Czekoladowy makijaż oka to nie tylko trend, to odpowiedź na naszą potrzebę ciepła, spokoju i elegancji. W tym sezonie odkładamy klasyczną czerń na bok, by rozsmakować się w nieskończonych odcieniach kakao, espresso i trufli.
Kiedy myślimy o makijażu, który ma hipnotyzować, instynktownie sięgamy pamięcią do klasycznego, czarnego smokey eyes. Jednak czerń, choć ikoniczna, bywa bezlitosna – wyostrza rysy, buduje dystans. W tym sezonie szukamy czegoś innego. Szukamy spojrzenia, które jest głębokie, ale jednocześnie miękkie. Takiego, które otula tęczówkę niczym kaszmirowy szal i sprawia, że oczy wydają się większe, bardziej wypoczęte, a spojrzenie nabiera zmysłowości. Odpowiedzią jest brąz. Ale nie ten płaski i nudny, kojarzony z biurową poprawnością. Mowa o brązie wielowymiarowym – od gorzkiej czekolady przez ciepłe nuty cynamonu, aż po chłodne, ziemiste tony taupe.
Zanim sięgniemy do kosmetyczek, spójrzmy na światowe stolice mody, bo to tam chocolate make-up zyskał status nowego klasyka. Nie jest to trend, który pojawił się znikąd, to ewolucja tego, co obserwujemy od kilku sezonów u Saint Laurent. Anthony Vaccarello, dyrektor kreatywny domu mody, konsekwentnie promuje kobietę silną, ale i nonszalancką. Modelki na jego wybiegach często prezentują makijaż w stylu lived-in – wygląda tak, jakby był wykonany kilka godzin wcześniej, lekko starty, mglisty, pozbawiony graficznych linii eyelinera. To właśnie ta „nieidealność” brązu sprawia, że jest on tak magnetyczny.
Z kolei u Toma Forda brąz nabiera wymiaru glamour. Tutaj czekolada łączy się z blaskiem, nawiązując do dyskotekowego szyku lat 70. Widzimy, jak brązowe cienie fenomenalnie korespondują z satynowymi koszulami i welurowymi marynarkami. To dla nas jasny sygnał: brąz to kolor luksusu.
Obserwując pokazy Max Mary, gdzie królowały monochromatyczne sylwetki w kolorze camel i tobacco, utwierdzamy się w przekonaniu, że makijaż jest przedłużeniem garderoby. Chocolate make-up w połączeniu z beżowym trenczem czy zestawem na lato tworzy spójny, szlachetny wizerunek total look.
Wybierając odcień dla siebie, warto podejść do tematu jak do degustacji w najlepszej cukierni. Nie ograniczamy się. Jeśli zależy nam na efekcie vintage i nostalgii za latami 90. (ukłon w stronę Lindy Evangelisty czy Cindy Crawford), sięgamy po matowe wykończenia. Matowy brąz na powiece działa jak zamsz – pochłania światło, dając niesamowitą głębię. To cocoa powder look – suchy, elegancki, idealny, by wymodelować oko i optycznie unieść powiekę.
Jeśli chcemy, by spojrzenie było bardziej trójwymiarowe, wkraczamy w strefę ganache. Mieszamy tekstury. Matową bazę w zewnętrznym kąciku oka łączymy z odrobiną satynowego błysku na środku powieki. Brąz ze złotymi lub miedzianymi drobinkami pięknie podbija kolor tęczówki – zwłaszcza niebieskiej i zielonej, działając na zasadzie kontrastu, ale też wydobywa orzechowe tony z oczu brązowych.
W chocolate make-up zapominamy o laboratoryjnej precyzji. Nie potrzebujemy ostrych przejść. Naszym celem jest rozmycie. Najpiękniejszy efekt uzyskujemy, warstwując kolory. Zaczynamy od jaśniejszego brązu, koloru mlecznej czekolady, by zbudować bazę, a następnie przy linii rzęs dokładamy najciemniejszy odcień espresso. Kluczowe jest rozcieranie – pędzel powinien jedynie muskać skórę, tworząc miękkie przejścia.
Również czarną kredkę zastępujemy tą w kolorze ciemnego brązu. Obrysowanie nią linii wodnej oka sprawia, że rzęsy wydają się gęstsze, a spojrzenie – choć wciąż wyraziste – staje się łagodniejsze. To trik, który dodaje nam pewności siebie, ale nie buduje dystansu.
Paleta cieni ESTÉE LAUDER to nowość na rynku beauty. Zamknięte w przepięknym i eleganckim opakowaniu (niczym puzderko) cienie są jak mix najlepszych ekskluzywnych czekoladek. Kompozycja kolorystyczna została wybrana przez kolorystów, aby łatwo stworzyć efekt rozświetlenia i powiększenia oczu za pomocą metody nakładania 1-2-3-4. Efekt? Z łatwością można stworzyć wyraziste i hipnotyzujące spojrzenie. Jako posiadaczka dojrzałej skóry szczególnie doceniam zawarty w palecie odżywczy olejek jojoba.
Dla miłośniczek chocolate make-up (ale też kosmetyków w pięknych opakowaniach) mamy paletę cieni do powiek Yves Saint Laurent Couture Mini Clutch. Zawiera ona cztery mocno napigmentowane i doskonale dobrane odcienie inspirowane trendami. Jej luksusowe kolory są idealne zarówno na makijaż w wersji dziennej jak i wieczorowej.
Luksusowa paleta w odcieniu The Golden Goddess pozwoli nam stworzyć makijaż w stylu glow. Zawiera cztery odcienie złotego brązu, dzięki czemu możemy uzyskać harmonijne połączenia kolorystyczne. Możemy stosować każdy kolor osobno lub miksować w celu uzyskania płynnego przejścia.
Paleta cieni MAC pozwoli nam stworzyć zmysłowe spojrzenie dzięki palecie sześciu nasyconych pigmentami cieni do powiek. Ta paleta ciepłych złocistych, brązowych i beżowych cieni do powiek ma lekką, jedwabiście gładką konsystencję w gamie matowych, połyskujących i metalicznych wykończeń.
Paleta cieni do powiek Bobbi Brown Essential Eye Shadow Trios zwiera 3 idealnie dopasowane odcienie, które łączą jedwabiście matowe tony z metalicznym połyskiem. Cienie mają jedwabistą konsystencję, łatwą do nakładania i blendowania. Z łatwością stworzymy makijaż zarówno w wersji do pracy jak i wieczorowej.