W ostatnich latach pojawiło się wiele opowieści opartych na podobnym schemacie: młoda kobieta z wielkiego miasta w wyniku życiowego kryzysu – zawodowego lub osobistego – porzuca swój dotychczasowy świat i by złapać oddech oraz zastanowić się, co dalej, wyjeżdża na zapadłą prowincję, do miejsca, z którym w jakiś sposób jest rodzinnie powiązana. Tam znajduje spokój, bezpieczeństwo, nową pracę i nową miłość, więc, szczęśliwa, zostaje na wsi już na zawsze.
Taką ciepłą historię opowiada seria „Olszany” Agnieszki Litorowicz-Siegert, dziennikarki „Twojego Stylu” i twojstyl.pl, autorki wywiadów-rzek z Ewą Błaszczyk („Lubię żyć”, Filia, 2015) i Agatą Młynarską („Moja wizja”, Wydawnictwo Literackie, 2017). Wydawać by się mogło, że nic nas w tej opowieści nie zaskoczy. Czytając pierwszą część, „Olszany. Droga do domu”, właściwie wiemy, jak potoczą się wypadki i ułożą losy bohaterki. Julia właśnie przeżyła zawód miłosny, zostawia więc niewiernego mężczyznę i Warszawę, w której rozpadło się jej życie, i jedzie na Pomorze, do domu, który jej matka odziedziczyła po swoim ojcu. Tam odkrywa związaną z dziadkiem tajemnicę, a jednocześnie powód, dla którego przez lata nikt nie chciał kupić „nawiedzonego” domu. W Olszanach znajduje też nieskończone pokłady ludzkiej życzliwości oraz nową miłość.
Druga część, „Olszany. Kamienna róża”, skupia się na zagadkach związanych z bratem dziadka, których rozwiązanie prowadzi Julię za Bug, na dawne Kresy Wschodnie. Dziewczyna podejmuje tę podróż w nadziei, że dowie się, za czym ten mężczyzna, z przymusu mieszkając na Pomorzu, tęsknił całe życie i dlaczego był samotnikiem. Liczy też, że znajdzie tam jakichś swoich krewnych. Ale wyprawia się setki kilometrów od swojego nowego domu także z powodu przyjaciółki, Justyny/Kaliny, której babka podczas przymusowego przesiedlenia z Kresów zabrała z nagrobka swojej matki kamienną różę. Kalina chce odnaleźć grób prababki, ponieważ wierzy w legendę, według której żadna kobieta w jej rodzinie nie znajdzie szczęścia, póki kamienna róża nie wróci na swoje miejsce. Poznajemy razem z bohaterkami okolice Mołodeczna i Lidy na Białorusi, gdzie wciąż stoją domy ludzi, którzy musieli je wiele lat temu opuścić i gdzie wciąż mówi się po polsku.
„Olszany” to niby lekka historia, ale po pierwsze, bardzo dobrze napisana, z narracją daleką od naiwności bajkowych rozwiązań tak zwanej literatury kobiecej, a po drugie z warstwą historyczną, która przywołuje nie tak znów odległe wydarzenia, kiedy na skutek układów jałtańskich i zmiany granic po II wojnie światowej z jednej strony miliony Polaków mieszkających od pokoleń na Litwie i Białorusi zostały siłą wyrwane ze swoich domów i zmuszone do osiedlenia się w obcych miejscach, z dala od rodzinnych stron, z drugiej – setki tysięcy Niemców musiały uciekać z polskich Ziem Odzyskanych. Wprawdzie człowiek ma bardzo duże zdolności dostosowania się do nowych sytuacji, ale dla tych ludzi, a często i dla ich potomków, to wyrwanie korzeni i niemożność powrotu na ziemie przodków było nigdy nieuleczoną traumą. I także o tym jest ta opowieść – o dramatycznym wpływie, jaki zawieruchy dziejowe i wielkie wydarzenia historyczne mają na los i szczęście oraz tragedie pojedynczego człowieka.
„Olszany. Droga do domu”, „Olszany. Kamienna róża”, Agnieszka Litorowicz-Siegert
W.A.B., t. 1 luty 2019, t. 2 sierpień 2020