Nagle zapadł się pod ziemię. Bez kłótni, bez wyrzutów ani wyjaśnień. Nawet nie przez telefon ani SMS. Dziś coraz częściej kończy się związek, po prostu znikając z życia z drugiej osoby.
"Poznałam go przez aplikację randkową" – opowiada Agnieszka. "Już na pierwszym spotkaniu rozmawiało nam się tak dobrze, jakbyśmy znali się od lat. Janek był ciepły, zabawny, potrafił uważnie słuchać i barwnie opowiadać. Poczułam motyle w brzuchu. Na myśl o kolejnych spotkaniach robiło mi się miło na sercu. A widywaliśmy się coraz częściej. Najpierw kino, kawa, tańce, potem kolacja u niego… Zaczęłam snuć plany na wspólną przyszłość, wyobrażałam sobie, gdzie pojedziemy razem na wakacje. Sądziłam, że odwzajemnia moje uczucia. Często dzwonił, pisał wiadomości, pytał, co u mnie słychać, gdy nie widzieliśmy się przez kilka dni. Aż pewnego dnia… zamilkł. Zero wiadomości, zero telefonów. Gdy dzwoniłam, nie odbierał. Wyobrażałam sobie najgorsze – wypadek, choroba, jakieś poważne problemy rodzinne. Jednak po kilku dniach zobaczyłam, że jak gdyby nigdy nic wrzuca na Instagram relacje ze spotkań ze znajomymi. Pozuje do zdjęć roześmiany… Nie potrafiłam zrozumieć, co się stało. Było mi źle, smutno, moja samoocena spadała do zera. Czy zrobiłam coś nie tak? Dlaczego zostawił mnie bez słowa?"
"Odprowadziłem ja do domu po imprezie u wspólnych znajomych. Od tamtej pory byliśmy niemal w stałym kontakcie" – wspomina Paweł. „Iza to inteligentna, błyskotliwa kobieta i świetnie się z nią rozmawiało na każdy temat. Od pierwszej chwili czułem, że jest między nami coś wyjątkowego. Wymieniliśmy setki wiadomości. Nie raz rozmawialiśmy do późna w nocy, opowiadając sobie wydarzenia z minionego dna, omawiając obejrzany film, spierając się czasem na różne tematy. Wydawało mi się, że budujemy coś prawdziwego. Że powstaje między nami jakaś szczególna więź, która, być może, połączy nas na całe życie. A potem nagle zapadła cisza. Znajomi twierdzą, że Iza nie spotyka się z nikim nowym. Zwierzyła się naszej wspólnej koleżance, że nie chce kontynuować naszej znajomości, ponieważ zbyt mocno się zaangażowałem, a ona nie chce na tym etapie życia trwale się wiązać. Tylko dlaczego nie powiedziała mi o tym wprost, tylko nagle wyrzuciła mnie ze swojego życia, jakbym ją czymś obraził, zrobił jej jakąś krzywdę? Podobała mi się, właściwie mogę powiedzieć, że byłem w niej zakochany, ale jeśli nie chciała związku, gotów byłbym zostać jej przyjacielem. Brakuje mi jej bardzo. I choć wszystko wydarzyło się kilka miesięcy temu, wciąż zdarza mi się w nocy chwycić za telefon, żeby do niej napisać…
"Kiedy Janek zaprosił mnie na obiad do swoich rodziców, sadziłam, że to ważny krok dla naszego związku – zwierza się Ewelina. „Wprawdzie jeszcze mi się nie oświadczył, nie zaproponował wspólnego mieszkania, jednak czułam, że nasz związek ma przyszłość. Spotykaliśmy się już od wielu miesięcy, snuliśmy plany, marzyliśmy o dalekiej wyprawie na drugi koniec świata. Wyjeżdżając w delegację mówił: „odezwę się zaraz po powrocie". A potem… przepadł jak kamień w wodę! Minął tydzień, potem drugi, a Janek nie dał znaku życia. Po każdym kolejnym nieodebranym połączeniu czułam coraz większy ból i pustkę. Zamykałam się w sobie, odizolowałam od znajomych, wpędzałam się w poczucie winy. Czułam, że nie jestem wystarczająca. To było gorsze niż zdrada…
Dlaczego osoba, z którą zaczęliśmy budować relację – i to taką, która wydawała nam się udana - znika z dnia na dzień i zrywa wszelkie kontakty? Nie jest w stanie zdobyć się na szczerość, by zakończyć relację, a zamiast tego tak podle traktuje partnera/partnerkę, która często zaczyna obwiniać się za taki rozwój sytuacji?
Według psychologów ghosting to wynik braku dojrzałości emocjonalnej, lęku przed konfrontacją lub nieumiejętności radzenia sobie z trudnościami. Zamiast zmierzyć się z problemem „duch” unika rozmowy na ten temat i po prostu ucina wszelkie kontakty - bo tak jest wygodniej i mniej stresująco. Dla niego. Niestety, druga strona, pozostawiona w całkowitej niewiedzy na temat przyczyny rozstania, jest zdezorientowana, czuje się odrzucona, zraniona i, co gorsza, niejednokrotnie wini za to siebie. W książce „Potrzeba kochania. Jak pokonać lek przed bliskością” (Wyd. MUZA 2025) terapeutka Joanna Godecka i dziennikarka Dominika Bagińska piszą, że to coraz częstsze zjawisko. Przytaczają wyniki ankiety przeprowadzonej przez jeden z portali randkowych, w której aż 80 proc. osób przyznało, że przynajmniej raz zdarzyło im się zakończyć relację bez wyjaśnienia. „Deklaracje, zaangażowanie, plany na przyszłość – wszystko układa się w piękną historię. A potem? Puff! Partner zapada się pod ziemię niczym w wyniku tajemniczego zaklęcia” – piszą autorki książki.
Naturalną reakcją osoby porzuconej bez wyjaśnienia jest szukanie kontaktu, próby uzyskania jakiejkolwiek informacji, znalezienia przyczyny. Najczęściej to się nie udaje, a wówczas osoba porzucona wpędza się w poczucie winy, sądząc, że problem mógł leżeć po jej stronie. To niewłaściwa droga! Specjaliści uważają, że – gdy partner/partnerka znika – trzeba ten fakt zaakceptować i nie szukać za wszelką cenę sposobów na nawiązanie kontaktu. Choć nie jest to proste, warto przejść nad tym faktem do porządku dziennego. Jeśli pogodzenie się z sytuacją jest ponad twoje siły, dobrze byłoby skorzystać z pomocy psychologa, terapeuty, którzy pomogą odzyskać równowagę i utraconą wiarę w siebie.
W trudnym okresie skup się na sobie, swoich potrzebach i emocjach. Daj sobie czas na przeżycie straty i odczuwanie bólu, aby dobry nastrój i poczucie pewności stopniowo powracały. Pomocne bywa „zajęcie czym głowy” – skupienie się na swoich pasjach, uczestniczenie w zajęciach sportowych, relaksacyjnych, praktykowanie technik antystresowych. Dużą rolę w przywracaniu poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości pełnią przyjaciele i rodzina, a spędzanie czasu w ich otoczeniu pozwala poczuć opiekę i wsparcie. Ważne, żeby nie obwiniać siebie, a także nie przenosić lęków i podejrzeń na ewentualne kolejne relacje. Choć ghosting jest coraz powszechniejszy, nie można z góry podejrzewać, że kolejny partner też zniknie bez słowa…