Joanna Jakubas w twojstyl.pl

"Rozwijam skrzydła" – rozmowa z wokalistką Joanną Jakubas

"Rozwijam skrzydła" – rozmowa z wokalistką Joanną Jakubas
Fot. fot. Marlena Bielińska

Od dziecka wiedziała, że chce śpiewać, ale nie w chórze! Joanna Jakubas na scenie najlepiej czuje się sama. Kocha piękne teksty, sama też pisze. Na płycie "My New Wings" znajdziemy klasyczne, popowe utwory. Dla każdego!

TS: Kiedy pani odkryła, że chce śpiewać?

Joanna Jakubas: Już jako dwulatka dotykałam mamę po szyi, kiedy śpiewała kolędy - chciałam zrozumieć, w jaki sposób człowiek wydobywa z siebie tak piękne dźwięki. Kilka lat później mówiłam: "Mamusiu, chcę śpiewać na scenie"! Jako dziewczynka zakochałam się w filmie i muzyce z filmu "Król lew", potem w "Titanicu", "Bodyguardzie". Śpiewałam "I Will Always Love You" czy "Don’t Cry For Me Argentina". Mama zaprowadziła mnie do pani profesor od śpiewu, która potwierdziła, że mam dobry słuch i głos, ale jestem za młoda, by go szkolić. Śpiew klasyczny, operowy, jest śpiewaniem wyczynowym, nie powinno się zaczynać zbyt wcześnie, bo można zrobić sobie krzywdę. Dlatego wysłano mnie do chóru w Teatrze Narodowym w Warszawie. Okazał się nie dla mnie - na scenie wolałam występować solowo. Wreszcie, jako 16-latka zaczęłam lekcje śpiewu. Uczyłam się też grać na fortepianie i rozwijałam muzyczną wiedzę.

TS: Czy doświadczona śpiewaczka wciąż bierze lekcje, czy już nie musi?

JJ: Wielu artystów ma swoich coachów. Druga para uszu się przydaje - może powiedzieć, co brzmi dobrze, a nad czym popracować. Ale znam śpiewaków, którzy pracują sami przed lustrem, nagrywają się, a potem odsłuchują, bo nie chcą, żeby ktoś narzucał im technikę. Śpiewak rozwija się przy każdej roli. Zmieniamy się również jako ludzie - zmienia się to, co chcemy wyrazić przez sztukę, czym chcemy się podzielić. 

TS: Co wpływa, że głos się zmienia? Aleksandra Kurzak mówiła, że ciąża i dziecko, ale tych rzeczy jest więcej.  

JJ: Głos nie znosi stresu, niehigienicznego trybu życia, braku snu, smutku, odwodnienia i wszelkich przeciążeń. Stres z życia prywatnego odbija się na wokalu, bo spinają się mięśnie, żuchwa, kark. A to wszystko tworzy nasz instrument. Psychika jest ważna - jest nawet powiedzenie "nieszczęśliwy ptaszek nie śpiewa". Kiedy człowiek się nie wyśpi, wstaje rano z chrypą, mówi niższym głosem. Trudno w takim stanie zaśpiewać partię, która wymaga wysokich dźwięków w konkretnym rytmie.

Wie pani, co pomaga? Sport. Ćwiczę codziennie około 30 minut - w domu, na macie. Kiedy tego pilnuję, czuję, że jestem w lepszej formie na scenie. 

TS: Czego jeszcze pani nie wolno? 

JJ: Palić, ale nigdy tego nie robiłam, nie lubię dymu. Alkohol w dużych ilościach odwadnia, ale mogę sobie pozwolić na kieliszek wina do obiadu. Jeżeli organizm jest w dobrej formie, głos też. Śpiewacy muszą dużo pić. Nawilżacz w domu pomaga, szczególnie zimą. A kiedy muszę śpiewać, a mam suche gardło, rozgryzam kapsułkę oleju lnianego i on pięknie nawilża gardło.

TS: Studiowała pani w Nowym Jorku i Londynie. Czym różnią się te szkoły?

JJ: Manhattan School Of Music to były studia licencjackie, a Royal College Of Music - magisterka. W Stanach pracuje się na bieżąco, system angielski bardziej stresuje, bo jest jeden egzamin na koniec roku i musisz wtedy dobrze wypaść. A jeśli będziesz miała gorszy dzień? Miałam zajęcia z historii muzyki, kształcenia słuchu, fortepianu, teorii muzyki, literatury. Uczyłam się francuskiego, włoskiego, niemieckiego, bo są potrzebne do arii operowych. Mieliśmy zajęcia tańca, baletu, techniki Alexandra (metoda, która ma przywrócić wewnętrzną swobodę ciała), jogi. Studia kończyły się godzinnym recitalem przed publicznością.

TS: Na nowej płycie znajdziemy klasyczne, popowe utwory, m.in "Hallelujah", "Bésame Mucho", czy "I Will Always Love You". Jaki był klucz doboru piosenek?

JJ: Zależało nam na utworach, które znają wszyscy i mają piękne teksty. Aranże zostały napisane przez Nicka Ingmana, na płycie towarzyszy mi London Symphony Orchestra i chór London Voices. Nagrywaliśmy w Londynie w Air Studios Lyndhurst i Abbey Road Studios, gdzie kiedyś można było spotkać The Beatles, Pink Floyd czy U2. Na płycie śpiewam "crossoverowo" - ani za bardzo operowo, ani popowo. Chciałam, żeby muzyka była miękka, a jednocześnie dobrze pokazywała skalę głosu. Żeby była miła dla ucha i dużo ludzi mogło się nią cieszyć. Nie ukrywam, że część wizualna też jest dla mnie ważna. Teledysk do Spente le Stelle, który można zobaczyć na YouTubie, zawiera przepiękne ujęcia Piotra Sobocińskiego. Mogę zdradzić, że był kręcony w naszej polskiej Łebie, w co wielu osób niedowierza. 

TS: Kto wymyślił tytuł "My New Wings"?

JJ: Głównym pomysłodawcą był producent muzyczny Jan A.P. Kaczmarek. Wspólnie stwierdziliśmy, że dobrze odzwierciedla nową ścieżkę wokalną, którą wybrałam - pomiędzy klasyką a rozrywką. Polubiłam ten rodzaj śpiewania. Ale mam jeszcze inne pasje - piszę lirykę. Chciałabym, żeby na następnym albumie znalazły się piosenki z moimi słowami. Kocham też grać na pianinie, relaksuje mnie to. A oprócz tego doceniam i cieszę się codziennością.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również