Magda Gessler prowadzi restauracje od 30 lat. Co radzi tym, którzy marzą, aby otworzyć "coś swojego"? Nie zniechęca ich, ale podkreśla e nigdy jeszcze czasy dla restauratorów nie były takie ciężki. Jednak ludzie wciąż potrzebują dobrego jedzenia i świetnej kawy, mimo inflacji i wojny. Jak jednak zbudować biznes na solidnych podstawach?
W „Twoim STYLU” nieraz pisaliśmy o kobietach, które rezygnowały z pracy na bezpiecznym etacie i brały się do własnego biznesu. Kawiarnia, restauracja – to marzenie wciąż ma szansę się spełnić?
Magda Gessler: Radzę podchodzić do niego czule, ale ostrożnie. Dziś jest trudno w każdej dziedzinie biznesu, ale w mojej chyba najtrudniej. Drożeje wszystko, widać to na każdym talerzu, w cenie każdego dania. Nie dziwię się, że ludzie, którzy teraz myślą o otworzeniu restauracji, mają w głowach mętlik. Ambitne podejście jest w porządku, ale w tych czasach oznacza ryzyko. Zatrudnianie pracowników, kupno sprzętu, duża przestrzeń, czyli wysoki czynsz i opłaty – mamy wyjątkowo nieodpowiedni moment, by się na to decydować. ZUS jest wysoki, a pracownicy chcą zarabiać więcej niż do tej pory, bo więcej wydają na życie. Niebezpieczne jest branie kredytu albo inwestowanie oszczędności. Rozsądne wydaje się stworzenie czegoś małego, co można sfinansować z własnych pieniędzy bez pożyczania. Dziś obowiązuje zasada: trzeba liczyć tylko na to, co sami zrobimy i zarobimy.
Piekę świetne ciasta, mam znajomych w mediach społecznościowych, czyli potencjalnych klientów – uda się! Jeszcze rok temu, przed inflacją, taka wizja wydawała się wystarczającym powodem do podjęcia próby. Dziś to za mało?
Jeśli te ciasta naprawdę są najlepsze na świecie – cień szansy na powodzenie jest. Generalnie entuzjazm nie wystarczy. Zdeterminowanym radzę zdobyć atut w osobie profesjonalnego, nieprzeciętnego kucharza. Nie da się oprzeć dobrej restauracji na przekonaniu, że fantastycznie gotuję, bo na imieninach goście wychwalali moje gołąbki. Nie wystarczy wiedza z książek czy internetu. Musimy mieć kucharza pasjonata, który gotuje długo, ma talent i smak. W ostatniej edycji Kuchennych rewolucji spotkałam takich wielu. Jednak zatrudniając kucharza, trzeba być roztropnym. Także dzięki programom kulinarnym ten zawód rozwinął się i słusznie zyskał na prestiżu. Dobry kucharz ma swoje ambicje, co nie zawsze pokrywa się z oczekiwaniami klientów. Dziś ludzie wracają do lekko zmienionej, ale klasyki. Myślę, że ma to związek z poczuciem bezpieczeństwa. Jedzenie może na nie wpływać.
Cały wywiad w specjalnym wydaniu Twojego STYLu "Kobieta w biznesie".