Czy zabiegi są dobre dla każdego? Kiedy lepiej z nich zrezygnować? Wszystko, o czym powinnaś wiedzieć zanim wejdziesz do gabinetu lekarza medycyny estetycznej.
Czy zabiegi może robić każda z nas?
Nie. Powinni je robić ludzie zdrowi, bez stanów zapalnych, przeziębienia, grypy, a także poważniejszych dolegliwości, jak nowotwory i nieustabilizowana cukrzyca. Przed wykonaniem zabiegu pacjent dostaje do podpisania zgodę. Są w niej wymienione wszystkie przeciwwskazania.
Gdy jestem przeziębiona, przekładam zabieg. Ale czasem zastanawiam się, czy rezygnować z wyczekanej wizyty. Na przykład gdy czuję, że coś mnie zaczyna brać, ale jeszcze się nie pokładam.
Wtedy też należy odwołać wizytę, bo każdy zabieg obniża naszą odporność. Zamiast zwalczyć infekcję, organizm podda się rozpoczynającej się chorobie. Na wszelki wypadek odwołaj też wizytę, gdy przeziębieni są twoi domownicy albo koledzy w pracy, bo wtedy jesteś bardziej narażona na zachorowanie.
A co z opryszczką? Ostatnio odmówiono mi zabiegu, bo miałam ją tydzień wcześniej.
W osłabionym organizmie opryszczka może się roznieść – uaktywnić na przykład w jamie ustnej, przełyku albo na rogówce. Nie warto ryzykować.
To ogólne przeciwwskazania. A szczegółowe? Co dyskwalifikuje w przypadku mezoterapii lub innych zabiegów związanych z nakłuwaniem skóry?
Zaburzenia krzepliwości albo leki, które wydłużają czas krwawienia. Oprócz specjalistycznych należy do nich np. aspiryna. I suplementy z ginkgo biloba.
Co jest przeciwwskazaniem do laserów?
Przyjmowanie leków uwrażliwiających na światło lub toksycznych w połączeniu z UV. Szczególnym przypadkiem jest przeciwtrądzikowa isotretinoina. Uwrażliwia w czasie kuracji i pół roku po zakończeniu. Jeśli pacjentka nie poczeka, mogą powstać przebarwienia i blizny.
A co z hashimoto? Część lekarzy odmawia wykonania zabiegów osobom z tą chorobą.
Dmuchają na zimne, ale ja wykonuję. U pacjentek nie zauważyłem niepożądanych konsekwencji. Sam też mam hashimoto i bez obaw poddaję się zabiegom. Nie ma badań, które dowodzą, że z medycyny estetycznej nie powinni korzystać ludzie z tą chorobą.
Co z osobami, które mają dolegliwości reumatyczne i inne choroby związane z zaburzeniami produkcji kolagenu? Czy stymulowanie jego produkcji zabiegami może być ryzykowne?
Kwas hialuronowy pobudza powstawanie kolagenu mechanicznie. Puchnie w skórze, rozpycha się i naciska na produkujące kolagen fibroblasty. To niegroźne, bo miejscowe. Gorzej z kwasem polimlekowym i hydroksyapatytem wapnia, który stymuluje produkcję kolagenu chemicznie. Może spowodować powstawanie ziarniniaków nawet 2–3 lata po wstrzyknięciu. Dlatego uważam, że takie stymulowanie kolagenu przy aktywnych chorobach autoimmunologicznych jest niewskazane.
Nici liftingujące skórę też stymulują powstawanie kolagenu.
Działają mechanicznie jak kwas hialuronowy, więc ich się nie boję. Powikłania po niciach najczęściej dotyczą tego, że skóra źle się układa. Albo dochodzi do zakażenia.
Z powodu braku higieny?
Nie. Bakterie są skupione wzdłuż nici i tam wywołują stan zapalny. Na szczęście takie zakażenia zdarzają się niedługo po zabiegu, wiec nici są jeszcze całe. Wyciąga się je po znieczuleniu jednym pociągnięciem specjalnego szydełka.
Moja mama ma chorobę autoimmunologiczną. Też mogę mieć do niej skłonności. Czy „obudzę” chorobę, wstrzykując sobie pobrane z krwi osocze lub komórki macierzyste z tłuszczu?
Osocze to czynniki wzrostu, więc mogą tylko przyspieszyć regenerację, krzywdy nie zrobią. Komórki macierzyste pobrane z tłuszczu mogą zamienić się w tłuszcz, chrząstkę lub kości w zależności od tego, w jaką tkankę są wstrzyknięte. Ortopedzi leczą tak chorą chrząstkę, dermatolodzy odmładzają skórę. Komórki działają przeciwzapalnie, pobudzają regenerację i poprawiają ukrwienie. Działamy miejscowo, więc nie ma ryzyka pobudzenia choroby ogólnoustrojowej.
Czy są jeszcze jakieś przeciwwskazania, które dotyczą wielu z nas?
Słońce. Jeśli opalasz skórę po uszkodzeniu, zabiegu, czy wyciskaniu pryszcza, może powstać przebarwienie i blizna. A jeśli jesteś opalona, nie rób zabiegu laserowego. Wiązka namierza barwnik w skórze i rozbija go. Jeśli trafi na brąz opalenizny, użyje do jego zniszczenia dużej energii i może poparzyć.
Kogo zabiegi uszczęśliwią?
Odwrócę pytanie. Zabiegi nie uszczęśliwią osób, które traktują je jako lek na kiepski nastrój. I perfekcjonistek, które muszą osiągnąć efekty idealne.
Trudno się dziwić. Czekały, zapłaciły, być może bolało.
Stuprocentowe zadowolenie pacjentek jest niemożliwe, sukcesem jest zbliżenie się do oczekiwań. I kobiety zazwyczaj to akceptują. Ale perfekcjonistki, jak zauważyłem, są ciągle niezadowolone. I chodzą od lekarza do lekarza na poprawki. Zabiegom nie powinny poddawać się kobiety, które mają stany depresyjne – nie jestem psychiatrą, używam tego sformułowania kolokwialnie. Tym pacjentkom wydaje się, że ich samoocena się polepszy, gdy poprawią wygląd. Ale po zabiegu nie czują się szczęśliwsze i frustracja rośnie.
Co pan wtedy robi?
Nie wykonuję zabiegu, ale próbuję rozmawiać z pacjentką, by zyskać zaufanie. Wtedy łatwiej naprowadzić ją na to, że przyczyna jej problemów leży gdzie indziej, że zabieg niczego nie zmieni. Czasem się udaje i rozstajemy się przyjaźnie, czasem bez zrozumienia.
Czytaj także: Szczepienia po zabiegach estetycznych - czy to bezpieczne?