Kultura

Felieton: Na fejsie przytul psa, na instagramie kota...

Felieton: Na fejsie  przytul psa,  na instagramie kota...
Fot. iStock

Tematy do pisania leżą na ulicy? Owszem, może tak było kiedyś. Dziś przychodzą w mailu. Człowiek otwiera skrzynkę i od razu jest śmieszno lub straszno. A najczęściej jedno i drugie naraz.

Nie mogąc przejść obojętnie obok intrygujących komunikatów, które wysyła do mnie świat, zaczęłam spisywać co ciekawsze tytuły maili - służbowych i prywatnych. Uwaga, zaprezentuję próbkę. Same autentyki. Z góry przepraszam za ewentualny szok. „Wiosenne tchnienie na paznokciach”, „Gumkowy klops”, „W jakich majtkach się ochajtać?”, „Joanna, szczęście jest w zasięgu kliknięcia”.

Wiele z tytułów ma charakter rozkazująco-zapraszający:  odśwież ogłoszenia, oceń wizytę, schudnij przed wakacjami, odbierz swoją nagrodę (czytaj: pułapka, chcemy tylko twoich danych). Moje ulubione? „Wejdź do świata rajstop” i „Odkryj drugą twarz swojej lodówki”. Gdyby potraktować je dosłownie… Tak, też mam wizję, że oplatają mnie nogawki cielistych rajstop z lajkrą, a lodówka wykrzywia się w uśmiechu. Chociaż nie, ona jest w zabudowie. Ale wiadomo, co pod tą zabudową? Lepiej nie wnikać...
Osobną grupę stanowią tytuły z obiecującym słowem „jak”. Od „Jak nie odkładać zadań na później” po „Jak dbać o pośladki po 30. roku życia” (w sumie te tytuły dałoby się połączyć w jedną historię: jeśli się odłoży dbanie o pośladki na dużo później, straty mogą być nieodwracalne)..

Teraz do mego skarbczyka doszedł kolejny tytuł. „Jak  wylansować ulubionego zwierzaka na gwiazdę Instagrama”. Zaintrygowana, wczytałam się w mail. Był całkiem merytoryczny i nawet napisany poprawną polszczyzną (nie uwierzycie, jaka to rzadkość w dzisiejszej korporacyjnej epistolografii). Jak się okazało (po chwili), cel listu był następujący: zaprezentować nową funkcję w aparacie fotograficznym, która pięknie potrafi wydobyć kocie czy psie oczy. Wiadomość niszowa? Bynajmniej. Ludzie na potęgę fotografują „braci mniejszych” i wrzucają ich zdjęcia na social media. Wpisów z hasztagami #dogsofinstagram i #catsofinstagram jest już ponad 250 milionów! A zwierzaki, które mają najwięcej obserwujących, nazywa się petfluencerami. Znawcy potwierdzą: tak, przecież karierę na instagramie zrobiła Choupette - kotka rasy birmańskiej Karla Lagerfelda czy bulterier Neville, pupil Marca Jacobsa. Poza światem mody jednym z najbardziej znanych petfluencerów jest @mayapolarbear - ponad półtora miliona obserwujących! Zajrzałam i nie dziwię się: piesek ma wyjątkowo ujmujące oblicze. Ale to nie ta rasa cieszy się  największym wzięciem w sieci. Przoduje chihuahua: 22,3 miliona wpisów. Po ogonku depcze „cziłale” buldog francuski: 22,1 miliona wpisów. Dalej idą mopsy, goldeny, szpice… Oglądane, podziwiane, lajkowane.

 To wszystko bardzo miłe. Wiadomo, że zwierzęta działają na nas kojąco. I nic tak nie poprawia humoru, jak oglądanie filmików ze śmiesznymi kotkami - wielki klasyk internetu. Choć przez wielu obśmiewany, działa. Ale… w tym samym inspirującym mailu - zgodnie z tytułem - dostałam siedem porad, jak zrobić ze swego kotka czy psa gwiazdę social mediów. Np. dobierając odpowiednie ubranko. Albo scenografię: tu zaleca się „spacer po plaży, relaks na kanapie, śniadanie w kawiarni, drink przy barze”.

Drink!? Przy barze?! Czy nie idziemy za daleko? Co innego zrobić spontanicznie zdjęcie psa, jak skacze z radości na nasz widok albo słodko śni, a co innego wbijać go w kubraczek i sadzać na kawiarnianym krześle. Jak myślicie? A może za bardzo hamletyzuję? Sama ze dwa razy wrzuciłam na instagram zdjęcie swojej kotki. „No, taka słodka, szara eminencja - pokażę ją światu”. Ale za każdym z tych dwóch razów przemknęło mi z tyłu głowy: czy to jest fair wobec zwierzaka? A może Misieńka, gdyby umiała mówić i gdyby wiedziała, co to social media, nie życzyłaby sobie tego? Rozważania akademickie. Chociaż... Kto te koty wie? Może one doskonale wszystko rozumieją? Tak samo jak my, a nawet lepiej? I myślą sobie: bawcie się, śmieszni ludzie tym śmiesznym Instagramem, my mamy ważniejsze sprawy na głowie.

Tekst ukazał się w magazynie Twój STYL nr 09/2019
Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również