Czy wiesz, że mózg nastolatka posiada znacznie więcej neuronów niż mózg dorosłego człowieka? I wcale nie jest to zaleta! Okazuje się bowiem, że zbyt duża liczba neuronów oznaczać może głównie chaos komunikacyjny pomiędzy strukturami mózgu. Efekt? Bunt, niedojrzałość, podejmowanie nieracjonalnych decyzji - cechy charakterystyczne u większości nastolatków. Dobra wiadomość jest taka, że w tym okresie można swoje nastoletnie dziecko całkiem efektywnie wspierać. Słyszałaś kiedykolwiek o psychobiotykach? Pora je poznać!
Nastoletni mózg dojrzewa równie "burzliwie" co ciało nastolatka. I, choć wydaje się już całkiem dorosły, potrzebuje sporo czasu, aby w pełni się rozwinąć. Gdy nasze 5-letnie dziecko się buntuje, krzyczy lub się złości, najczęściej staramy się okazać mu maksimum zrozumienia i wyrozumiałości. Gdy z kolei podobnie zachowuje się 15-letnie dziecko, nasza reakcja nie jest już tak empatyczna. A to błąd! Warto wiedzieć, że ludzki mózg w pełni dojrzewa dopiero w okolicy 25. urodzin. Do tego czasu wszelkie irracjonalne, nerwowe, zbuntowane zachowania są najprawdopodobniej efektem niedojrzałego układu nerwowego naszego nastolatka.
Od nastolatka nie można wymagać w pełni racjonalnego podejścia do życia z jeszcze jednego powodu. Jego kora przedczołowa, a zatem racjonalna część mózgu, dojrzewa jako ostatnia! Przewagę nad nią w nastoletnim okresie ma układ limbiczny, który odpowiada w głównej mierze za emocje i na wszelkie bodźce reaguje w sposób znacznie bardziej prosty niż kora przedczołowa: widzi zagrożenie i szybko ocenia je przez pryzmat emocji, nie dając korze mózgowej czasu na racjonalne przemyślenie tematu.
Emocjonalność nastolatków, ich wybuchowość, duże wahania nastrojów i spora zmienność oraz "plastyczność" okazywanych przez nich uczuć sprawia, że często rodzice ich gorszy nastrój interpretują jako kolejne "typowe" dla tego wieku zachowanie. Mając na uwadze garść informacji na temat tempa rozwoju nastoletniego mózgu, taka irracjonalna zmienność nie powinna zatem nadmiernie martwić. Ale uwaga! Nadmierne przekonanie, że to "tylko nastoletnie wahanie nastroju" potrafi uśpić czujność rodzica. Czasem trudno dostrzec lub właściwie ocenić i zinterpretować długo występujący i przedłużający się smutek u nastolatka. A taki powinien nas zaalarmować. Może być pierwszym krokiem do depresji. Szczególnie, że sami nastolatkowie czasem zamiast otworzyć się na temat swojego obniżonego nastroju, maskują go. Jakie symptomy powinny nas, rodziców, zaniepokoić?
Niezwykle istotnym czynnikiem, który wspierać może rozwój i samopoczucie nastolatka, jest wsparcie rodziców i zrozumienie mechanizmów, które rządzą jego układem nerwowym. Coś co dla nas, dorosłych, może wydawać się mało istotnym kłopotem, w oczach nastolatka może urosnąć do rangi najpoważniejszego problemu w życiu. I ma on do tego pełne prawo. Nie pomogą w tym przypadku zapewnienia typu: "weź się w garść", "inni mają gorzej", "jak zwykle przesadzasz". Słowa te dodatkowo nakręcają spiralę stresu u nastolatka i wywołują poczucie winy i osamotnienia: skoro jego emocje mówią coś innego niż rodzice, to chyba oznacza, że coś z nim jest nie tak?
Warto pamiętać, że nastolatkowie stresują się znacznie bardziej niż dorośli. I potwierdzają to liczne badania. Jedne z ostatnich dowodzą na przykład, że młodzież jest w wyższym stopniu narażona na negatywne skutki stresu i silnej na niego reaguje na niż dorośli (White & Hingson, 2019). Okres między 10. a 15. rokiem życia to czas niezwykle wzmożonej "przebudowy" i reorganizacji mózgu. Następuje wówczas zjawisko wymierania neuronów i połączeń synaptycznych (nawet do 50%!) oraz zastępowania ich nowymi, pozwalającymi na syntetyzowanie zdobytej wiedzy. Proces ten potrafi być dla nastolatka niezwykle frustrujący i chaotyczny. Dlatego warto go w tym czasie wspierać. W jaki sposób?
Na przykład pamiętając o trzech niezwykle istotnych czynnikach, których obecność na co dzień pomoże nastolatkom przejść przez okres dojrzewania w sposób umiarkowanie spokojny. A przynajmniej mniej wybuchowy. Do czynników tych zaliczamy:
Wróćmy do punktu numer 1 - diety. W teorii dostarczanie błonnika w codziennej diecie brzmi jak niezwykle proste do wykonania zadanie. Niestety jest jeden mały haczyk. Zasiedlające nasze jelita bakterie to istoty bardzo humorzaste oraz wrażliwe i wyjątkowo źle reagują na wysoko przetworzone jedzenie, którego w naszej diecie jest coraz więcej. Bakteri jelitowe nie lubią też towarzystwa leków, używek czy nadmiernego stresu. Im więcej tych czynników w naszym codziennym życiu, tym mniej bakterii zasiedla nasze jelita. Są na szczęście sposoby na to, aby je w brzuchu zatrzymać.
W 2013 roku neurolog John F. Cryan i psychiatra Ted Dinan stworzyli pojęcie psychobiotyków, które w dużym skrócie oznacza bakterie, które, poprzez wpływ na jelita, działają korzystnie na zdrowie psychiczne. Dostarczając je z zewnątrz, pobudzamy wzrost korzystnej mikrobioty wewnątrz naszego organizmu. Czym warto kierować się przy wyborze odpowiedniego psychobiotyku? Przede wszystkim zwracajmy uwagę na pełną nazwę bakterii, składającą się z rodzaju, gatunku i szczepu. Dobrym przykładem jest produkt zawierający dwa szczepy: Lactobacillus helveticus Rosell®-52 oraz Bifidobacterium longum Rosell®-175. W badaniach wykazały wielokierunkowe działanie:
15 września ruszyła kampania społeczna "Nastolatek w stresie", której patronem jest Stowarzyszenie Aktywnie Przeciwko Depresji. Kampania ta w głównej mierze skierowana jest do rodziców i nauczycieli – osób, które nie tylko chcą pomóc młodym ludziom uporać sobie ze stresem, ale również jako pierwsze mogą zauważyć jakiekolwiek niepokojące objawy u swoich dzieci lub uczniów i uczennic.
Na stronie nastolatekwstresie.pl dostępne są różnego rodzaju podcasty, artykuły i broszury z poradami ekspertów: psychologów, psychiatrów, dietetyków. Wszystkie zgromadzone tam materiały pozwolą holistycznie i bardziej świadomie zatroszczyć się o samopoczucie nastolatka.