Medycyna

Mastektomia... i co dalej? Rozmawiamy z chirurgiem plastycznym

Mastektomia... i co dalej? Rozmawiamy z chirurgiem plastycznym
Fot. istock

Odtworzenie piersi to więcej niż kwestia wyglądu. Chodzi o zdrowie, komfort życia i samopoczucie kobiety, przekonuje chirurg plastyczny dr Elżbieta Radzikowska.

Z danych GUS wynika, że zachorowalność na nowotwory złośliwe piersi w ciągu ostatnich trzech dekad wzrosła wśród Polek ponad dwukrotnie. W wielu przypadkach konieczne jest wykonanie mastektomii, czyli usunięcie całej piersi. Rekonstrukcja jest refundowana. Czy pacjentki korzystają z tej możliwości?

Dr n. med. Elżbieta Radzikowska: Tak, zwłaszcza że nowotwory piersi coraz częściej występują u osób młodych, dla których wygląd, poczucie kobiecości i seksualność mają duże znaczenie. Jeszcze kilka lat temu zainteresowanie pacjentek rekonstrukcją było słabsze. Onkolodzy również przywiązywali do tego mniejszą wagę. Dziś lekarze nie mówią już: „jest pani wyleczona, więc proszę się cieszyć”, tylko zachęcają kobiety do podjęcia działań, które mogą poprawić ich komfort życia. 

Czy kobieta, u której rozpoznano zagrażającą życiu chorobę, ma jeszcze siłę myśleć o wyglądzie?

Tak, poczucie kobiecości jest ważne dla większości pacjentek. Chcą czuć się dobrze w swoim ciele, móc bez skrępowania pokazać się partnerowi, latem bez uczucia wstydu rozebrać na plaży. Kiedy już przejdą tę ciężką drogę, jaką jest diagnoza i leczenie, zniosą ogromny stres, jaki się z tym wiąże, chcą znowu żyć jak dawniej.  

Dojrzałe kobiety też pytają o rekonstrukcję piersi czy im już na tym nie zależy?

To kwestia osobowości pacjentki, jej nastawienia do życia, środowiska, w którym mieszka. Operacja jest możliwa w każdym wieku i zachęcam kobiety do tego, by poddawały się rekonstrukcji niezależnie od metryki. Dla wielu kobiet aktywne, atrakcyjne życie zaczyna się po pięćdziesiątce. Chcemy udzielać się towarzysko, uprawiać sport, podróżować. Dzisiejsze 70-latki to też nie są babcie, które usuwają się na bok. Wiele jeszcze przed nimi! Rekonstrukcja piersi pozwala zrezygnować z noszenia niewygodnych protez i wkładek. W obecnych czasach taka operacja powinna być standardem. Jak w każdej chorobie terapię należy doprowadzić do końca, a według mnie rekonstrukcja to jej nieodłączny element.

Lekarze podkreślają też, że odtworzenie piersi zapobiega bólom i skrzywieniu kręgosłupa.  

Asymetria ciała spowodowana jednostronną mastektomią często przyczynia się do rozwoju wad postawy. Krzywizny kręgosłupa przez to się pogłębiają, a dolegliwości nasilają. Przywrócenie symetrii klatki piersiowej pomaga temu zapobiec. Jeśli pacjentka ma duży biust, lekarz zaleca jednoczesne zmniejszenie drugiej, zdrowej piersi i dopasowanie jej wielkości do tej zrekonstruowanej. Po pierwsze, by zachować symetrię. Po drugie dlatego, że duży biust mocno obciąża kręgosłup, co z wiekiem może wywoływać silne bóle. Gdy różnica między wielkością zdrowej i odtworzonej piersi nie jest znacząca, można ją zmniejszyć za pomocą przeszczepów własnej tkanki tłuszczowej. To mniej inwazyjna metoda, a również pozwala uzyskać dobry efekt.

Każda pacjentka kwalifikuje się do rekonstrukcji?

Są przeciwwskazania, a każdy przypadek może przebiegać inaczej. To, czy będzie można przeprowadzić taką operację, zależy od wielu czynników, m.in. stopnia zaawansowania choroby i sposobu leczenia. Rekonstrukcję trudniej wykonać po radioterapii, która może zdeformować tkanki i doprowadzić nawet do uszkodzenia mięśnia piersiowego. W takim przypadku niemożliwe jest wstawienie implantu – aby można było to zrobić, konieczny jest wcześniejszy przeszczep. Wykorzystujemy do tego najczęściej płat z mięśnia najszerszego grzbietu z wyspą skórną. 

W niektórych sytuacjach odtworzenie piersi jest możliwe już podczas operacji usuwania zmian nowotworowych. Kiedy tak się robi?

 Jest to tzw. rekonstrukcja jednoczasowa, którą wykonuje się razem z mastektomią. Ma zalety: przede wszystkim pozwala ograniczyć liczbę zabiegów, wizyt w szpitalu, narkoz. Ale ma też słabe strony. Przede wszystkim taka kompleksowa operacja nie zawsze jest możliwa. Szczególnie jeśli przewidywane jest dalsze leczenie, np. agresywna chemioterapia lub radioterapia. Decyzję podejmuje chirurg onkolog m.in. na podstawie wyników badania histopatologicznego. Z moich obserwacji wynika też, że pacjentki, które poddają się jednoczasowej rekonstrukcji, często są niezadowolone z jej efektów.

Dlaczego?

Bo wyobrażają sobie, że po zabiegu będą miały piękne piersi, takie jak wcześniej albo nawet ładniejsze. Może wydaje się im, że będą równie seksowne jak Angelina Jolie, która notabene po zabiegu nigdy się nie rozebrała, nie wiemy więc, jak wygląda jej biust. Poza tym rekonstrukcja to rzadko jedna operacja. Zwykle przebiega w kilku etapach. Pierwszy polega tylko na odtworzeniu tzw. wyniosłości piersiowej. Na ogół jest mniejsza niż druga zdrowa pierś i nie ma brodawki. Nadanie jej docelowego kształtu to długotrwały proces. Kobiety, które decydują się na rekonstrukcję w późniejszym czasie, wiedzą, jak wygląda ciało bez piersi. Z ich punktu widzenia każdy rezultat będzie lepszy od stanu wyjściowego.

Po jakim czasie od mastektomii najlepiej poddać się operacji odtworzenia piersi?

Można już po kilku miesiącach, ale równie dobrze po wielu latach. O tym, kiedy najlepiej to zrobić, pacjentka powinna zdecydować wspólnie ze swoim lekarzem.

W jaki sposób przeprowadza się rekonstrukcję?

Chirurdzy mają do wyboru kilka metod. W przypadku każdej z nich na początku trzeba rozciągnąć tkanki klatki piersiowej, żeby powstało miejsce, w którym można umieścić implant. Jeżeli pacjentka nie przechodziła radioterapii i mięsień piersiowy jest zachowany, można od razu włożyć pod niego ekspander. To rodzaj woreczka, który stopniowo, co 4–6 tygodni, dopełnia się solą fizjologiczną. Następnie ekspander wymienia się na odpowiednio dobrany silikonowy implant. 

Czyli rekonstrukcja wymaga kilku operacji?

ER: Nie zawsze. W niektórych przypadkach stosujemy tzw. ekspanderoprotezy, czyli implanty wyposażone w dodatkową kieszeń, do której dopompowuje się sól fizjologiczną. Gdy osiągnie docelową wielkość, pozostaje pod mięśniem piersiowym. Minusem metody jest to, że proteza częściowo wypełniona solą jest w dotyku inna niż silikonowy implant czy naturalna pierś. Zdarza się też, że woreczki pękają. Po kilku latach może wystąpić przeciek i protezę trzeba wymienić. Dlatego na dłuższą metę lepsze są implanty silikonowe, takie same jakie stosuje się do powiększania piersi. 

Zdarzają się powikłania?

Oczywiście, możliwość powikłań związana jest z każdym zabiegiem operacyjnym. Na szczęście jednak ich procent jest bardzo niewielki.

Umieszczenie implantu to jeszcze nie koniec drogi?

Rzeczywiście. Gdy uzyskamy docelową wielkość rekonstruowanej piersi, przystępujemy do dalszych kroków. Jednym z nich jest odtworzenie brodawki. Można ją przeszczepić, pobierając fragment z drugiej piersi lub – co bardziej polecam – wytatuować na skórze. Przeszczep brodawki wymaga naruszenie zdrowej piersi (czyli kolejnej operacji), a dodatkowo wiąże się z ryzykiem odrzucenia. Makijaż permanentny jest bezpieczny, a dzięki nowoczesnym technikom i dużej palecie barwników efekt jest ładny. Doświadczone linergistki potrafią uzyskać trójwymiarowy rezultat, dzięki któremu odtworzona brodawka wygląda niemal tak jak naturalna. 

Co z kosztami? Na jaką refundację można liczyć?

NFZ płaci tylko za pierwszy etap zabiegu, czyli odtworzenie tzw. wyniosłości piersiowej. To dla szpitala kosztowna procedura, dlatego nie wszystkie ośrodki przeprowadzają rekonstrukcje. Finansowanie kolejnych etapów jest po stronie pacjentki. Łączny koszt może wynieść nawet 30 tysięcy złotych. Nie wszystkie kobiety na to stać. Żeby pomóc osobom, które nie mogą sobie pozwolić na opłacenie operacji, zdecydowałam się na założenie Fundacji Dr Radzikowska. Do współpracy zaprosiłam wybitnych lekarzy z różnych dziedzin, a także rehabilitantów, psychologów i psychoterapeutów. Naszą misją jest to, żeby ułatwiać kobietom po raku piersi odzyskanie pełni zdrowia fizycznego i psychicznego. Chcielibyśmy także zwiększać świadomość społeczną, że usunięcie czy deformacja piersi to dla chorych dodatkowy problem, z którym muszą się zmierzyć.

Po częściowym lub całkowitym usunięciu piersi potrzebna jest fizjoterapia, długotrwałe ćwiczenia. Jak wygląda życie po rekonstrukcji?

Można normalnie funkcjonować. Trzeba jednak pamiętać, że uzyskany efekt nie jest trwały. Ciało się zmienia, a odtworzona pierś nie zachowuje się tak jak naturalna, np. pod wpływem grawitacji. Bywa, że po pewnym czasie konieczna jest korekta, a nawet wymiana implantu. Dlatego po operacji pacjentka powinna regularnie odwiedzać chirurga, choćby po to, żeby się upewnić, że wszystko jest w porządku. 

Tekst ukazał się w magazynie Twój STYL nr 10/2019
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również