Kultura

Ta komedia na Netfliksie pokazuje, jak ważna i potrzebna jest kobieca solidarność

Ta komedia na Netfliksie pokazuje, jak ważna i potrzebna jest kobieca solidarność
Diane Keaton, Goldie Hawn i Bette Midler w "Zmowie pierwszych żon"
Fot. Materiały Prasowe

Film "Zmowa pierwszych żon", oparty na powieści Olivii Goldsmith, do dziś pozostaje manifestem kobiecej przyjaźni oraz zabawnym, ale trafnym komentarzem na temat miłości, złości i życia po… wymianie żony na młodszy model.

W latach 90. niewiele komedii zdołało połączyć błyskotliwy humor, charyzmatyczne aktorki i ważny społeczny przekaz. "Zmowa pierwszych żon" w reżyserii Hugh Wilsona zrobiła to w sposób absolutnie bezbłędny, stając się jednym z najbardziej kultowych tytułów dekady.

Bohaterkami filmu są trzy dawne przyjaciółki z czasów studiów: Annie, Brenda i Elise, grane przez niepowtarzalne trio: Diane Keaton, Bette Midler i Goldie Hawn. Spotykają się ponownie po latach na pogrzebie czwartej członkini ich grupy, która popełniła samobójstwo po tym, jak mąż porzucił ją dla młodszej kobiety. Ten tragiczny punkt wyjścia staje się dla bohaterek impulsem do działania — uświadamiają sobie, że same również zostały zdradzone i porzucone. Zdecydowane odzyskać kontrolę nad swoim życiem, łączą siły i knują plan zemsty. Chcą ukarać swoich niewiernych mężów, ale jak się szybko okazuje — zemsta to tylko pretekst. To, co naprawdę rośnie w siłę, to ich przyjaźń, samoświadomość i poczucie wartości.

Trio, które nie przestaje błyszczeć

Siłą "Zmowy pierwszych żon" są genialne kreacje aktorskie. Keaton, Midler i Hawn tworzą postaci pełne charakterów, słabości i humoru. Ich energia, rytm dialogów i komiczne tempo sprawiają, że film ogląda się z czystą przyjemnością — każda z nich ma swój moment chwały i każda wnosi do opowieści coś zupełnie innego.

Nie można też zapomnieć o tym, że film promuje obraz dojrzałych kobiet, które nie są tłem ani dodatkiem. Są bohaterkami. Na ich barkach spoczywa cały ciężar fabuły, co w latach 90. nadal było rzadkością. I za to kocham tę komedię! Choć minęło już prawie 30 lat od premiery, temat tego filmu nie traci na znaczeniu. Wokół nas wciąż porzucenia, kryzysy w związkach, zdrady. A my wciąż potrzebujemy solidarności i siostrzeństwa!

Kultowa scena aktualna jak nigdy

Najsłynniejsza scena filmu — odśpiewanie "You Don’t Own Me" — stała się symbolem kobiecej niezależności. Utwór wrócił do popkultury w 2016 roku, gdy został na nowo nagrany i wpisany w feministyczny ruch #MeToo, co tylko podkreśla, jak ponadczasowa jest wymowa filmu.

Słowa tej piosenki każda z nas powinna pamiętać:

"Don't tell me what to do 

Don't tell me what to say 

Please, when I go out with you 

Don't put me on display, 'cause...

You don't own me,

Don't try to change me in any way.

You don't own me,

Don't tie me down 'cause I'd never stay".

 

"Zmowa pierwszych żon" to błyskotliwa, ciepła i zabawna opowieść o sile kobiecej przyjaźni. Śmieszy, wzrusza i inspiruje, jednocześnie dając bohaterkom — i nam — coś więcej niż rozrywkę: poczucie, że niezależnie od tego, co przyniesie życie, zawsze można odbudować siebie na nowo. To film, który przetrwał próbę czasu — i który warto obejrzeć, nawet jeśli zna się go niemal na pamięć.

"Zmowa pierwszych żon" jest do obejrzenia na Netfliksie.