Co z tego, że pracując z domu omijamy korki, skoro służbowe sprawy zajmują nam wieczory? Nielimitowany czas pracy, do tego domowe "rozpraszacze" i fakt, że sami od siebie musimy wymagać dyscypliny sprawia, że home office bywa wyzwaniem. Jest jednak jedna technika, która pomoże nam utrzymać go w ryzach. I to w bardzo prosty i szybki sposób. Jak działa technika pomodoro?
Pracę zaczynam o 9:00. "Dziś załatwię zaległe sprawy, odpiszę na wszystkie maile, nadgonię z pracą, to będzie TEN dzień!" - ta myśl napędza mnie z samego rana i sprawia, że dzień w pracy (choć w zasadzie w domu) zaczynam z energią i entuzjazmem (każdego dnia tak samo wielkim!).
Po piętnastu minutach pora na kawę. A skoro już czekam aż zagotuje się woda, może warto wstawić pranie? Po kolejnym kwadransie wracam do komputera. Akurat na moją skrzynkę przyszło kilka nowych maili. Zabieram się do pracy. I tak się składa, że na Messengerze odzywa się przyjaciółka. Krótka rozmowa i wracam do pracy. "Zaraz, nad czym ostatnio pracowałam?" - myślę sobie, przedzierając się przez szereg otwartych w przeglądarce okienek. W każdym z nich - pilna sprawa, którą muszę dziś załatwić. Po odhaczeniu kilku spraw, triumfalnie udaję się na drugie śniadanie. I przy okazji rozwieszam pranie, które wstawiłam dwie godziny temu. Potem kolejna kawa, obiad (sam się przecież nie zrobi), kurier z paczką, kilka telefonów. Zaraz, zaraz - czy ja jestem w pracy?! Tak, ale brak dobrej organizacji i właściwego zarządzania czasem mocno utrudnia mi ją utrudnia.
Poszukując rozwiązania, trafiam na hasło - technika pomodoro. Brzmi... ciekawie. A eksperci zapewniają, że poprawia jakość pracy w domu w zasadzie "od ręki". Sprawdźmy! Jak działa technika pomodoro? I najważniejsze - czy w ogóle działa?
Problem z zarządzaniem czasem to jedna z najpoważniejszych bolączek pracujących zdalnie osób. Czas przecieka nam przez palce, zamiast ośmiu godzin pracujemy prawie pół doby, a i tak mamy wrażenie, że praca nie została zrobiona. "Pomidor" w nazwie nie jest przypadkowy. Nawiązuje do słynnego kuchennego czasmierza w kształcie pomidora, którego zastosowanie w pracy po raz pierwszy zaproponował pod koniec lat 80. zajmujący się zawodowym consultingiem włoski przedsiębiorca Francesco Cirillo.
Zaproponował on uporządkowanie służbowych spraw za pomocą 25-minutowych cykli pracy i intensywnym skupianiu się na tylko na jednym. Zdaniem Cirillo 25 minut to maksymalny czas, który możemy poświęcić na intensywną pracę intelektualną. Brzmi rozsądnie i całkiem łatwo, prawda?
Wyświetl ten post na Instagramie.
Autor techniki pomodoro proponuje konkretny plan, który pomoże nam łatwo usystematyzować pracę. Owszem, wymaga odrobiny samozaparcia i koncentracji, ale poza tym jest naprawdę banalny. Jak wprowadzić w życie technikę pomodoro?
To tyle! Brzmi łatwo i tak samo łatwo wprowadza się technikę pomodoro w życie. Czy miałam jakieś trudności z jej zastosowaniem? Owszem. Mój mózg automatycznie co kilka minut próbował mnie rozproszyć - zajrzeć na mail, zmienić zadanie, sprawdzić media społecznościowe, odpisać koleżance, która akurat napisała do mnie na Teamsach. Odpychając te rozpraszacze, zdałam sobie sprawę, że wykonanie zadania zamiast dwóch godzin zajmuje mi 25 minut. Rozpraszacze zjadają naprawdę mnóstwo czasu w ciągu dnia.
Co jeszcze pokazała mi ta technika? Zupełnie niepotrzebnie narzucamy sobie wielozadaniowość. Wykonanie jednego zadania szybko i dobrze jest dużo efektywniejszym rozwiązaniem. Przynajmniej w moim przypadku. Technika pomodoro pokazała mi też, że niektóre sprawy mogą poczekać - chociażby mail, który nie jest "na już" - wcześniej pewnie rzuciłabym pisanie artykułu na rzecz szybkiego odpowiedzenia na maila. I to kolejny błąd. Dobrze zrobiły też mojej pracy te krótkie, ale dużo bardziej "zasłużone" i dobrze spożytkowane przerwy. Mając świadomość, że na wykonanie zadania mam 25 minut, pracowałam intensywniej. Na początku dawałam sobie trochę więcej czasu na przerwę niż 5 minut, ale i tak załatwiałam w jej trakcie różne zawodowe sprawy - z każdym dniem jednak moja głowa potrzebowała coraz mniej czasu na regenerację i zebranie sił pomiędzy zadaniami.
Za chwilę zadzwoni mój timer - zadanie wykonane! Technika pomodoro działa i nawet jeśli 25-minutowe cykle wprowadzę tylko w pierwszej połowie dnia, to już duży krok w kierunku lepszej organizacji pracy. Byleby tylko wytrwać w niej jak najdłużej!