Muzeum Narodowe w Krakowie w twojstyl.pl

Jakie tajemnice skrywa Klasztorek, niedawno otwarta część Muzeum Czartoryskich?

Jakie tajemnice skrywa Klasztorek, niedawno otwarta część Muzeum Czartoryskich?
Fot. Muzeum Narodowe w Krakowie

Czy w Klasztorku, niedawno otworzonej części Muzeum Czartoryskich w Krakowie, zobaczymy autentyczne krzesło Szekspira? Z kuratorką dr Katarzyną Płonką-Bałus rozmawiamy o nieznanej części kolekcji Czartoryskich, której pod koniec XIX wieku wstydził się książę Władysław. Dzięki zapomnieniu kolekcja przetrwała w całości jak okruchy na dnie szuflady, pełna kuriozów i niesamowitości. Teraz, nowocześnie zaaranżowana, cieszy oko swoją fascynującą różnorodnością: przez średniowieczne obrazy, kamizelkę Kościuszki i suchar Napoleona po biżuterię z czasów powstań narodowych.  

W zeszłym roku głośno było o sukni Marylin Monroe, w której zaśpiewała słynne "Happy Birthday, Mr. President" prezydentowi Kennedy’emu. Jej wartość to ponad 10 milionów dolarów. Uwielbiamy oglądać przedmioty należące do słynnych ludzi. W otwartej niedawno części Muzeum Czartoryskich tzw. Klasztorku memorabilia stanowią znaczną część kolekcji. Są to pamiątki z XVIII i XIX wieku zbierane głównie przez Izabelę Czartoryską. Skąd decyzja, aby wystawić właśnie taką kolekcję?

Pomysł zrodził się ponad 200 lat temu w Puławach. Wówczas w Europie panowała moda kolekcjonowania pamiątek historycznych, upamiętniających sławne osobistości. W kolekcji puławskiej księżnej Izabeli przydano im dodatkowo szerszy sens wprowadzając w kontekst literacki, historyczny, artystyczny i patriotyczny. 

W jaki sposób?

Trudno ostatecznie stwierdzić, co wówczas uważano za ważniejsze: portret „Damy z gronostajem” Leonarda  da Vinci czy kryształową butelkę, którą uważano za należącą do króla Francji Franciszka I. Oba te przedmioty połączyła spójna myśl łącząca przedmiot należący do monarchy z podobizną jego kochanki - La belle Feroniere - tak bowiem na początku XIX w identyfikowano  modelkę  Leonarda. Dom Gotycki w Puławach pełen był memorabiliów ułożonych właśnie w takich kontekstach.

Pierwszym impulsem dla naszej wystawy było odtworzenie tych kontekstów. Cieszę się, że zaczęła Pani tę rozmowę od przywołania współczesności poprzez przypomnienie osoby Marylin Monroe. Wystawa skierowana jest do widzów współczesnych, a zatem nie odtwarzamy jej stanu z początku XIX w., lecz pokazujemy ten najstarszy zasób kolekcji Czartoryskich wykorzystując obecną wiedzę o kulturze, historii – również o historii muzealnictwa i kolekcjonerstwa.

Historia, zarówno sztuki jak i ludzkości, składa się z wydarzeń wielkich i małych. Wielkich, które popychają nasze dzieje na inne tory i drobnych - losów pojedynczych  ludzi  i przedmiotów, które dopełniają tę wielką narrację historyczną sprawiając, że możemy mówić o historii opowiadanej w całości.

Przygotowaliśmy wystawę, która obok dzieł sztuki prezentuje rzeczy dziwne, czasem wydające się  wręcz kuriozalne, a jako zbiór będące  absolutnym unikatem w skali  polskiej  i europejskiej  - choćby dlatego, że przetrwał w swym autentycznym kształcie. Inne zbiory memorabiliów jak np. słynnego brytyjskiego osiemnastowiecznego kolekcjonera sir Horacego Walpole'a w Strawberry Hill, nie przetrwały w całości po śmierci założyciela.

Jak to się stało, że ta właśnie kolekcja przetrwała?

Kolekcja Czartoryskich, dzieląca  swe losy z burzliwymi  losami rodziny książęcej  - przetrwała ; uszanowano ją  chociaż  w drugiej połowie XIX w. nowe nabytki miały już odmienne oblicze. Misternie  wykonane relikwiarze ze szczątkami  słynnych  par kochanków -  m.in. Laury  i Patrarki, Abeladra i Heloizy, łyżki z rękojeściami z koralu, fragment krzesła Szekspira czy Jana Jakuba Rousseau, pamiątki po Kościuszce czy Napoleonie, po prostu przetrwały. Teraz na nowo odkrywamy walory historyczne i estetyczne tych często przepięknych przedmiotów.

To długie życie wystawionych przedmiotów ujawnia właśnie moc legendy, w którą chciano wierzyć. Na wystawie je weryfikujemy, badając pochodzenie i dzieje każdego przedmiotu. Nie piszemy już „to są sztućce po Barbarze Radziwiłłównie”, ale piszemy że są to sztućce z masy perłowej i koralu. Czy były w rękach nieszczęśliwej żony króla Zygmunta Augusta? Tego zapewne nigdy się nie dowiemy. Wiedza o nich poddana naukowej weryfikacji splata się  z mocą  legendy, będącej  również częścią historii. Nie mamy pantofli Marylin Monroe, ale mamy kamizelkę Kościuszki. Nie wiemy czy naczelnik powstania sprzed wieków ma dzisiaj szczególnych fanów, niemniej jednak w czasach, kiedy kamizelka dotarła do zbiorów, to był taki swego rodzaju „narodowy fetysz”.

Wspomniała Pani o weryfikacji naukowej. Przy wykorzystaniu współczesnych technik można określić, czy np. wystawiany w Klasztorku suchar Napoleona pochodził z jego czasów, ale trudno zweryfikować, czy rzeczywiście Napoleon go jadł, podobnie jak nie udowodnimy czy William rzeczywiście siadywał na tym krześle, którego fragment znajdziemy na wystawie. Czy w czasach tworzeniach kolekcji wierzono, że te przedmioty rzeczywiście należały do tych osobistości? I jak je nabywano?

Myślę, że było w tym sporo świadomej mistyfikacji i pragnienia tworzenia legendy. Świetnym przykładem jest tutaj krzesło Szekspira, na temat którego możemy opowiedzieć dwie różne historie. Pierwsza została opisana przez samą Czartoryską. Odbywając podróż po Wyspach Brytyjskich Izabela trafiła do Stradfordu nad rzeką Avon, gdzie znajduje się dom rodzinny Szekspira. Książna miała znaleźć ten dom, w którym była starsza kobiet oraz głuchoniema panienka około 16 lat. W pamiętniku z podróży, księżna Izabela opisała dramatyczną historię o odcięciu fragment przymocowanego do podłogi krzesła. Współczesne badania skłaniaj do nieco odmiennych wniosków: krzesło miało być  nabyte w obecności pośrednika, w legalny sposób, w jaki robiono zakupy do muzeum. Trudno powiedzieć skąd historia zapisana przez Izabelę Czartoryską. Na zakończenie dodam, że w muzeum w Filadelfii znajdują się nogi od krzesła Szekspira, które byłyby tymi których nie udało się kupić księżnej. Drewno z krzesła pochodzi z XVI wieku. Czy możemy powiedzieć, że jest „autentyczne”?

27-suchar-13-001437

Pozyskane do kolekcji przedmioty mają często certyfikat autentyczności. W wieku XVIII dbano o  uwiarygodnienie historii  poprzez  krytykę  źródeł. Na pewno pozostaje faktem, że fragment  krzesła jest  autentycznym świadectwem zabiegów  księżnej, aby posiadany przez nią  magiczny przedmiot  wyzwalał emocje  pozwalające jej wcielać  się  w  postaci szekspirowskich  bohaterów.

Z ciekawostek: nieżyjący już Janusz Wałek, wieloletni kustosz Muzeum Czartoryskich, oprowadzał kiedyś gości odbywającego się w Krakowie międzynarodowego kongresu. Kiedy pokazywał krzesło Szekspira, jeden z uczestników zwiedzania zaczął recytować spontanicznie monolog hamletowski w oryginale. Można więc wierzyć legendom lub nie.

Natomiast wspomniany suchar rzeczywiście jest sucharem wojskowym z XIX wieku. Czy został nadgryziony przez cesarza Napoleona? Trudno stwierdzić, ale wiemy że chciano w to wierzyć.

W Klasztorku nie bali się Państwo wprost powiedzieć, że jednak część kolekcji była falsyfikatami. 

Jedną z gablotę przeznaczyliśmy na XIX-wieczne falsyfikaty i kopie np. znanych renesansowych obrazów oraz wyrobów rzemiosła artystycznego. W ten sposób otwieramy kolejny  nieznany dotąd rozdział dziejów kolekcji Czartoryskich, który warto ujawnić poprzez pomyłki czy świadomie zamawiane kopie. Często są to rzeczy również szalenie efektowne, które poza swoją historią mają również walory estetyczne.

Zupełnym novum jest otwarcie dla publiczności trzech pomieszczeń, które nazywano niegdyś Ciekawościami. Już sama nazwa sugeruje zbiór rzeczy ciekawych. Dawniej  były to pomieszczenia  niedostępne dla publiczności, mieszczące  nie wystawiane osobliwości. Dzisiaj  mamy tam gabinet  numizmatyczny a także  ekspozycję  przypominającą magazyn muzealny z końca  XIX w.

Na wystawie można podziwiać około 1800 eksponatów. Jakie trzy z nich, są Pani zdaniem, wyjątkowo warte uwagi i co je wyróżnia?

To trudne zadanie, ponieważ eksponaty są komplementarne wobec siebie i tworzą pewną całość. To trochę jakby wyłączyć którąś osobę z dialogu.

Moja ulubiona rzecz może wydawać się błaha, ale jest bardzo ładna i ciekawa. Zwróciły na nią uwagę również dzieci, które nagrywały program w Klasztorku, podczas którego zgadywały funkcję pokazywanych im przedmiotów z przeszłości. Jedno z dzieci opisało czarkę jako węża wychodzącego z muszli. To muszla przegrzebka, która uzyskała piękną oprawę złotniczą kończącą się wężem, który zdaje się wpełzać do jej płaskiego wnętrza. Muszla została przywieziona ze szkockiego jeziora Loch Katrine, które zostało opisane w poczytnym w owym czasie poemacie „Pani Jeziora” Walter Scotta.

18-czarka-loch-katrine-13-000917

 

Drugim przedmiotem jest niewielkim obrazek znakomitego malarza epoki Trecento, ucznia samego Giotta, Bernarda Daddiego. Przez wiele lat obraz ten intrygował histeryków sztuki neorenesansowym tłem, sprzecznym ze średniowiecznym charakterem reszty dzieła. Podjęta konserwacja obrazu ujawniła, że pod spodem skrywa się inne tło – przedstawiające sklepione pomieszczenie. Odsłonięcie go pozwala „zabłysnąć” postaciom na pierwszym planie, tworząc z obrazka małe arcydzieło.

Obraz

Trzecim przedmiotem jest akwarela Teofila Kwiatkowskiego przedstawiająca Bal w Hôtel Lambert w Paryżu. Kompozycja jest szkicem do większego obrazu, który znajduje się w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Widzimy na nim improwizującego Fryderyka Chopina w otoczeniu ważnych osobistości i członków rodziny Czartoryskich. Temat obrazu łączy się z powstaniem Poloneza As – dur. Wymiennie używane obie wersje tytułu wiążą dzieło Kwiatkowskiego z osobą Fryderyka Chopina, natchnionym Polonezem As-dur op.61, balami charytatywnymi wydawanymi przez Czartoryskich oraz koncertami, jakie Mistrz dawał w ich paryskiej siedzibie. Treść akwareli, ukazującej spotkanie realnych postaci ze zjawami z przeszłości daje się interpretować jako symboliczny obraz działalności emigracyjnej oraz roli rodu Czartoryskich.

Teofil Kwiatkowski

Dużo rozmawiałyśmy o memorabiliach, bowiem ważnym elementem wystawy są  wspomniane już pamiątki historyczne .....

Należy do nich także zbiór poloników. Kolekcja tworzona od początku XIX wieku była ważnym krokiem do ocalenia polskiej historii w czasach utraconej niepodległości. W odróżnieniu do XVIII wiecznego sentymentalizmu akcentowała również ważny wątek narodowy. Kolekcja ta tworzona była przez Czartoryskich aż do końca XIX wieku. Ostatnim jej uzupełnieniem były pamiątki po Chopinie przekazane przez Marcelinę z Radziwiłłów Czartoryską. Była ona niezrealizowaną, z uwagi na pozycję kobiet, zwłaszcza artystokratek, w ówczesnym świecie - utalentowaną pianistką i ostatnią uczennicą Chopina. Marcelina przyjaźniła się z kompozytorem i towarzyszyła mu w momencie śmierci. 

Ekspozycja w Klasztorku jest częścią Muzeum Czartoryskich. Z Pałacem łączy ją uroczy łącznik, nadający jej romantycznego klimatu. W jaki sposób Klaszorek uzupełnia wystawę z Pałacu?

Klasztorek kontynuuje narrację z Pałacu, uzupełniając prezentację kolekcji, posługuje się jednak innym językiem, schodząc do poziomu meta-opowieści. Koncepcja wystawy w Klasztorku podejmuje watek rezerwatu muzealnictwa i jest dialogiem z tradycją muzealniczą. Wystawa w Klasztorku jest uzupełnieniem opowieści Muzeum Czartoryskich o samym sobie. Historii utkanej nie z wielkich dzieł sztuki, ale z drobiazgów, okruchów- bribes d’histoire, przechowanych w głębi Muzeum Czartoryskich jak drobiazgi schowane w głębi szuflady. Jest to nie tylko opowieść o narodzinach i przewartościowaniu idei muzeum od sentymentalnego zbieractwa po świadomie tworzony zbiór historyczno-artystyczny, ale też przypomnienie o zakamarkach pamięci, w których przechowuje się narodowe i światowe dziedzictwo.

Klasztorek został otwarty w czerwcu 2023 roku. Jakie są pierwsze wrażenia zwiedzających?

Zwiedzający wychodzą z dużego i kompletnego Muzeum Czartoryskich w Pałacu i są zaskoczeni, że jest jeszcze tyle do zobaczenia, a jednocześnie zauważają, że jest to zupełnie coś innego. Zwiedzających uderza obfitość  zbioru oraz szczególna atmosfera panująca na wystawie. Zachowane na  miejscu monumentalne gabloty - szafy wykonane  z sieniawskich dębów do tych właśnie pomieszczeń  w latach osiemdziesiątych XIX wieku,  stwarzają niepowtarzalny klimat matecznika. Eksponaty „opowiadają”- wywołują skojarzenia, pobudzają wyobraźnię do snucia historii: Europy, Polski, ale i dziejów Małej Ojczyzny, jaką jest właśnie muzeum.

2023-06-9-Klasztorek_Dokumentacja_Mykyta_Platonov_00014


Dziękuję za rozmowę.

Dr Katarzyna Płonka Bałus,  absolwentka Instytutu Historii Sztuki  UJ, doktor nauk historycznych w zakresie historii sztuki (UJ ) jest mediewistką  specjalizującą się w europejskim malarstwie książkowym, autorką wielu publikacji z dziedziny średniowiecznego iluminatorstwa  oraz malarstwa niderlandzkiego XV w. Od wielu lat związana z Muzeum i Biblioteką Czartoryskich, od r. 2017 pełni funkcję  kuratora Muzeum Książąt Czartoryskich, co owocuje naukowym zainteresowaniem historią kolekcjonerstwa i muzealnictwa, a także przygotowaniem nowych stałych ekspozycji Muzeum: części otwartej w  r. 2019  w d. pałacu  przy  ul . Pijarskiej 15 oraz wystawy w tzw. Klasztorku ( Pijarska 6 ) w czerwcu  2023, wieńczącej wieloletnią  rewitalizację historycznych budynków i kolekcji  Muzeum Książąt  Czartoryskich w Krakowie.

z otwarcia
Dr Katarzyna Płonka Bałus  w towarzystwie ministra kultury Piotra Glińskiego na otwarciu Klasztorka.
Mat. prasowe

Zadanie „Stała ekspozycja w Klasztorku Muzeum Książąt Czartoryskich" dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również