii hygge, wznosząc na wyżyny sztukę budowania nastroju, Finowie uprościli, czerpiąc inspiracje z surowości przyrody, Norwegowie postawili na rzemiosło i nawiązania do folkloru. Z czasem pragmatyczne wzornictwo „bez pretensji” podbiło świat. Trend skandynawski zwyżkuje. W tym stylu urządza się wnętrza w Nowym Jorku, Berlinie i Warszawie. Przybywa internetowych sklepów z wzornictwem, które wypiera z naszych mieszkań meblościanki i bure kolory. Oto filozofia „scandi” od A do Z.
Akurat. Esencję stylu dobrze wyraża szwedzkie słowo „lagom” (tyle, ile trzeba, akurat), czyli bez nadmiaru: mebli, ornamentów, kolorów i bibelotów. Wystrój tworzą jedynie lekkie mebelki, pastelowe ściany, gustowne tekstylia oraz lampy. Finowie lubią, kiedy wszystko wokół jest pelkistetty (uproszczone). Taka jest sauna, której całe wyposażenie stanowi wiadro i pęk gałązek, naczynia Alvara Aalto czy wzory tkanin firmy Marimekko.
Billy. Zaprojektowany w 1979 roku w Ikei regał na książki ma wszystkie zdefiniowane przez Szwedów cechy dobrego designu: jest prosty, funkcjonalny, ładny i tani. Sprzedano go dotąd w 40 milionach egzemplarzy. To właśnie takie meble zglobalizowały skandynawski styl i sprawiły, że firma wysyłkowa sprzedająca ramki do obrazów przekształciła się w sieć 267 sklepów meblowych w 25 krajach.
Ciepły koc. Pledy, narzuty i poduszki są filarami hygge, duńskiego przepisu na szczęście. Skandynawską nirwanę osiągamy otuleni kocem, popijając herbatę przy kominku. Wrażenie ciepła i swojskości podkreślają spokojne barwy (beże, kremy, szarości), szorstkie faktury i grube sploty.