Simple w twojstyl.pl

Marka Simple powraca w wielkim stylu i z nową ambasadorką: swojego wizerunku użyczyła jej ikona street style’u, którą naśladowała każda z nas!

Marka Simple powraca w wielkim stylu i z nową ambasadorką: swojego wizerunku użyczyła jej ikona street style’u, którą naśladowała każda z nas!
Ulubiony denimowy set Lindy Tol z nowej kolekcji Simple to krótka kurtka o fasonie oversize i rozszerzane spodnie.
Fot. mat. prasowe

Na moment przed premierą nowej kolekcji Simple, która jest już dostępna na MODIVO.PL spotkaliśmy się z kultową holenderską infuencerką Lindą Tol, by zapytać ją o sekrety jej charakterystycznego stylu i podpowiedź, jak budować własną garderobę w taki sposób, by ubrania dodawały nam siły.

"Simple is back" – to tak kultowa marka lat 90. na Instagramie zapowiedziała swój głośny powrót. Grupa CCC, która stoi za reaktywacją Simple, z nową kolekcją chce trafić nie tylko w gusta i serca dawnych klientek, dla których marka niezmiennie była synonimem luksusu i zawodowego sukcesu - to tam ubierały się prawniczki i przedstawicielki wolnych zawodów, które chciały wyjść poza schemat zachowawczej garsonki, ale wciąż wyglądać profesjonalnie.

Dziś w Simple może się ubrać każda z nas i to niezależnie od wieku i profesji: wystarczy mieć apetyt na modę z wyższej półki (ale w cenie na każdą kieszeń) i smykałkę do eksperymentów. Najlepszym tego dowodem jest decyzja o wyborze ambasadorki: twarzą nowej kolekcji Simple została ikona miejskiego stylu,  holenderska influencerka Linda Tol, która od lat inspiruje miliony kobiet na całym świecie i jest najlepszym przykładem tego, że w modzie "simple" znaczy "najlepiej".

Z okazji reaktywacji Simple spotkaliśmy się z Lindą, aby zapytać ją o sekret jej charakterystycznego stylu, receptę na sukces z zabawach z własnymi stylizacjami, a także o to, dlaczego nowe marki, mimo nasycenia rynku, wciąż są potrzebne i mają szanse na sukces.

SIMPLE_LINDATOL_SS2022 (1)
Linda Tol została nową ambasadorką reaktywowanej właśnie marki Simple.
Źródło: mat. prasowe

Na spotkaniu influencerka pojawiła się w dżinsowym komplecie (krótka kurtka oversize i długie rozszerzane spodnie), który wygląda jak skrojony specjalnie z myślą o niej: doskonale wpisuje się w jej raczej oszczędny, choć bardzo wyrazisty styl i dowodzi tego, że klasyka z lekkim współczesnym twistem, obroni się nie tylko w formalnych okolicznościach.

SIMPLE_LINDATOL_SS2022 (8)
Kolekcja Simple dostępna jest na stronie Modivo.pl
Źródło:mat. prasowe

Kiedy zaczyna mówić o modzie, w jej oku pojawia się taki błysk, że nie ma wątpliwości co do tego, że z roli ambasadorki marki nikt nie wywiązałby się lepiej. Zresztą, jak się okazuje, do współpracy wcale nie trzeba było długo jej namawiać, a denimowy komplet był jednym z wielu projektów, które z dostępnej już na MODIVO.PL nowej kolekcji Simple skradły jej serce.

SIMPLE_LINDATOL_SS2022 (6)
O denimowym komplecie z nowej kolekcji Simple Linda Tol  mówi, że najlepiej oddaje jej własny styl.
Źródło: mat. prasowe

Twójstyl.pl: Jak to się stało, że moda stała się Twoim sposobem na życie?

Wszystko wzięło się z ogromnej pasji. Dziesięć lat temu założyłam bloga o modzie. Pracowałam wtedy jeszcze w jednej z holenderskich agencji PR i z jednym z naszych ówczesnych klientów pojechałam na fashion week do Nowego Jorku. Tam pierwszy raz posmakowałam prawdziwego street style’u: chmara fotografów podbiegających z każdej strony i proszących o to, by wrócić się w ich stronę i cała masa niesamowicie stylowych, oryginalnie ubranych pasjonatów mody – to było coś fantastycznego!

To były czasy jeszcze przed Instagramem!

Tak! I klimat mody ulicznej był całkiem inny niż dziś: pierwsze blogi dopiero raczkowały, moda uliczna w organiczny sposób kreowała i dyktowała trendy, a ulica była wybiegiem dla prawdziwych jej koneserów, nie miała nic wspólnego z pozowaniem. Dzięki blogowi stawałam się coraz bardziej popularna i rozpoznawalna, ale to działo się naturalnie. Ta pasja była tak silna, że apetyt na więcej rósł, a ja mogłam realizować się w branży mody coraz bardziej twórczo. To ona doprowadziła mnie do tego miejsca, w którym jestem dziś. Gdy o tym myślę, czuję wielką wdzięczność, a te pierwsze doświadczenia wspominam w jako coś wyjątkowego.

Czyli wielka pasja, która otwiera kolejne drzwi.

I sprawia, że to co robisz przychodzi Ci z ogromną łatwością. To dla mnie wielka sprawa móc inspirować ludzi tym, czym się zajmuję –  traktuję to jako coś w rodzaju daru. I szalenie się cieszę, kiedy moi followersi przesyłają mi własne looki zainspirowane moimi stylizacjami. To jest dla mnie dodatkowym motorem do tego, by poprzez strój wyrażać to, jaka jestem.

Jak to robić z sukcesem?

Powiedziałabym, żeby ubierać się w zgodzie z tym, jacy jesteśmy. Jeśli styl jest spójny z naszą osobowością, może być prawdziwym źródłem siły. To działa także w drugą stronę: za pomocą ubrań możemy zgrabnie komunikować otoczeniu to, jacy jesteśmy, podkreślać naszą indywidualność.

A najnowsze trendy?

Sama chętnie po nie sięgam, ale nigdy nie cytuję dosłownie: wybieram tylko niektóre i zawsze uważnie przepuszczam przez własny filtr. Zresztą uważam, że najlepszym sposobem na żonglowanie nowymi trendami jest wybieranie modnych akcesoriów: buty czy torebka, które skradły Twoje serce w konkretnym sezonie będą doskonałym uzupełnieniem bazy, którą zbudowałaś w oparciu o to, co najlepiej Cię określa. Zwłaszcza, że wiele z nich, np. te, w których dominuje jeden mocny kolor, będą trudne do ogrania w inny sposób. No i zawsze jakość powinna brać górę nad ilością.

Co jako właścicielka własnej marki  podpowiedziałabyś dziewczynom, które chcą pójść w Twoje ślady?

Kiedy zaczynałam, miałam już pewne doświadczenie w branży, byłam rozpoznawalna i to na pewno sprawiło, że było mi łatwiej. Dziś, przy dużej konkurencji wymagałoby to więcej czasu i pracy, ale mam głębokie przekonanie, że jeśli czegoś naprawdę mocno się pragnie i jest się gotowym do ciężkiej pracy, można to osiągnąć. Grunt to być prawdziwą,  wiarygodną w tym co się robi. Zresztą początki Tol Eyewear też wcale nie były dla nas łatwe: dla Marieke (Meulendijks – przyp. red.), mojej wspólniczki, która jest właścicielką odzieżowej marki Róhe, to był pierwszy raz z projektowaniem okularów. Wypracowanie sobie charakterystycznego stylu i trzymanie się go w kolejnych kolekcjach, bez rozpraszania się i ulegania chwilowym fascynacjom, było procesem i nie lada wyzwaniem, ale obie wiemy, że tylko w ten sposób można osiągnąć sukces.  

Ale czy przy takim nasyceniu rynku zakładanie własnej marki w ogóle ma sens i szanse powodzenia?

Zdecydowanie. Każdy z nas ma w sobie coś wyjątkowego, unikatowego i o ile uda się nam to wyeksponować na poziomie produktów, są duże szanse na to, że trafimy w gusta potencjalnych odbiorców. Jeśli dobrze się przyjrzeć okazuje się, że jest wiele niezwykle ciekawych młodych marek, które osiągają sukces. Zresztą z doświadczenia wiem, że trudnością wcale nie jest wystartowanie w własnym biznesem, ale utrzymanie zainteresowania wokół brandu: po dwóch, trzech latach pierwotny zapał trochę wyhamowuje, zwłaszcza jeśli tworzymy coś, na co jest hype. To dlatego w Tol Eyewear zupełnie z tego zrezygnowaliśmy: mamy niewiele sztuk każdego modelu okularów w magazynie, a jeśli dany model się wyprzeda, to jest po prostu dłużej niedostępny. To pozwala nam też działać w duchu zrównoważonej mody i uniknąć nadprodukcji. Z tego samego powodu działamy w rytmie dwóch kolekcji rocznie: większej - letniej i nieco skromniejszej - zimowej. Taka polityka pozwala na utrzymanie świeżości, a nasi klienci wiedzą czego i kiedy mogą się spodziewać.

Simple, jedna z bardziej lubianych polskich marek, dla wielu była synonimem sukcesu. Co Cię skłoniło do tego, by nawiązać z nią współpracę?

Jestem szczerze podekscytowana tym projektem, bo nowa kolekcja Simple doskonale oddaje mój osobisty styl, co zresztą jest dla mnie warunkiem koniecznym wejścia w jakikolwiek projekt z inną marką. Ale tak naprawdę z Simple "zgadzało się" wszystko: od kampanii wizerunkowej, przez kontakt z fotografem na planie, "nastrój" samej kolekcji, po mój dzisiejszy outfit, o którym śmiało mogę powiedzieć, że to 100% ja. Nie wahałam się ani chwili (śmiech).

Jak byś opisała tę kolekcję?

Jest niezwykle wyszukana, elegancka, to klasyka zaserwowana w wersji „cool”. Podoba mi się to, że jest łatwa do noszenia, a różne jej elementy dają się intuicyjnie komponować w spójny modernistyczny look. Cenię ją także za to, że pozwala na łatwe przeformułowanie danego looku w bardziej formalny, wieczorowy, pozwalając jednocześnie na podkreślenie własnej indywidualności. To sprawia, że odnajdzie się w niej każda z nas.

Ulubiony projekt?

Zdecydowanie ten, który mam na sobie: kocham denim i najswobodniej czuję się w spodniach o szerokim fasonie. Za to krótka kurtka odszyta z mięciutkiego dżinsu, nieco oversize, ładnie podkreśla ramiona i pozwala na swobodę ruchów. Nosi się świetnie i sprawia, ze czuję się pewna siebie. Ostatnimi czasy jestem chyba mniej skłonna do eksperymentów, niż dawniej, ale za to bardziej pewna tego, co lubię, jak chcę wyglądać i to bardzo mi ułatwia podejmowanie stylizacyjnych decyzji. A sposób, w jaki pomyślana jest kolekcja Simple, czyni to jeszcze prostszym.

Polki mają wyczucie stylu?

Jak wszystkie mieszkanki północnej Europy! Na ulicach Warszawy zauważyłam więcej koloru, niż na ulicach rodzimego Amsterdamu i bardzo mi się to podoba. Wydaje mi się też, że mimo że jest jeszcze dość chłodno, Polki potrafią ubrać się tak, by przyciągnąć wzrok i ciekawie się wyróżnić. Na pewno wyczułam ten północnoeuropejski vibe i nie byłam zaskoczona modą tak, jak bywam w Mediolanie czy krajach azjatyckich. Bardzo chciałabym zostać tu dłużej i móc przyjrzeć się Polkom uważniej.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również