Serial Tehran od Apple TV+ to thriller szpiegowski, który trzyma w napięciu od pierwszej sceny, ale robi to w zupełnie inny sposób niż hollywoodzkie blockbustery. Tu nie ma pościgów z wybuchami co pięć minut – jest za to cicha, duszna walka tocząca się w ciasnych mieszkaniach, na zatłoczonych ulicach i w głowach ludzi, których życie zależy od jednego błędu mniej. Niestety, serial jest bardzo na czasie...
Główną bohaterką jest Tamar Rabinyan – młoda izraelska agentka i hakerka, wysłana z misją do stolicy Iranu. Jej zadaniem jest unieszkodliwienie systemu obrony powietrznej, ale jak to bywa w dobrych historiach szpiegowskich, nic nie idzie zgodnie z planem. Tamar zostaje uwięziona w kraju, z którego pochodzi jej rodzina, i musi nie tylko przeżyć, ale też zrozumieć, kim naprawdę jest – agentką? Iranką? Żydówką? Człowiekiem, który miał tylko wykonać rozkaz?
To właśnie gra aktorska Niv Sultan, wcielającej się w Tamar, sprawia, że "Tehran" działa tak mocno na emocje. Jej bohaterka to nie zimna profesjonalistka ani bezradna ofiara – to ktoś, kto czuje strach, gniew, lojalność i bunt w tym samym momencie. Sultan potrafi jednym spojrzeniem pokazać cały chaos wewnętrzny Tamar, a jej fizyczna i psychiczna przemiana przez sezony to coś, czego nie da się oderwać od ekranu.
Nie można też nie wspomnieć o weterance gatunku – Glenn Close, która pojawia się w drugim sezonie jako agentka CIA. Jej obecność wnosi nie tylko ciężar nazwiska, ale też niepokój – jej postać nie jest jednoznaczna, a jej intencje są równie trudne do rozszyfrowania jak to, co dzieje się za kulisami międzynarodowych intryg.
"Tehran" to serial idealny dla tych, którzy lubią thrillery, ale oczekują czegoś więcej niż tylko efektownych scen. To opowieść o kobiecie wrzuconej w brutalny świat polityki i wywiadu, o tożsamości, której nie da się wpisać w jedną rubrykę, i o tym, jak cienka jest granica między bohaterstwem a fanatyzmem. Stylowy, gęsty, pełen napięcia – a przy tym bardzo ludzki.
To idealny serial dla osób, które lubią produkcje w stylu "Homeland" i interesują się Bliskim Wschodem nie jako tłem, lecz pełnoprawnym bohaterem. Nie tylko wciąga. On zostaje pod skórą.