Relacje

"Brak seksu nie oznacza braku miłości". Jak wygląda związek aseksualny?

"Brak seksu nie oznacza braku miłości". Jak wygląda związek aseksualny?
Fot. 123rf.com

Jak wygląda związek aseksualnych osób? Historia Darka i Weroniki pokazuje, że osobne łóżka nie oznaczają braku troski czy miłości w związku. 

Dwa łóżka. Na lewym górka poduszek w folkowy wzór, pled z frędzlami, wnętrzarskie magazyny. Królestwo Wery. U Darka – asceza dżentelmena. Narzuta w kratkę, żadnych bibelotów. Strefa wspólna to stolik pośrodku, na nim miseczka migdałów, przewodnik po Lizbonie. Wera jest stylistką wnętrz, trochę po trzydziestce. Trafiła na Darka cztery lata temu. Oboje są aseksualni.

– Jeśli już ktoś to o mnie wie, w końcu zbiera się na odwagę i pyta: jak to jest nie czuć w ogóle podniecenia na widok faceta? Bo to przecież nie do wiary. A jednak – opowiada Wera.

Twierdzi, że jest aseksualna od urodzenia.

– Nie podniecali mnie koledzy, nigdy z żadnym nie chodziłam. Oglądałam pisma pornograficzne i badałam swoje reakcje: co mi jest, dlaczego seks mnie nie kręci? Pierwszego chłopaka „zaliczyłam”, żeby pozbyć się błony dziewiczej, a więc zbliżyć do świata „normalnych” kobiet. Po seksie tarłam się gąbką dwie godziny. Ale postanowiłam nie rezygnować, może coś we mnie zaskoczy. Zapuściłam długie włosy, żeby nie było widać, że moje sutki nie reagują podczas zbliżenia. Z filmów uczyłam się udawać orgazm. Ile razy poszłam do łóżka? Trzy. Po ostatnim wymiotowałam z obrzydzenia do samej siebie. W końcu trafiłam na portal dla „asów”, tak nazywają siebie osoby aseksualne – opowiada Wera.

Bardzo ładna brunetka, w modnej sukience, kozakach na obcasie. Na portalu poznała Darka.

– Przed nim niczego nie muszę udawać. Kiedyś na forum ktoś nazwał mnie „zwyrodniałą martwą macicą”. Pod tym postem dopisał się Darek: „Nie przejmuj się idiotami. Lepiej wyłącz komp, idź poczytać. Polecam ci coś super, właśnie kończę...” – podał tytuł książki, którą miałam akurat na nocnej szafce. Przeszliśmy na maile, w realu spotkaliśmy się po trzech miesiącach.

Darek w drugiej minucie oświadczył: „Żebyśmy to mieli za sobą – mam minimalny poziom libido, blisko zera. W dzieciństwie zgwałcił mnie nauczyciel. Nie podniecają mnie kobiety. Ale ty się nie martw, podobają mi się twoje okulary”.

Śmialiśmy się oboje. Darek jest optykiem. Po roku wzięliśmy ślub.

"Nie chcemy seksu, ale planujemy dzieci"

„Ale jak to, co z dziećmi?!”, mama Wery potrzebowała dużego drinka, żeby oswoić szok na widok dwóch łóżek w sypialni ich nowego mieszkania.

– Postanowiłam dłużej niczego nie ukrywać. Choć dla rozładowania sytuacji zażartowałam, że nie cierpię okruchów na prześcieradle, a Darek wciąż je tosty w łóżku. On starał się udobruchać mamę: „Nie martw się, chcemy mieć dziecko”. Spojrzała na niego, zatrzymując wzrok w okolicy rozporka. „Niby jak?”, spytała, i to było straszne, bo w jej głosie zabrzmiała pogarda – wspomina Weronika.

Ślub z Darkiem to kontrakt przyjaciół. Oboje nie zamierzają uprawiać seksu, ale chcą być dla siebie dobrymi towarzyszami w życiu.

 – Zrobiliśmy listę wzajemnych oczekiwań. W dużym uproszczeniu w dziale „seks nie seks” znalazło się przytulanie, całowanie – nie, spanie nago – tak, bardzo to lubię, szczególnie latem – wylicza Wera.

W punkcie „dziecko” oboje postawili plus.

– Są sposoby, penetracja nie jest jedyną metodą dostarczenia nasienia do macicy. My chcemy być rodzicami. Brak seksu nie oznacza braku miłości. Możesz być zafascynowana partnerem na wiele innych sposobów. Darek wspina się na skałki, to mi imponuje. Jest też ambitny – w maju otwiera drugi salon optyczny. Gotuje lepiej niż ja, jest opiekuńczy – uśmiecha się Wera. I dodaje: – Czasami na wakacjach słyszymy w hotelu parę kochającą się za ścianą. Wtedy nachodzi mnie myśl: a gdybym związała się z nie asem, czy mogłabym się rozbudzić? Raczej nie, ale... Wątpliwości jest więcej: czy jeśli ja mam TO w genach, aseksualizmu nie odziedziczy moje dziecko? Czy kiedyś Darek nie zacznie jednak czuć pociągu seksualnego? A co, jeśli pożałuje, że związał się z „przezroczystą” kobietą?

"Łączy nas coś więcej niż seks"

Ich dzień kończy się wspólnym oglądaniem zdjęć w komputerze albo planowaniem wyprawy do Portugalii. Potem Wera ogląda swoje pisma, a Darek uczy się języków. W końcu gaszą światło.

– Nie tęsknię za bliskością, zapachem, dotykiem jego ciała. Podoba mi się, że jest zadbane, ale nie muszę przytulać się przed zaśnięciem – opowiada Wera.

Przekonuje: – Jest inaczej niż w zwykłych małżeństwach, ale to nie znaczy, że jesteśmy gorsi. Byłabym złą kobietą, gdybym weszła w związek z mężczyzną hetero. Tak zrobiła moja koleżanka, która też jest asem. Uważa, że jeśli mężczyzna seksualny deklaruje poświęcenie w imię miłości, małżeństwo jest możliwe. Ja nie daję sobie prawa do wymuszania takiej ofiary. Dlatego tak bardzo się cieszę, że mam Darka – twierdzi Wera.

Mówi się, że aseksualni stanowią jeden procent społeczeństwa. Prawdopodobieństwo trafienia na drugiego asa i stworzenia z nim związku wydaje się rzeczywiście bardzo małe.

– Myślę, że te liczby nie są prawdziwe. Poznaję coraz więcej ludzi, którzy do tej pory albo wstydzili się przyznać do aseksualności, albo nie wiedzieli, że taki termin w ogóle istnieje. Podciągali swoją nietypowość pod „oziębłość płciową”, karcąc się, że odstają od normy – przekonuje Wera.

I uśmiecha się: – Wiesz, co jest fajnego w związku asów? W „normalnym” małżeństwie z biegiem lat wygasają emocje związane z seksem i trzeba się wysilać, żeby znaleźć inne powody, dla których chce się być razem. My mamy ten problem z głowy. Łączy nas dużo więcej niż seks.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również