Ciągnęło ją do świata, rutyna zabijała w niej ciekawość. Postanowiła spełniać marzenia. Razem partnerem, psem i dwoma kotami zamieszkała w kamperze. Opowiada o tym na Instagramie, na YouTubie, a teraz także nam. Rozmawiam z Darią, 20% ekipy @wawrzyncem, nominowaną do tytułu Doskonałość Sieci 2020.
Dlaczego Ty i Twój partner zamieszkaliście w kamperze?
Od wielu lat każde z nas marzyło, by wieść nieco inne życie niż to tradycyjne. Ciągnęło nas do świata, nie czuliśmy więzi z konkretnym miejscem, nie chcieliśmy wybierać tylko jednego. Kiedy nasze drogi zeszły się w jedną, nasze marzenia także stały się jednym - większym - i mieliśmy już dwoje ludzi do jego realizacji. To też zaczęliśmy robić. Dziś nie wiem, czy jeszcze potrafilibyśmy żyć "normalnie". Życie w drodze daje nam wolność - brzmi to jak banał, ale nie o wolność terytorialną tu najbardziej chodzi. Chodzi raczej o wybór tego, jak chcemy żyć, dokonany w zupełnym oderwaniu od tego, czego się od nas oczekuje. Lecz także o bycie zaskakiwanym przez życie, przez widok za oknem, przez to, co niesie następny dzień. Rutyna zabijała w nas ciekawość, identyczne dni zlewały się w jeden. Dziś codzienność jest niekończącą się kobiałką kinder jajek. Oczywiście, nie zawsze znajdujemy tam śliczne, kolorowe zwierzątko. Czasami jest to bezsensowna układanka, z którą trzeba się jakoś uporać. Niemniej, chyba każdy, kto był kiedyś dzieckiem, wie, że to o proces rozpakowywania najbardziej się tutaj rozchodzi.
Wyświetl ten post na Instagramie.
I postanowiłaś opowiedzieć tym nim w sieci?
Dzielę się naszą historią, bo wierzę, że są ludzie, którzy jej potrzebują. Nasza droga nie była łatwa. Wiele rzeczy się nie udało, wyszło inaczej niż chcieliśmy. Brakowało nam czasem kogoś, kto sam już przedarł się przez te wyboje i mógłby potwierdzić, że warto. Rodzina i znajomi słysząc o naszych planach często śmiali się lub chwytali za głowę. Brakowało nam zwykłych ludzi, którzy powiedzą nam, że wszystko będzie dobrze i którzy wiedzą, co mówią. Chcielibyśmy być kiedyś tymi ludźmi. Kimś, kto doda odwagi tym wszystkim pięknym osobom z pięknymi marzeniami w głowach, które pragną, ale w siebie wątpią, boją się porażki. Też kiedyś najbardziej na świecie bałam się porażki. Dziś myślę, że najbardziej należy bać się braku spełnienia.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Jak myślisz, z jakich powodów ludzie śledzą Wasz profil?
Myślę, że z bardzo różnych. Część być może szuka inspiracji. Część na pewno, jak już wspomniałam powyżej, szuka tego głosu, który da im nadzieję. Potwierdzenia, że ich marzenia nie są bezsensowną bajdułą i warto o nie walczyć. Są też na pewno tacy, którzy czytają nas jak powieść fabularną, nie identyfikują się, po prostu kibicują. Wszyscy są dla nas równie ważni.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Co takiego daje internet Tobie, że chcesz być w nim obecna?
Przede wszystkim poczucie spełnionej misji - tego dodawania otuchy, o którym wspomniałam już wcześniej. Poza tym, poznałam w sieci wielu fantastycznych ludzi, którzy żyją, myślą i czują podobnie. To daje dużo wsparcia, gdy człowiek odnajdzie bratnie dusze, których w najbliższym otoczeniu zawsze mu brakowało. Poznałam też wielu ludzi z pasją, których szczerze podziwiam i którzy inspirują mnie do działania. Wiele się od nich uczę, jak choćby tego jak robić lepsze zdjęcia i filmy, patrzeć na świat z perspektywy obiektywu, lecz także tego, jak odnajdywać się w nowych miejscach, jak reagować na rzeczywistość, której nie rozumiemy. Człowiek ma taką brzydką tendencję do oceniania, tego, co inne. Warto się czasem tego wyzbyć.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Na co chciałabyś zwrócić uwagę swoim odbiorcom?
Na to, że są pięknymi, wartościowymi ludźmi i ich marzenia są ważne. Na to, że mają tylko jedno życie, a dziś jest ten dzień, kiedy są młodsi, niż kiedykolwiek jeszcze będą. Że zasługują na to, by to życie ułożyć sobie po swojemu. I że nie jest na nic za późno.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Co radzisz tym, którzy dopiero chcą dotrzeć ze swoim przekazem do innych w sieci?
Znowu zabrzmi to banalnie, ale – szczerość. Ani ja, ani mój partner nie jesteśmy żadnymi specjalistami od marketingu. Nie znamy złotych sposobów na błyskawiczne zasięgi. To, co tworzymy, powstaje prosto z serca. Mówiąc do ludzi, traktuję ich jak przyjaciół – z szacunkiem. Wierzę, że są inteligentni i wrażliwi. Tacy ludzie łatwo wyczuliby fałsz czy jakąś tanią reklamę. Tymczasem oni przychodzą posłuchać naszej historii. Niepokolorowanej, prawdziwej, chwilami zupełnie zwyczajnej. Może czasami mogłaby być ciekawsza, ale my lubimy ją właśnie taką, jaka jest. Mamy nadzieję, że oni też.
Głosuj na Darię tutaj: