Groźny czerniak to niejedyne niebezpieczeństwo, które wiąże się ze zbyt długim przebywaniem na słońcu. Jakie inne choroby skóry mogą z tego wynikać, wyjaśnia dr n. med. Andrzej Szmurło, dermatolog.
Z zeszłorocznego badania „Skóra pamięta” przeprowadzonego na zlecenie Akademii Czerniaka wynika, że większość osób w wieku 45–60 lat uważa, że już nie musi chronić skóry przed słońcem. Czy rzeczywiście w miarę upływu lat zyskuje ona większą odporność?
Jest wręcz odwrotnie. Zdolność skóry do regeneracji osłabia się wraz z upływem lat, więc osoby w średnim wieku i starsze jak najbardziej powinny chronić ją przed promieniowaniem UV. Skóra pamięta każde poparzenie słoneczne i wyrządzone przez nie szkody. Kumulują się one w miarę upływu lat i nawet jeśli nie spowodują pojawienia się tak groźnej choroby, jaką jest czerniak, to i tak bardzo mocno ją uszkadzają. Oprócz czerniaka, który jest nowotworem złośliwym, bezpośredni związek ze słońcem mają też takie choroby, jak rogowacenie słoneczne, rak kolczystokomórkowy i rak podstawnokomórkowy. Obecnie uważa się, że także szpecące skórę brodawki łojotokowe czy plamy wątrobowe są zmianami indukowanymi przez słońce. Warto zwrócić uwagę na różnicę w wyglądzie skóry na tych partiach ciała, które rzadko są wystawione na jego działanie, takich jak np. pośladki, a skórą na twarzy. Na pośladkach skóra jest gładka i ma jednolity koloryt, natomiast na twarzy czy dekolcie jest mocno uszkodzona, co objawia się nierównomierną pigmentacją, są na niej miejsca jaśniejsze i ciemniejsze, pojawiają się brodawki łojotokowe oraz czerwone nitki popękanych naczynek krwionośnych.
Lepiej stosować krem z filtrem SPF 10 kilka razy w ciągu dnia niż kosmetyk z filtrem SPF 50 tylko raz dziennie.
Na ile skuteczne jest działanie filtrów SPF?
Filtry dobrze chronią skórę przed słońcem pod warunkiem, że stosuje się je w odpowiedni sposób i we właściwym celu. Większość osób traktuje kosmetyki przeciwsłoneczne jako środek umożliwiający dłuższe opalanie. To duże nieporozumienie. Słońca trzeba unikać, a filtry służą jako dodatkowe zabezpieczenie. Poza tym panuje przekonanie, że im wyższy jest filtr, tym lepiej. Dlatego sięgamy po filtr o wskaźniku SPF 30 czy 50, nakładamy go rano i uważamy, że to załatwia sprawę. Niestety, nie do końca.
Już filtr SPF 10 chroni skórę w 94 proc. przed promieniowaniem UV, a SPF 50 podwyższa tę protekcję do 97 procent.
O wiele skuteczniejsze jest stosowanie kosmetyków z nawet niskim filtrem, ale nakładanie ich często, co 2–4 godziny, i w sporej ilości. Natomiast smarując się raz dziennie filtrem SPF 50, mamy fałszywe przekonanie, że to wystarczy. W ten sposób możemy doprowadzić do mocnego poparzenia i zniszczenia skóry.