Czy ochronne maseczki naprawdę są skuteczne? Jak wpływają na zdrowie oraz jakość oddychania? Pytamy eksperta.
Koronawirus SARS-CoV-2 przenosi się drogą kropelkową podczas mówienia, kaszlu, kichania, śmiechu czy śpiewu. Choć udowodniono, że maseczki w znacznym stopniu zapobiegają zarażeniu, przeciwników ciągle nie brakuje. Niektórzy twierdzą, że trudniej im oddychać. Szybciej się męczą, wchodząc po schodach dostają zadyszki, mają wrażenie, że zakrycie nosa i ust ogranicza dopływ świeżego powietrza. Odruchowo zaczynają oddychać przez usta, żeby nabrać go więcej. Niepotrzebnie.
– Maseczki, które są wykonane z materiałów przepuszczających powietrze, nie powodują niedoborów tlenu ani niebezpiecznego wzrostu poziomu CO2 – uspokaja dr Elżbieta Dudzińska, specjalistka od terapii oddechowych.
Badanie przeprowadzone wśród pracowników służby zdrowia wykazało, że noszenie masek chirurgicznych przez cztery godziny non stop nie pogarsza jakości oddychania. W innym, którego uczestnicy nosili maski trzywarstwowe, ale niemedyczne, pokazano, że po godzinie nie spada poziom saturacji, czyli nasycenia krwi tlenem. Jeśli masz pulsoksymetr, możesz zrobić test: oddychaj kilka minut przez nos bez maseczki, zmierz saturację (norma to 95–99 proc.; u palaczy, osób starszych i z chorobami układu oddechowego bywa niższa, 93–94 proc.). Potem załóż maseczkę na 10–15 minut i znów zrób pomiar. Prawdopodobnie wynik nadal będzie prawidłowy.
Jaką maseczkę wybrać?