Nie chcą, by im współczuć. Zresztą dzięki nowym technologiom ich życie stało się znacznie łatwiejsze. Pokazują je na Instagramie i TikToku – poznajcie niewidzących influencerów.
Adrian ma starannie przystrzyżoną brodę, drogą fryzurę i dobre ciuchy. Wysiada na Dworcu Głównym w Poznaniu. Nie lubi tego obiektu, ale nie jak większość poznaniaków z powodu jego brzydoty. Dla niego jest niefunkcjonalny i nielogiczny. W jednej ręce ma walizkę, w drugiej białą laskę. Zakłada okulary META, dzwoni do kolegi poznaniaka, który opowie mu, co jest przed nim, a co obok niego i dokąd ma iść. Słuchawki mają przewodnictwo kostne, by oprócz głosu znajomego słyszał odgłosy dworca i miasta. Podstawowy model kosztuje 300 euro, Adrian trochę dopłacił, bo chciał lepsze szkła. W dniu premiery okularów mało kto zakładał, że tak świetnie odnajdą się w świecie osób z niepełnosprawnością. – Zaraz oberwiesz za tę niepełnosprawność! Nie czuję się niepełnosprawny, ja po prostu nie widzę – krzyczy na mnie i postuluje, by wręcz wykreślić brak zmysłu wzroku z listy niepełnosprawności. – Mamy dziś tyle technologii, że możemy funkcjonować zupełnie normalnie – uważa i dodaje po chwili, że pod niektórymi względami mają w życiu nawet lepiej. – Nie oceniamy ludzi po wyglądzie. Mniej u nas depresji spowodowanych niedoścignionymi kanonami piękna z Instagrama.
Adrian prowadzi popularne profile Wciemno w mediach społecznościowych, gdzie testuje różne sprzęty elektroniczne, gadżety i oprogramowanie. Robi lajfy na TikToku (770 tys. polubień), odpowiada na Q&A. Tłumaczy widzącym świat niewidzących, niewidzących natomiast inspiruje do rozwoju. Podpowie na którejś z grup na Facebooku, jaki kupić dziadkowi z jaskrą odkurzacz, bo na przykład dany model ma najbardziej intuicyjny panel zmiany mocy. Doradzi, który telewizor ma najlepszy dźwięk. Obserwują go głównie osoby do 35. roku życia, przeważają kobiety. Większość jego publiki stanowią widzący, choć niewidzący mogą korzystać z wszelkich treści bez żadnych wykluczeń. – Instagram jest świetnie dostosowany, mamy opisy alternatywne do zdjęcia. Wprawdzie YouTube nie przeczyta napisów wgranych w obraz w aplikacji, ale przez przeglądarkę już owszem. Najtrudniejszy jest TikTok, szczególnie od strony edytowania treści – podsumowuje. Chwali aplikacje bankowe i państwowe – jak się w mObywatelu coś wykrzacza, od razu idzie aktualizacja i niewidzący też mogą korzystać.
Adrian wzrok tracił stopniowo. W 2012 r. ostatni raz jechał rowerem, w 2014 r. jeszcze potrafił coś przeczytać, nawet jeśli to była duża żółta czcionka na czarnym tle. Mało kto zdaje sobie sprawę, że taki pakiet inteligentnej zmiany lub odwrócenia kolorów ma większość powszechnych aplikacji, od Worda zaczynając na zwykłej lupce zmieniającej kontrast w Windowsie kończąc. Są też programy specjalistyczne jak Zoomtext czy Supernova, które powiększają albo udźwiękowiają, odwracają kolory. Są coraz inteligentniejsze – odwracają całe interfejsy, ale zostawiają niezmienione zdjęcia i grafiki. Podstawą jest obsypana nagrodami na całym świecie Be My Eyes, czyli aplikacja łącząca niewidomych z wolontariuszami. Gdy ktoś upuścił na podłogę pilot do telewizora i nie mógł go znaleźć, wciskał „zadzwoń do wolontariusza” i udostępniał widok z tylnej kamery smartfona. Wolontariusz podpowiadał: „obróć się, oddal, podejdź bliżej”. Niewidzących, którzy korzystali z tej aplikacji było ok. 700 tys., wolontariuszy nawet siedem milionów. Niektórzy byli rozczarowani, że jeszcze nikt do nich nie dzwonił i nie mogli się wykazać. Szansa, by pomóc niewidzącemu, jeszcze zmalała, odkąd do świata bez wzroku zawitała sztuczna inteligencja. Niewidzący przełączyli się z Be My Eyes na Be My AI.
– Kiedy człowiek ma opisać zdjęcie, mówi po prostu „jest na nim duży labrador”. AI skupia się na emocjach, tle, kontekście, wie, jakich użyć słów, by opis był bardziej barwny i trafiał do wyobraźni. A wyobraźnia to nasze główne narzędzie percepcji – przypomina Adrian. Za psem były przecież chmury, miały jakiś kolor, pies miał kokardkę, a trawa była świeżo skoszona. Człowiek często nie zwraca uwagi na takie rzeczy. – Owszem, czasem ta aplikacja gada za dużo, za szczegółowo i marnuje czas. Ale i tak jest lepsza, bo nie trzeba nikogo angażować. Lubię radzić sobie sam. Ze wszystkim – dodaje.
Jak zmienił się świat dla niewidomych w ciągu ostatniej, powiedzmy, dekady? – Z jednej strony nie zmienił się: nadal lepiej widzieć niż nie widzieć. Ale technologicznie różnica jest ogromna. Może pan z niewidomym pisać maile, pracować. Czasem nawet latami nie wiedzieć, że osoba „po drugiej stronie maila” nie widzi – mówi Dariusz Linde z fundacji Challenge Europe, a do niedawna z Szansa dla Niewidomych.
Smartfony się rozwinęły, udźwiękowione menu w telewizorze to już standard. Braille od lat zanika – niewidzący powinni go znać na zasadzie „kiedy już musisz, to przeczytasz”. Czyli kiedy rozładuje się penfriend (urządzenie do etykietowania przedmiotów), to dzięki braillowskim wypukłościom wiesz, jakie lekarstwo trzymasz w ręce, albo trafiasz w dobry guzik w windzie. Pisze się oczywiście na klawiaturze – mało kto zwraca uwagę, że na prawie każdej są dwie wypustki – na literach f i j i kropka na cyfrze 5. Mają pomóc rozlokować palce tak, by objęły całą klawiaturę. Nie powstały z myślą o niewidzących, ale o maszynistkach, które przecież piszą „bezwzrokowo”. Czytanie palcami zastąpiono wszelkimi audiodeskrypcjami w aplikacjach – ten artykuł osoba niewidząca potrafiłaby odsłuchać na przyspieszeniu takim, że osoba w pełni zmysłów nie wyłapałaby ani jednego słowa. Standardem są głosy syntetyczne, kiedyś słynni Iwona i Jacek, dziś najpopularniejsze w świecie Apple to Zosia, Ewa lub Krzysztof, w Google’u Magdalena. Można też nagrać swój własny głos – to przydatne na przykład dla osoby, u której postępuje dysfunkcja mówienia. Nagra siebie w momencie, gdy zaczyna tracić głos, a AI sprawi, że za jakiś czas będzie można przekonwertować wiadomość z tekstu pisanego do mówionego. Taka osoba odeśle potem wiadomość głosową wygenerowaną swoim własnym sztucznym głosem.
Najczęściej zadawanym pytaniem osobie niewidzącej jest „czy nie widzi od urodzenia”. Kiedy ktoś potwierdza, słyszy zazwyczaj: „Bardzo mi przykro, ja bym sobie nie poradził, to takie smutne życie”. Monika Dubiel odpowiada wtedy: „Nieprawda. Moje życie jest bardzo fajne, wkładam dużo pracy i energii, by było jeszcze fajniejsze. Nie mam innego, musi mi wystarczyć”. Słyszy czasem za plecami: „Zobacz, wnuczku, ta pani nie widzi, to największa tragedia, jaka może się komuś przytrafić”. Ma wtedy ochotę podejść i powiedzieć: „A była pani w Meksyku? A na Machu Picchu? Jak pani nie była, to może to pani życie jest tragedią?”.
– Najbardziej nie lubię, kiedy ktoś zamiast bezpośrednio do mnie mówi do osoby, która mi towarzyszy Na przykład na lotnisku. Przechodzę przez bramkę i słyszę: „Niech pani jej powie”. Halo, ja tu jestem! – mówi Monika. Zrobiła doktorat, jest pierwszą niewidomą studentką Uniwersytetu Warszawskiego, która pojechała na Erasmusa. I najpopularniejszą niewidzącą influencerką w Polsce.
Zaczęła w pandemii, gdy TikTok zdobywał coraz większą popularność. Z kolegą Mikołajem Jabłońskim pracowali swego czasu jako przewodnicy po Niewidzialnej Wystawie. W pandemii siedzieli w domu, śmieszkowali, zaczęli wspominać, jakie to im ludzie zadawali pytania. Skąd niewidomi wiedzą, że jest noc, a kiedy dzień? Jak jest „dziękuję” w języku Braille’a? Czy niewidomi mają sny? Stworzyli więc kanał na TikToku o nazwie VIPteam. VIP to skrót od Visually Impaired Person, czyli osoba z dysfunkcją wzroku. W Polsce jest takich osób ok. 1,8 mln, z czego 100 tys. całkowicie nie widzi. Kanał Moniki na samym TikToku śledzi prawie 700 tys. osób.
Część widzów stanowią osoby z jakiegoś powodu wrażliwe na punkcie zmysłu wzroku albo takie, które są w procesie jego utraty. Opiekunowie osób niewidzących, osoby, którym grozi utrata wzroku z powodu innych dolegliwości. W Polsce nie ma kompleksowego wsparcia, szczególnie w małych miejscowościach. W dużych miastach są fundacje, ośrodki, kursy dla osób, które straciły wzrok. Mówią: tu masz taki sprzęt, tu taki komputer, kurs orientacji przestrzennej możesz zrobić tu i tu, w co drugi piątek gramy w to, a w Laskach to możesz wziąć udział w tym i w tym. W Laskach pod Warszawą znajduje się najstarsza polska placówka dla osób z wadami wzroku, ciesząca się ponad 100-letnią historią.
Jej pełna nazwa to Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi. Mały słowniczek: niewidomy nie widzi od urodzenia, ociemniały utracił wzrok przed piątym rokiem życia. To ogromna różnica, bo w korze mózgowej niewidomego nie wytwarza się żaden obraz – oczy nie miały okazji go zakodować. Co jest lepsze? – Wydawałoby się, że lepiej od urodzenia, bo niby nie masz poczucia straty. Ale jak umrze ci ktoś bliski, to uważasz, że lepiej było nie mieć go w swoim życiu? Przeżywasz żałobę, dochodzisz do siebie, czasem latami, ale jednak wolałbym to poczucie straty przepracować niż nigdy nie poznać zmarłego przyjaciela – mówi Sebastian Grzywacz, dyrektor Centrum Edukacji Niewidzialna Wystawa. Jest właścicielem firmy szkoleniowej – uczy o inkluzywności w szkołach i przedszkolach, szkolił poznański pododdział GROM-u, na przykład jak sobie radzić w mgle gazu łzawiącego.
Filmy, które wrzuca do sieci, to jego hobby. Obrusza się lekko, gdy nazywam go influencerem, choć kilka z jego filmów stało się hitem internetu. Jednym z nich była odpowiedź na pytanie „jak się niewidomy podciera”, które padało na Niewidzialnej Wystawie. – Zawsze mnie zastanawiało, jak robi to osoba je zadająca. Umie jakoś akrobatycznie obrócić się o 180 stopni i zajrzeć sobie nie powiem w co? – żartuje. Jego kanał Odlotowy Niewidomy na TikToku ma 280 tys. obserwujących przy 3,2 mln polubień. Regularnie gości w mediach, miał swoją mowę na TedX w Warszawie.
Stracił wzrok 16 lat temu, gdy miał wypadek motocyklowy. Miał wybór: poddać się lub walczyć. Zakasał rękawy i wziął się do roboty. Po ośmiu miesiącach poruszał się już sam z białą laską, choć z przygodami. – Zamiast na ziemi, trzymałem laskę nieco na górze, jeszcze chwaląc się, że tak mi wygodniej”. Raz tak szedłem na peronie, wpadłem pod nadjeżdżający pociąg. Jego głośny huk sprawił, że jak szybko wpadłem, tak szybko z tych torów wyskoczyłem. I aż z adrenaliny zwymiotowałem, nie orientując się, że mam zdartą całą piszczel i pół biodra – mówi.
Idole niewidomych? Stevie Wonder, Andrea Bocelli, Ray Charles – wiadomo, znają ich wszyscy. W lipcu tego roku Mattel zaprezentował pierwszą w historii niewidomą lalkę Barbie, LEGO ma serię klocków dla niewidzących. Kanadyjka Molly Burke była pierwszą niewidomą influencerką, która przebiła milion obserwujących w mediach społecznościowych, figuruje na aktualnej liście Forbesa „30 Under 30”. Lucy Edwards, niewidoma prezenterka BBC została ambasadorką Pantene, Tommy Edison – znany jako „Blind Film Critic” (Niewidomy Krytyk Filmowy) – stał się sensacją w mediach społecznościowych dzięki swoim recenzjom filmowym. Wyróżniają się unikalnym, humorystycznym podejściem do kina, choć autor przecież nie widzi filmów, które recenzuje.
Daredevil, czyli niewidomy pełnokrwisty superbohater ze świata Marvella, w tym roku kończy 60 lat – właśnie w 1964 r. pojawił się w pierwszym komiksie. Postać ta na skutek wypadku w dzieciństwie utraciła wzrok, ale inne zmysły zyskały niespotykaną ostrość. Jeździ na motocyklu, rozwala bandytów, przywraca porządek. Sebastian Grzywacz jest takim polskim superbohaterem – skoczył ze spadochronem, trenuje sztuki walki. Boksował ze Zbigniewem Raubo i Moniką Rylik. A ludzie dziwią się, skąd wie, gdzie trafić.
„Bo słyszę stukot stóp uciekających celów”, odpowiada im (oczywiście ma asystenta, który podpowiada). – Ja absolutnie każdy drobny dźwięk od razu sobie wyobrażam. To nawet tysiąc obrazów na sekundę. Czuję się przebodźcowany, muszę gdzieś dać upust temu ciśnieniu i się uspokoić. Znajduję to ukojenie właśnie w sporcie – mówi. I w rodzinie. Ma syna, który urodził się rok po utracie wzroku. Choć nigdy go nie widział, jest jego całym światem. – Owszem, czasem zdarza mi się popłakać z bezsilności. Wszystkie emocje są dobre, tylko psychopata nie czuje emocji – mówi Sebastian i zaznacza, że nie potrzebuje litości. – Nie cierpię „jak ja panu współczuję”. Odczarujmy te mity. Ile znasz osób, które mają wzrok, słuch, wszystkie kończyny, a sobie z życiem w ogóle nie radzą? Na funkcjonowanie człowieka ma wpływ bardzo wiele czynników – mówi lekko poirytowany. A kto go inspiruje i jakich on śledzi influencerów? Opowiada: – Nie mam kogoś takiego. Mamy kryzys autorytetów. Poza tym wiem, że w internecie to wszystko jest na niby. Każdy udaje, że ma takie piękne życie, a potem się okazuje, że to życie ma do dupy. Media kupią przecież wszystko, no nie?
URZĄDZENIA DO CZYTANIA TEKSTU
OrCam MyEye: Małe, przenośne urządzenie przypinane do okularów, które odczytuje tekst z dowolnych powierzchni (np. książek, ekranów) oraz rozpoznaje twarze i przedmioty.
LASKI INTELIGENTNE
WeWALK: Laska wyposażona w czujniki ultradźwiękowe, które wykrywają przeszkody na wysokości powyżej bioder, współpracuje z aplikacją mobilną, dostarczając informacji o otoczeniu.
DRUKARKI I WYŚWIETLACZE BRAILLE’A
Dot Pad: Wyświetlacz Braille’a, który prezentuje obrazy i tekst w formacie dotykowym, umożliwiając osobom niewidomym interakcję z grafiką. BrailleDrucker: Drukarki, które umożliwiają wydruk dokumentów w formacie Braille’a.
TECHNOLOGIE GŁOSOWE
Asystenci głosowi (Alexa, Siri, Google Assistant): Pomagają zarządzać codziennymi zadaniami poprzez komendy głosowe.
NAWIGACJA DLA OSÓB NIEWIDOMYCH
Aira: Usługa, która umożliwia zdalne wsparcie przez wykwalifikowanych asystentów na podstawie obrazu z kamery. Soundscape (Microsoft): Aplikacja, która wykorzystuje dźwięk przestrzenny do nawigacji, pomagając osobom niewidomym orientować się w terenie bez potrzeby patrzenia na mapę.
TECHNOLOGIE HAPTYCZNE
Sunu Band: Opaska na nadgarstek, która wykorzystuje technologię ultradźwiękową i haptykę do wykrywania przeszkód oraz )wysyła wibracje w celu ostrzeżenia osoby niewidomej o przeszkodach.