Jeszcze kilka lat temu myślała, że czytanie jest bardzo samotnym zajęciem. Dziś na jej blogu i Instagramie spotyka się potężna grupa ludzi. Dzielą się wrażeniami po lekturze i polecają kolejne książki. Przedstawiam Wam Elwirę Przyjemską, nauczycielkę angielskiego zakochaną w książkach.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Dlaczego założyłaś blog naregale.com.pl?
Jeszcze kilka lat temu czytanie było dla mnie bardzo „samotnym” zajęciem. Czułam, że za dużo we mnie się przelewa po każdej lekturze i nie mam z kim o tym porozmawiać. Jeszcze wtedy nie wiedziałam jak ogromna jest liczba czytelników, którzy czują podobnie i szukają przestrzeni, gdzie mogą bezpiecznie dzielić się swoimi wrażeniami po lekturze. Bardzo chciałam dawać książce „więcej żyć”. Zachęcona przez znajomych, wymyśliłam sobie przestrzeń, w której będę opowiadać o książkach będąc wierną własnej wrażliwości. Będę tworzyć coś, co będzie stało pomiędzy recenzją a opowieścią o przeprawie po książce. Wtedy zrodził się pomysł założenia bloga „Księgarka na regale”, który bez mediów społecznościowych na Facebooku i Instagramie by nie zaistniał. Szybko zauważyłam, że recenzowanie książek nie musi się ograniczać wyłącznie do tego. Postanowiłam działać w sieci również po to, by szerzyć pozytywne postawy czytelnicze, wspierać również mniejszych wydawców i kameralne księgarnie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Książki dzisiaj?
Żyjemy w czasach, w których książki odeszły do lamusa. Posiadanie książek w domu było kiedyś dowodem niesłychanego bogactwa, a ludzi czytających uznawano za wybitnie inteligentnych. Dziś, gdy oznajmiam, że w wolnym czasie najbardziej uwielbiam czytać książki, czuję się jak dziwak przyznający, że lubi też kolekcjonować obcięte paznokcie do pudełka. Czytanie książek dalej wyróżnia cię z tłumu, ale w świecie multipleksów, festiwalów muzycznych, stajesz trochę na eklektycznym uboczu. Nic nie cieszy mnie bardziej, jak właśnie ta chwila, w której spoglądam na człowieka i dobieram mu lekturę, z którą potem przybiega w podzięce. Może właśnie po to ta moja przestrzeń w sieci. Dla ludzi na skraju czytelnictwa, którym brakuje odwagi, by skoczyć w ten czasochłonny, ale najbogatszy świat jaki znam. Łatwo przekonać do danej książki, nas, książkożerców, rzućmy całą resztę książkom na pożarcie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Jak myślisz, dlaczego ludzie śledzą twój profil?
Może na początek oddam głos moim czytelnikom właśnie. Ostatnio przy otrzymaniu tytułu jednego z 10 najważniejszych influencerów książkowych przyznawany przez czytelników i portal Granice.pl, moi obserwatorzy gratulowali mi słowami, które zdecydowanie zachęcają do dalszej działalności w sieci. Jedna z nich napisała: „W twoich recenzjach widać pasję czytania i to jest piękne. Dobór książek jest niesztampowy i często są to takie niespieszne pozycje, jak recenzje, które czyta się później wspaniale.” Inna dodała, że „same moje recenzje są jak mini opowiadania”, wyraziła też nadzieję, że to nie „ostatnie wyróżnienie mojego czucia książek i zaprzyjaźniania ich z ludźmi”. To jest chyba właśnie to. Ludzie śledzą, ponieważ u mnie książka to nie produkt, ale niemal żywa istota, ten przyjaciel, który zostaje na zawsze i uwrażliwia cię na świat. Robię to nawet robiąc sesje fotograficzne książkom, bo nawet szczególnym kadrem staram się oddać wnętrze książki. Staram się to robić bez żadnej sztucznej kreacji, pokazując też siebie i sam proces czytania, by zachęcić jak największą liczbę osób do czytania.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Co takiego daje Ci internet, że chcesz się w nim rozwijać?
Internet daje mi wspólnotę. Dzielenie doświadczeń i wrażeń po lekturze. Jest miejscem ożywionej i konstruktywnej dyskusji. Daje mi też poczucie sprawczości, gdy śledzę dalsze losy książki, o której pisałam i widzę, że dociera ona do ludzi w ten sam sposób, co do mnie. Gdy widzę jak autor docenia wielopłaszczyznowy odbiór, a wydawca dziękuje po stokroć za wsparcie, a ludzie odwiedzają podczas swoich wyjazdów opisywane przeze mnie księgarnie i nigdy się nie rozczarowują. Ponieważ ja nigdy nie poleciłabym czegoś tylko dla polecenia. Nic, co piszę nie jest na siłę. Recenzje przychodzą do mnie, a nie ja po nie sięgam, byleby coś opublikować. Stawiam na jakość, nie ilość, dlatego bardzo mnie cieszy, że ludzie to dostrzegają. Dostrzegają, że robię to „po swojemu” i inaczej niż większość.
Na co chciałabyś zwrócić uwagę swoim odbiorcom?
Że książka to nie tylko papier i słowa, ale permanentny znak na wrażliwości. Na to, że czytać może każdy, tylko nie znalazł jeszcze dla siebie tej książki, która go wciągnie w ten świat. Często słyszę pytanie: jak znajdujesz w ogóle czas na czytanie? Ja go nie mam. Mamy go wszyscy. Czytanie czasami wymaga dyscypliny, ale nic nie relaksuje i odpręża tak, jak książka o poranku czy po ciężkim dniu pracy. Zwracam również uwagę na wartościowe lektury z ważnym przesłaniem, od wydawców, którzy nie krzyczą do nas tytułem „Bestseller” z księgarskich molochów. Wspieram szczególnie tych wydawców, którzy nie mają funduszy na ogromne promocje swych pozycji. To samo robię z księgarniami kameralnymi. Odwiedzam je, opowiadam o nich, prezentuję i nawołuję o ich wspieranie, bo jakkolwiek uwielbiam opowiadać o książkach, to nie ma nic wspanialszego, jak lektura polecona przez księgarza lub księgarkę z równie wielkim zapałem, co ja i poczucie, że wsparło się nie tylko autora, wydawcę, ale i dostawcę.
Głosuj na Elwirę tutaj: