"Wierzę, że piękno pochodzi z naszego wnętrza. Moje kreacje nie są tworzone po to, by ukryć lub zamaskować osobowość człowieka, ale by ją wyeksponować.", zwykł mawiać Giorgio Armani. I faktycznie: jego koncepcja doskonale materializuje się nie tylko w zmieniających bieg historii mody projektach jego autorstwa, ale także absolutnie przełomowej kolekcji makijażu. Jednej i drugiej stronie jego twórczości warto przyjrzeć się bliżej.
Choć na przestrzeni czasu zmieniały się mody i trendy, a kobiety poszukiwały coraz to nowych sposobów upiększania, to właśnie Giorgio Armani dał im najdoskonalsze narzędzia do tego, by z pomocą makijażu mogły najpełniej wyrażać siebie i podkreślać to, co najbardziej w sobie lubią.
Jako wizjoner wyprzedzający swoje czasy o dekady, by nie powiedzieć – o lata świetlne, już w 2000 roku zaproponował nową, rewolucyjną wizję piękna, z której z satysfakcją czerpiemy do dziś.
Bo choć współcześnie naturalną, dyskretnie podkreśloną kolorem, promienną cerę bierzemy za oczywistość, nie zawsze tak było. 23 lata temu, gdy na rynku pojawiła się marka Armani Beauty, takie podejście było szalenie nowatorskie i stało w całkowitej sprzeczności z ówcześnie panującymi trendami. Ciężkim, silnie kryjącym makijażom, które królowały na początku lat 2000 Armani powiedział stanowcze „nie”, raz na zawsze uwalniając kobiety od takiego wizerunku.
Zgodnie z intuicją, że tylko zdrowa, odpowiednio wypielęgnowana skóra może stworzyć bazę dla doskonałego upiększającego makijażu, Giorgio Armani szturmem podbił rynek beauty debiutując z zaledwie z trzema produktami w portfolio. To wystarczyło, by stworzyć silne DNA marki i przekonać kobiety, że zadbana skóra, dopieszczona formułami dopasowanymi do jej wieku i potrzeb, wcale nie potrzebuje silnego krycia. Armani udowodnił, że jest dokładnie odwrotnie: dyskretnie ujednolicona aż prosi się, by pozwolić jej lśnić i zachwycać naturalnym blaskiem.
Jak wyjaśnia Andrzej Kawczyński, Armani Beauty National Face Designer, to nie kto inny ale właśnie Giorgio Armani jest autorem pomysłu, by połączyć dwie pozorne sprzeczności: mat i błysk, i tworząc na bazie tego połączenia total look, wykreować całkiem nowy język makijażu.
Moja praca nie polega na dodawaniu, raczej na odejmowaniu”, deklarował Armani i trzymał się tej zasady w obu dziedzinach swojej twórczości.
Linda Cantello, dyrektor kreatywna Armani Beauty i ikona branży beauty ściśle współpracująca z maestro tłumaczy, że podobna idea przyświeca wszystkim produktom, które pod czujnym okiem Armaniego wychodzą spod jej ręki: kosmetyki z logo marki mają być proste w użyciu, pozwalać na intuicyjną aplikację i przede wszystkim działać tak, by dodawać noszącej je kobiecie pewności siebie.
I jak wskazuje Andrzej Kawczyński, dokładnie takie są. Pierwszy przykład z brzegu? Podkład Luminous Silk Foundation, którego formuła przez 23 lata pozostała właściwie ta sama – jest tak doskonała, że nie wymagała żadnych zmian. Czysty jedwab spowija skórę delikatnym woalem koloru, aksamitna konsystencja podkładu idealnie stapia się ze skórą, a zastosowana w nim nowatorska technologia Micro-fil pozwala uzyskać dyskretne rozświetlenie. Całość doskonale uosabia ideę Armani Glow, którą mistrz Armani stworzył na długo wcześniej, zanim stała się modna. Dziś bez niej trudno w ogóle mówić o nowoczesnym makijażu.
Jak zauważa Andrzej Kawczyński, ten produkt doskonale odzwierciedla także inną ciekawą tendencję, której maestro Armani pozostaje wierny od lat i która pozwala mu przekładać inspiracje zaczerpnięte z dziedziny tworzonej przez siebie mody na język makijażu. Stąd pomysł ubrania skóry w jedwab: obleczona niezauważalną dla oka, lecz mocno upiększającą formułą nosi się tak lekko i tak spektakularnie jak zaprojektowane przez niego i prezentowane na wybiegu Armani Privé jedwabne sukienki.
To zresztą nie koniec podobieństw. Tak jak tkanina, uformowana przez Armaniego warstwowo dla podkreślenia piękna kobiecej sylwetki, tak i specjalna technologia wykorzystana do stworzenia podkładu Luminous Silk daje możliwość budowania efektu warstwowości.
Zróżnicowany efekt krycia skrojony na miarę konkretnej skóry i w zgodzie z jej potrzebami pozwala osiągnąć różne efekty w zależności od preferencji: położony jedną warstwą niemal niezauważalnie, ale efektownie ujednolici koloryt skóry, a zaaplikowany jedną więcej - ukryje niedoskonałości pod jedwabistym, oddychającym woalem koloru. Andrzej Kawczyński dodaje, że stworzono go w taki sposób, by pozwalał nanosić poprawki w ciągu dnia i dawał genialny efekt touch up nawet, gdy zaaplikujemy go na puder.
Uważam, że Armani Beauty to najbardziej modowa marka makijażowa na świecie”, podsumowuje makijażysta. Podkreśla też, że jako jedna z niewielu może poszczycić się tym, że ma u steru wciąż aktywnego twórczo projektanta, który przed laty ją stworzył.
Jak dziś tworzy Giorgio Armani? Nie posiłkuje się trendami, on sam je kreuje. Niezmiennie od 2009 roku ma u swego boku wspomnianą wcześniej Lindę Cantello, która potrafi bezbłędnie przełożyć wizję mistrza na konkretny makijażowy produkt. Wiele z nich powstaje tuż przed pokazem, w Armani Labie: makijażystka ma do dyspozycji czyste pigmenty i bazy kosmetyków Armani, które łączy w nowatorski sposób, tak, by jak najlepiej sprostać wyobrażeniu mistrza o tym, jak powinien wyglądać konkretny wybiegowy makijaż. Po finalnym udoskonaleniu taki kosmetyk trafia wprost na półki perfumerii, dzięki czemu klientki marki mają jedyną w swoim rodzaju możliwość wypróbowania się w bezbłędnym wybiegowym make’upie.
To właśnie w taki sposób, jako owoc twórczej pracy za kulisami w Armani Lab powstał m.in. Eye Tint, o którym mówi się mistake proof, czyli bezbłędny. Giorgio Armani zażyczył sobie kosmetyku, który zapewni powiece delikatny woal koloru i przykryje skórę w taki sposób, by pięknie ją zabarwić, nasycić pigmentem, nie uwidaczniając przy tym swej struktury. Cantello umieściła pigment w wodnej bazie uzyskując żelową konsystencję, która idealnie stapia się ze skórą tworząc na niej trwałą, nasyconą plamę koloru. Efekt? Intuicyjny, nie osypujący się i nie przemieszczający się kosmetyk o 16-godzinnej trwałości, który – jak zauważa Andrzej Kawczyński – niebywale ułatwia wykonanie perfekcyjnego makijażu.
Makijażysta podpowiada, że można go aplikować nawet opuszkiem palca bez ryzyka błędu, a do tego z powodzeniem zagra w połączeniu z innymi cieniami marki (i to zarówno aplikowany pod nie, jak i na wierzch). Można go użyć nawet jako rozświetlacza! Jak wyjaśnia Kawczyński, to wygoda używania kosmetyku, podobnie jak funkcjonalność i praktyczność zaprojektowanych przez Armaniego ubrań, jest dla projektanta najważniejsza.
Podobnie było z inną ikoną makijażu Armani Beauty, czyli szminką Lip Maestro - pierwszym produktem stworzonym za kulisami pokazu w 2011 roku. Giorgio poprosił wówczas Lindę o stworzenie perfekcyjnego matu w zaskakującym kolorze. Artystka sięgnęła po czysty pigment w odcieniu rozwibrowanej purpury, który połączyła z przezroczystą żelowa bazą podkładu.
Efekt? Jeden z najbardziej oszałamiających wybiegowych looków w postaci świetlisto-matowego aksamitnego miękkiego wykończenia (bo mat u Armaniego nigdy nie jest jednowymiarowy, płaski!) o niespotykanej dotąd głębi, któremu nie sposób się oprzeć. Kropką nad i tego makeupu był drobny niebieski kryształ, który dodatkowo ozdobił usta modelki.
Mówiąc o kosmetykach Armani Beauty nie sposób nie wspomnieć o ikonicznej czerwieni w odcieniu 400, którą znajdziemy w każdym w każdym modelu pomadek marki. Kto raz jej spróbował – wie o czy mowa, a kto jeszcze nie miał jej na ustach, może mieć pewność, że raz jej spróbowawszy nie będzie chciał sięgać po nic innego. Linda Cantello pracowała nad nią niezwykle długo, a do jej stworzenia wykorzystała najnowsze technologie. Dzięki temu udało się jej osiągnąć coś, co pozwoliło zostawić konkurencję daleko w tyle: uzyskała idealny balans ciepłych i chłodnych tonów, który sprawia, że "czterysetka" Armani pasuje każdej kobiecie niezależnie od tego, czy jest brunetką czy blondynką i jaki typ urody reprezentuje.
Prostota, łatwość aplikacji, doskonała jakość i wielofunkcyjność”, podsumowuje zalety kosmetyków Armani Andrzej Kawczyński i zachęca do tego, by sięgać po nie niezależnie od tego, czy jesteśmy w sztuce makijażu biegłe, czy stawiamy pierwsze kroki.
Sam Armani, zarówno w modzie jak i w obszarze beauty, pozostaje wierny własnemu stylowi i nieczuły na zmieniające się trendy. Wychowany w szacunku do dobrej jakości tkanin (ubrania, które szyła mu matka, nosił przez wiele lat) i w duchu prostoty, hołduje tym samym wartościom, które przyświecały marce dwie dekady temu, w momencie jej tworzenia. To właśnie w tym tkwi jej geniusz i absolutna bezkonkurencyjność, które w pełnej krasie można było podziwiać m.in. w trakcie ostatniego, wiosenno-letniego pokazu Armani Privé zaprezentowanego w ramach paryskiego tygodnia mody.
Zmysłowy, urzekający taniec światła i cienia, dynamiczna gra kolorów i nieuchwytnych barwnych niuansów, którymi Armani zobrazował bogactwo złotego wieku, prezentując błyszczące klejnotami suknie, wymagał satynowo-matowej makijażowej oprawy.
Aleksandra Artychowska, Armani Beauty Makeup Artist, wyjaśnia, jak krok po kroku odtworzyć wybiegowy look. Nowoczesna odsłona graficznego makijażu z kultowym rozświetleniem Armani Glow zaskoczy Was nie tylko fantastycznym efektem, ale też prostotą wykonania.
Przed nałożeniem makijażu zapewniamy skórze twarzy odpowiednią pielęgnację. Na rewitalizujący, silnie regenerujący i upiększający krem Crema Nera Supreme aplikujemy podkład Power Fabric+ i korektor z tej samej linii, by uzyskać naturalne, satynowo-matowe wykończenie. Dla zaznaczenia kości policzkowych sięgamy po Neo Nude Melting Color Balm nr 20, który nałożony z pomocą specjalnego pędzla do konturowania wtapia się w skórę i delikatnie rzeźbi rysy twarzy.
By dyskretnie podkreślić powiekę wystarczy sięgnąć po Eye Tint. Na pokazie Armani Privé wiosna lato 2023 użyto włoskiego beżu w odcieniu 30, a w kąciku oka - 12. Makijażystka przedłużyła linię wewnętrznego kącika oka rysując kreskę, a następnie wypełniła kolorem pozostała część powieki, rozcierając ją. Zwieńczeniem makijażu oka będzie przeciągnięcie rzęs bestsellerową mascarą Eyes to Kill.
Z kolei efekt wyrysowania ust uzyskano dzięki użyciu pomadki Lip Power. Modelki o jaśniejszej cerze nosiły odcień 107, zaś czarnoskóre 203.