Nowa, świetna książka Zośki Papużanki, poruszająca powieść Marieke Lucas Rijneveld, najmłodszej laureatki International Booker Prize, eco-fiction nagrodzone Pulitzerem, mocny powrót Izy Kuny i wiele więcej. Zebraliśmy najciekawsze premiery książek ostatnich tygodni!
Nowości książkowe ostatnich tygodni sprawiają, że nawet w letnim, upalnym sezonie trudno będzie nam rozstać się ze słowem pisanym. Ciepły koc i kubek gorącej herbaty, które najczęściej towarzyszą nam wieczorami przy lekturze, płynnie zamieniamy więc na leżak na balkonie i szklankę cytrynowej lemoniady z lodem. Ciepły wieczór i dobra książka - brzmi jak dobry plan. Oto 9 najciekawszych książkowych premier ostatnich tygodni.
Rodzinna żałoba oczami dziecka. Brutalna, ale i naiwna. Bolesna, chwilami wręcz przerażająca. Gdy w wypadku na jeziorze ginie najstarszy syn skromnych, pobożnych rolników, fundamenty rodziny zostają zachwiane. Nawet nie zachwiane - zdmuchnięte niczym piórko. Przeżywający żałobę rodzice zapominają w zasadzie o trójce młodszych dzieci, pozostawiając je sam na sam z milionem trudnych, pozostających bez odpowiedzi pytań. W świat rodzinnej, intymnej żałoby wprowadza nas mała dziewczynka, która kreśli obraz brutalnie bolesny, ale i miejscami niezwykle naiwny. Targana poczuciem winy za śmierć brata, stawiająca przy okazji pierwsze kroki w dojrzewaniu dziewczyna, nieustannie obawia się też o życie swoich pogrążonych w smutku rodziców. A sposób w jaki to mówi, powala na kolana.
To smutne, ale zdecydowanie warte poznania studium rodzinnej żałoby, przez którą za rękę przeprowadza nas dziecko. I choć nasza bohaterka ma raptem kilkanaście lat, jej spostrzeżenia są nad wyraz dojrzałe i trafiające w sam środek serca. Tym większe było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że autorka książki, Holenderka Marieke Lucas Rijneveld ma zaledwie trzydzieści lat. W zeszłym roku za książkę "Niepokój przychodzi o zmierzchu" otrzymała Międzynarodową Nagrodę Bookera, stając się jej najmłodszą w historii laureatką.
Choć w Polsce pojawiły się dotąd trzy powieści Ann Patchett ("Stan zdumienia", "Taft" i "Dziedzictwo") polskim czytelnikom (w przeciwieństwie do amerykańskich) nie jest zbyt dobrze znana. Po premierze "Domu Holendrów" istnieje duża szansa, że w końcu się to zmieni. Amerykańska pisarka to ekspertka od ludzkich emocji. W subtelny, ale i wyjątkowo dociekliwy sposób przygląda się ich przeróżnym odcieniom i niuansom ludzkiej duszy. Rozkłada je na czynniki pierwsze.
Tytułowy Dom Holendrów to zbudowana na przedmieściach Filadelfii na początku XX wieku posiadłość, w której dorastali Danny i Maeve. Choć z ukochanego przez ich ojca, a znienawidzonego przez matkę domu dawno się wyprowadzili, to miejsce nigdy z nich nie wyszło. Naznaczyło ich i rzuciło cień na całe ich życie. Patchett w ciepły, ale i brutalnie przejmujący sposób pokazuje, jak złudnym potrafi być przekonanie, że potrafimy uciec od naszej przeszłości i stworzyć siebie na nowo. Piękna, intymna choć i bolesna rodzinna historia.
Kuba Rozpruwacz to dziś postać praktycznie legendarna. Tajemniczy morderca z londyńskiej dzielnicy Whitechapel na dobre zagościł w XX-wiecznej popkulturze, stając się bohaterem licznych książek, filmów czy seriali. Choć swoje brutalne morderstwa popełnił w 1888 roku, do dzisiaj wzbudza ogromne emocje i wciąż jest przedmiotem badań naukowców, którzy dzięki nowoczesnej technologii są w stanie odkrywać coraz to nowsze elementy XIX-wiecznej, okrutnej układanki. To nie wszystko. W latach 70. ukuto nawet termin „ripperologia”, oznaczający dziedzinę badań poświęconą Rozpruwaczowi.
Takiej popularności nigdy nie doczekały się jego ofiary, które, choć powszechnie znane są ich personalia, określano po prostu prostytutki. Ale jak słusznie zauważa autorka książki, historyczka Hallie Rubenhold, ofiary Kuby Rozpruwacza były przecież nie tylko prostytutkami. Były córkami, matkami, żonami, siostrami, kobietami z własną (nierzadko fascynującą) historią. Rubenhold postanowiła zapewnić im należne miejsce na kartach historii, oddać im głos i pokazać je nie tylko przez pryzmat ich tragicznych śmierci. Poszukując prawdy na temat Polly, Annie, Elizabeth, Catherine i Mary Jane, Rubenhold dokonała ogromnej pracy. Jej efekty wciągają praktycznie od pierwszej strony.
Kolejna rodzinna historia, na którą patrzymy oczami dziecka. Niezwykła już od pierwszego kontaktu - za sprawą swojej sielskiej, wyjątkowej haftowanej okładki. Sielsko i melancholijnie jest też w środku (choć nie zawsze). "Kąkol" Zośki Papużanki pachnie świeżo skoszoną trawą, ziołami, liśćmi, żuczkami, kromką wiejskiego chleba z masłem, lepkim, owocowym sokiem, lipcowym skwarem. Właśnie w takich wiejskich "okolicznościach przyrody" letnie wakacje co roku razem z rodzicami i rodzeństwem spędza bohaterka i narratorka książki. Wiejski świat poznajemy więc za sprawą słów małej dziewczynki - dziecięco, żołniersko wręcz prostych, magicznie pięknych, choć czasem niepozbawionych dorosłych naleciałości. Dla niej ten wiejski, letniskowy domek to mała arkadia, w której ma nieograniczony dostęp do przyrody ze wszystkimi jej zachwytami. Nieustannie przeplata się on jednak ze światem dorosłych - już nie tak sielskim, zimnym, pełnym wyrzutów, żalu i stereotypów. "Kąkol" to kolejna już książka z gatunku tych, które chłonie się wszystkimi zmysłami i które trzeba po prostu poczuć.
Niestandardowi, Michał Paweł Urbaniak (Mova)
Swoją debiutancką, poruszającą "Listą nieobecności" Urbaniak rozbudził nasze oczekiwania. Drugą powieścią udało mu się im całkowicie sprostać. Historia opisana w książce "Niestandardowi" zaczyna się od niewinnego pytania. "Przepraszam, czy mogłabym panu zrobić zdjęcie?" - słyszy pewnego popołudnia Wiktor, całkowicie przeciętny, niczym nie wyróżniający się trzydziestolatek, który niedawno rozstał się z dziewczyną i wiedzie monotonne do bólu życie. Autorka pytania to niejaka Liwia Gawlin, jego całkowite przeciwieństwo - fotografka, barwna, ekstrawagancka, artystyczna dusza. To niepozorne spotkanie w parku całkowicie zmieni życie Wiktora. Liwia tworzy bowiem pewien niezwykły fotograficzny projekt, za pomocą którego chce, Wiktorowi i innym uczestnikom całej akcji, pokazać inny, lepszy świat i udowodnić, że można w nim inaczej, pełniej żyć.
Michał Paweł Urbaniak w swojej książce, co nie zdarza się często, oddaje głos "niestandardowym" ludziom - tym wyrzuconym poza margines przyjętych kanonów piękna czy pełnosprawności. Odsłania ludzką naturę z całym wachlarzem jej wstydliwych słabości. Poznajemy bolesne historie ludzi wykluczonych, nieidealnych, ich kompleksy, strachy, trudne rodzinne relacje. Mamy okazję zastanowić się, gdzie przebiega granica między innością a normalnością.
Porzucenie, Elisabeth Åsbrink (Wielka Litera)
Niezwykle osobiste "Porzucenie" Elisabeth Åsbrink miała napisać w ramach autoterapii i rozliczenia się z własną, bolesną przeszłością. Autorka chciała za jego pomocą poznać historię swojej szwedzko-żydowskiej rodziny oraz dotrzeć do źródła towarzyszącego jej poczucia osamotnienia. I trzeba przyznać, że jest w tej konfrontacji wyjątkowo bezkompromisowa i odważna. Szwedzka pisarka i dziennikarka kreśli w swojej książce poruszającą historię życia trzech kobiet z trzech różnych pokoleń i z trzech różnych miast. Mamy więc alter ego autorki, żyjącą we współczesności Katherine, mamy jej mamę Sally oraz babcię Ritę.
Åsbrink zabiera nas w niezwykłą, chwilami chwytającą za serce międzykulturową podróż, która zaczyna się w czasach średniowiecznych, kiedy to z Hiszpanii masowo wypędzani byli sefardyjscy Żydzi. To właśnie w tym miejscu i w tym czasie zaczyna się bolesna, naznaczona porzuceniem i samotnością historia rodziny Elisabeth Åsbrink. To punkt wyjścia dla całej historii i losów wszystkich naszych bohaterów. A w zasadzie bohaterek - silnych, walczących o swoje rodziny i o codzienność kobiet. To piękna, choć miejscami niełatwa powieść biograficzna o poszukiwaniu swojej tożsamości, o ludziach wygnanych, których choć łączą więzy krwi, dzielą dojmujące poczucie samotności, stygma i odrzucenie.
Listowieść, Richard Powers (Wyd. W.A.B.)
Epicka powieść o drzewach, która w 2019 zdobyła prestiżową nagrodę Pulitzera i którą "The New York Times" określił mianem arcydzieła. To książka nie tylko mądra, piękna i napisana z rozmachem, ale przede wszystkim niezwykle dziś potrzebna - w dobie kryzysu klimatycznego, bezmyślnego karczowania kolejnych leśnych połaci, niszczenia przyrody i coraz bardziej odczuwalnej potrzeby wprowadzenia pilnych zmian.
Choć jest to książka z gatunku eco-fiction, jej ekologiczny wymiar nie sprawia wrażenia nachanego. "Listowieść" to niespieszna, pełna poetyzmu lektura, podzielona na krótsze opowiadania zebrane w czterech, przywodzących na myśl drzewo rozdziałach: od korzeni, przez pień i koronę, aż do nasion. Poznajemy w niej całe mnóstwo bohaterów, którzy w mniej lub bardziej bezpośredni sposób związani są (lub niespodziewanie stają się) z przyrodą. Czy coś ich łączy? Pozornie nie, ale w końcu, czy bezustannie nie wpływamy na siebie i nie tworzymy wspólnie, tak jak drzewa, jednego systemu zależności?
„Klara jedzie na pogrzeb” to najnowsza książka Izy Kuny i kontynuacja jej głośnego, wydanego jedenaście lat temu bestsellerowego debiutu „Klara”. Pierwszą Klarę poznajemy, gdy ma 39 lat, kredyt hipoteczny na głowie, żonatego kochanka i zero perspektyw na normalny, szczęśliwy związek. Jak wygląda życie Klary w drugiej części powieści? Nie mniej skomplikowanie. Wciąż wierzy, że szczęście się w końcu do niej uśmiechnie, że miłość w końcu zapuka do jej drzwi, że wszystko jakoś się ułoży. Zamiast żyć pełnią życia Klara głównie pragnie czegoś i za czymś tęskni - za akceptacją, za towarzystwem, za prawdziwymi wartościami, za sensem, za ideałami. Nie jest to łatwa proza - jest bolesna, chwilami poszarpana (nawet językowo), bardzo osobista, choć nie pozbawiona humoru i dystansu, rozliczania z przeszłością i nieuchronnego przemijania, ale i zabawy czy śmiechu - nie tylko tym przez łzy!
Najsłynniejsza amerykańska prawniczka, ikona sądownictwa, znana z liberalnego podejścia do prawa rzeczniczka praw kobiet i mniejszości, feministka, „niestrudzona i zdecydowana orędowniczka sprawiedliwości”, jak nazwał ją prezes Sądu Najwyższego USA John Roberts. Zmarła we wrześniu zeszłego roku Ruth Bader Ginsburg to legenda. "Moimi słowami" to jej biografia i przy okazji pierwsza książka, którą wydała po nominacji na sędzinę Sądu Najwyższego w 1993 roku. Na jej kartkach mamy okazje zapoznać się z jej inspirującymi wykładami czy zapisami jej sądowych wystąpień. Poznajemy przy okazji fascynującą, długą, ciężką, pełną wzlotów i upadków drogę, jaką Ruth Bader Ginsberg musiała przejść. Nie tracąc ani na chwilę nadziei na zmianę i lepszy, prawdziwie sprawiedliwy świat.