Marzenia są odbiciem tego, co dla nas ważne. Zmieniają się zwłaszcza teraz, gdy świat stanął na głowie. Doświadczenia dwóch lat zweryfikowały listę priorytetów. Połowa Polek marzy o czymś niematerialnym! W innych niż kiedyś wartościach widzimy źródło satysfakcji i szczęścia. Jeśli nie drogie auto, ciuchy, wycieczka na Zanzibar, to co? Wysłuchałyśmy jednego z takich marzeń.
„Nigdy nie zrobisz tego bez skrzywienia” – mówiła siostra, podsuwając mi szklankę z dziwnie pachnącą wodą Zuber. Dorastałyśmy w Krynicy. Pijalnia wód była w drodze do szkoły, a to była nasza zabawa, rytuał. Siostra czekała, aż na moją twarz wypłynie wyraz obrzydzenia, chichotała z satysfakcją.
Byłyśmy siostrami, które spędzają ze sobą czas, wspierają się, trzymają sztamę. Pokłóciłyśmy się 15 lat temu. O żyrowanie pożyczki. Miała „tylko” podpisać, dobrze zarabiała, więc uznałam, że mam prawo ją o to poprosić. Byłam niemile zaskoczona, gdy odmówiła: „Nie chcę przez 20 lat bać się, że wpadnę w nie swoje długi”. Pierwszy zgrzyt między nami. Później ja odmówiłam bycia matką chrzestną jej syna – z urazy o tamto. Drugi zgrzyt. Było ich więcej. Ona w Krynicy, ja w Warszawie. Nie odwiedzałam jej.
Potrzeba kontaktu pojawiła się niedawno. Zatęskniłam za czasem, gdy się wspierałyśmy, rozumiałyśmy w lot swoje żarty. Jakie to idiotyczne, że prawie się do siebie nie odzywamy! Podczas lockdownu miałam sen, że siostra... rozpływa się we mgle. Obudziłam się przerażona. Któraś z nas musi wyciągnąć rękę, szkoda życia. Mogę to być ja.
Chcę się z nią pogodzić. To moje postanowienie na nowy rok. I mam na to scenariusz: kupię bilet do Krynicy i wyślę siostrze SMS: „Hej, jestem w pijalni, bądź tu za kwadrans”. Przyjdzie, naleje szklankę obrzydliwego zubera, a ja wypiję, nie skrzywię się i powiem: „Widzisz, siostro?!”. A ona gwizdnie z uznaniem. Marzę, żeby to usłyszeć. I żeby ją wyściskać.