Netflix zekranizowały ulubiony "cosy crime" tysięcy czytelników. "Czwartkowy klub zbrodni" może być odskocznią dla mrocznych skandynawskich seriali kryminalnych.
Cosy crime to podgatunek powieści kryminalnych, który w ostatnich latach robi furorę. Takie książki wybierają miłośnicy wciągających zagadek, którzy nie przepadają za brutalnymi scenami przemocy. A Richard Osman, autor serii "Czwartkowy klub zbrodni" (do tej pory w Polsce wydano 4 części) jest królem tego gatunku.
Nowy serial kryminalny Netflix będzie oparty na pierwszej książce Osmana. Poznajemy czworo dziarskich emerytów mieszkających w pozornie idyllicznym domu seniora w hrabstwie Kent w Wielkiej Brytanii. Helen Mirren zagra Elizabeth, niegdyś agentkę brytyjskiego wywiadu, która lubi wtykać nos w nieswoje sprawy. Celia Imre zagra Joyce, emerytowaną pielęgniarkę, pozornie łagodną, ale bezwzględną w poszukiwaniu prawdy. Pierce Brosnan i Ben Kingsley wcielą się w Rona i Ibrahima, dwóch przyjaciół którzy przystają do "Czwartkowego Klubu Zbrodni". Do tej pory klub zajmował się starymi sprawami, ale kiedy ginie lokalny przedsiębiorca odpowiedzialny za rozbudowę domu seniora, srebrnowłosi detektywi biorą się do pracy.
To już kolejny serial Netflixa, w którym detektywi mają dobrze po 60-tce. Pod koniec zeszłego roku dużą popularnością cieszył się "Tajny informator" o emerytowanym profesorze (Ted Danson), który pod przykrywką trafia do domu starości, aby odkryć kto ukradł drogocenny naszyjnik. Świetnie przyjęty serial doczeka się drugiego sezonu, który również obejrzymy w 2025 roku.