W samym środku Warszawy, w hotelu InterContinental, wyrósł bar, który nie chce być "po prostu barem". Verdant to raczej miejsce, które traktuje koktajle i jedzenie jak sztukę performatywną – trochę smaku, trochę zapachu, trochę światła i nagle czujesz się, jakbyśmy uczestniczyli w spektaklu. Tylko zamiast biletu wstępu dostajemy wyjątkowe doświadczenie.
Jedzenie nie jest tutaj dodatkiem, tylko pełnoprawnym headlinerem. Krab królewski z krwistą pomarańczą czy smardze w tarcie z wędzonym majonezem – to wszystko brzmi jak line-up festiwalu kulinarnego. W karcie mniej jest oczywistych nazw, a więcej poezji. To, co wyróżnia Verdant, to świadoma rezygnacja z utartych schematów. Zamiast dosłowności – sugestia. Zamiast oczywistych referencji – swobodna gra kontekstów. Karta koktajli balansuje między rzemiosłem a poezją, czerpie z tradycji, ale mówi nowoczesnym językiem. Tuńczyk z limonką i kolendrą, krab królewski z krwistą pomarańczą, smardze w tarcie z wędzonym majonezem – to tylko część repertuaru, który zaskakuje świeżością, lekkością i wyrafinowaną prostotą.
W czasach, gdy większość lokali konkuruje na ilość neonów na ścianach, Verdant robi coś prostego: stawia na smak i atmosferę. I dlatego zostaje w pamięci – bo tu nie chodzi o kolację, tylko o to, żeby naprawdę dobrze spędzić czas. To miejsce otwarte na spotkania – zarówno te intymne, jak i towarzyskie. Rano – idealne na śniadanie w wyjątkowym otoczeniu. Wieczorami – bar tętni życiem.
Zachęceni?
VERDANT.BAR, Emili Plater 49, Warszawa