Aktor Tomasz Kot zachęca do podejmowania działań na rzecz ochrony środowiska. Dla dobra przyszłych pokoleń!
Czy pamięta Pan sytuację, w której zdał sobie sprawę z tego, że zanieczyszczenie planety wymaga podjęcia działań przez każdego z nas?
Tomasz Kot: Nie przypominam sobie jakiejś jednej konkretnej sytuacji, a sam temat jest obecny w przestrzeni publicznej odkąd pamiętam. Oczywiście nie w takim stopniu jak teraz. Jak byłem nastolatkiem bardzo dużo mówiło się o dziurze ozonowej. Dzisiaj mam 43 lata i świat wokół nas bardzo się zmienił. Na przykład jak byłem mały to absolutną normą było to, że w każdym domu znajdowały się siatki na zakupy. Jak pojawiły się wielkopowierzchniowe sklepy to zalały nas plastikowe reklamówki, na zasadzie bierz ile chcesz, wszystko za darmo. Takich przykładów można znaleźć dużo w każdej dziedzinie życia i gołym okiem widać, że świat się zmienił.
Jakie zasady ochrony środowiska stosuje Pan u siebie w domu?
Od lat używamy filtrów do wody, dosyć sprawnie segregujemy śmieci, pojawił się nawet spory kompostownik. Najważniejsza jest świadomość, bo to siłą rzeczy przekłada się na działanie. A ta świadomość w najmłodszym pokoleniu ma się całkiem dobrze. Mam wrażenie, że pokolenie moich dzieci „siedzi w temacie”, że się tak wyrażę.
Czy zadaje Pan sobie czasem pytanie, w jakim świecie będą żyły Pana dzieci, gdy będą dorosłe?
Oczywiście, że sobie zadaje takie pytanie, jestem rodzicem i jest to całkowicie naturalne, że zastanawiam się jaki będzie świat, kiedy moje dzieci będą dorosłymi ludźmi. Ciężko jest przewidywać przyszłość, ponieważ z jednej strony statystyki są nieubłagane i dają nam jakieś wyobrażenie, a z drugiej sytuacja z pandemią pokazała nam, jak ta przyszłość może być nieobliczalna. Raczej bym nie uwierzył, gdyby ktoś mi powiedział w styczniu, że za dwa miesiące cały świat stanie w miejscu, a ludzie nie będą mogli wychodzić z domu.
Co gotów jest Pan zrobić, by ta wizja była jak najbardziej przyjazna?
Mam wrażenie, że każdy rodzic jest gotowy zrobić wszystko dla bardziej przyjaznej wizji przyszłości swojego dziecka. Staram się być uważnym na to, co się dookoła dzieje, być zorientowanym na zdobywanie wiedzy w tym temacie i oczywiście weryfikować co jest fakenewsem, a co nie.
Dlaczego zdecydował się Pan wesprzeć Dafi w projekcie „Kosmiczne wyzwanie”?
Zostałem ambasadorem tej kampanii, ponieważ bardzo mi się podoba pomysł i idea, brzmi jak sensowna propozycja - Zacznij od wody! Pamiętam, jak na długo przed tą propozycją, moja córka zapowiedziała, że chce mieć taką butelkę z filtrem. Nie wiedziałem na początku o co chodzi, a potem widząc praktyczność tego niewielkiego przedmiotu, sam się w taki zaopatrzyłem. Dzisiaj ta butelka jest stałym elementem dnia. Jestem odrobinę bardziej niezależny i zdecydowanie wyrzuciłem mniej plastiku, więc kiedy Dafi zaproponowało mi to ambasadorowanie, wydało mi się to logiczne, całkowicie naturalne i nie czułem przy tej decyzji nawet cienia wątpliwości.
Jakie ma Pan oczekiwania związane z kampanią?
Staram się unikać jakichkolwiek oczekiwań, one zazwyczaj oznaczają rozczarowania. Często za oczekiwaniami czai się też kalkulacja i to chyba jest niefajne. Tak jak powiedziałem wcześniej, wierzę głęboko, że świadomość przekłada się na działanie i dlatego ambasadoruję tej kampanii. Mówimy o ważnej sprawie i proponujemy na tym kawałku rzeczywistości konkretne propozycje.