Włodzimierz Szaranowicz, czterokrotnie nagrodzony statuetkami Telekamer Tele Tygodnia, zrezygnował pięć lat temu z pracy komentatora sportowego. Przyznał, że cierpi na chorobę Parkinsona i to właśnie przez nią musiał porzucić to, co kochał całe życie i za co Polacy kochali jego.
Szaranowicz komentował w swojej karierze aż 20 Igrzysk Olimpijskich, począwszy od moskiewskich. W tym roku pojawił się w Paryżu w innej roli. Polski Komitet Olimpijski zaprosił dziennikarza jako honorowego attaché prasowego reprezentacji. Wystąpił jedynie na ceremonii otwarcia, ponieważ na więcej nie starczyło mu sił.
Ten głos zna każdy i każdy chyba był pod wrażeniem wiedzy, jaką posiadał Włodzimierz Szaranowicz. Znał chyba wszystkie osiągnięcia sportowców, ich wyniki i zwycięstwa. Sport nie miał przed nim tajemnic. Teraz, od kiedy walczy z chorobą Parkinsona, musiał całkowicie zmienić swoje życie.
"Od czterech lat nie dotykałem mikrofonu", powiedział w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty, "to było jak uderzenie biczem. Ktoś nieznany w twoim życiu zaczyna ingerować, podpowiadać, w końcu dominować. Muszę znosić jego obecność, choć wiem, że w końcu zniszczy mnie i moją osobowość. Boję się wystąpień publicznych. Ten strach wiąże się z realną oceną sytuacji. Mam poczucie braku sił. Starzenie to okres, w którym człowiek nie czeka już na cud i nie dyskutuje z losem. Moja starość nie jest łagodna. Wręcz przeciwnie, w miarę upływu czasu staje się przeraźliwie bezlitosna", powiedział komentator.
Włodzimierz Szaranowicz dodał, że jest "wspomnieniem o sobie" i że pozostał tylko ból, który daje mu znać, że żyje. Dziennikarz sportowy zwierzył się, że obecnie funkcjonuje na wolniejszych obrotach, ale cieszy się, że ma wokół siebie rodzinę i kochających go ludzi.
Szaranowicz, jak wielu wybitnych dziennikarzy, zaczynał od pracy w radiu (1976 r.), by po roku rozpocząć swoją wielką przygodę z telewizją. Ostatnie igrzyska relacjonował w 2018 roku w Pjongczangu. W swojej karierze komentował m.in. piłkę nożną, ręczną, koszykówkę, siatkówkę, boks i skoki narciarskie. Był także dyrektorem redakcji sportowej Telewizji Polskiej i TVP Sport (2009-2017). Zdobył cztery statuetki Telekamer Tele Tygodnia, w 1999, 2000, 2008 roku oraz Złotą Telekamerę.
Dziś, wspominając minione, kolorowe sportowe lata, dziennikarz mówi, że walczy o każdy dobry poranek bez bólu. "Czuję się jak dzieciak, który wygrał paczkę cukierków. Na początku jadł je szybko, ale kiedy zobaczył, że zostało ich niewiele, zaczął się nimi delektować", powiedział we wspomnianym wywiadzie. A w rozmowie z magazynem Tele Tydzień w 2018 roku powiedział: "Kiedyś chciałem być wielkim sportowcem, ale zrozumiałem, że to nierealne. Mogłem te marzenia rekompensować udziałem w igrzyskach i komentowaniem sukcesów polskich sportowców. Jestem człowiekiem spełnionym".