Człowiek jest tak skonstruowany, że w naturalny sposób dąży do tego, aby wciąż poprawiać swoją sytuację życiową. Dla wielu jest to równoznaczne z kroczeniem od jednego sukcesu do drugiego, a sama myśl o porażce nie wchodzi w rachubę. Tymczasem każdemu może przytrafić się bolesny upadek. Co więcej, jeśli dobrze to rozegrać, może się on stać krokiem w przód.
Dążąc do obranego celu, warto już na starcie uzbroić się w przekonanie, że sukcesu nie da się osiągnąć, idąc na skróty. I że nie jest to linia prosta z punktu A do punktu B, tylko często kręta droga podzielona na etapy. Jeśli na nasze wysiłki spojrzymy w ten właśnie sposób, nauczymy się lepiej znosić ciężkie chwile. Pomyłka czy porażka to tylko jeden z etapów drogi. Ci, którzy dochodzą naprawdę daleko, traktują niepowodzenia jako drogowskazy, które pozwalają wrócić na właściwą ścieżkę. Błądzenie jest wpisane w ludzką naturę. Nie sposób uniknąć pomyłek, rzecz w tym, by nauczyć się dobrze je wykorzystywać.
Korzenie strachu przed porażką sięgają zazwyczaj wczesnych etapów naszego życia. To wtedy dzieci uczą się, że nie wolno się mylić, bo grozi za to kara, np. upomnienie nauczyciela, słaba ocena czy reprymenda od rodziców. Strachu wyniesionego ze szkolnych ławek trudno pozbyć się w dorosłym życiu. Zapominamy, że błędy są naturalnym procesem uczenia się, a samodzielne dotarcie do źródła pomyłki jest znacznie bardziej kształcące niż powtarzanie wyuczonych regułek. Dlatego większość z nas woli nie podejmować ryzyka i nie narażać się na porażkę. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele moglibyśmy osiągnąć, gdybyśmy choć raz odważyli się popełnić błąd.
Nie zawsze da się porażkę ostatecznie obrócić w sukces. Wszystko zależy od tego, jak na popełniony błąd zareagujemy. Kluczem do właściwego wykorzystania niepowodzeń jest wyciągnięcie z nich wniosków. Najważniejszym, a zarazem najtrudniejszym etapem w tym procesie jest zaakceptowanie tego, że mamy prawo do pomyłki. Wielu z nas odbiera sobie to prawo i zrzuca winę na kogoś innego lub doszukuje się jej przyczyny w specyficznych okolicznościach. Tymczasem jeśli przyznamy się do błędu i weźmiemy za niego odpowiedzialność, będziemy w stanie wyciągnąć z niego korzyści. To otworzy drogę do przeanalizowania, co można było zrobić inaczej lub lepiej, zrozumieć, co poszło nie tak, jak powinno. Dzięki temu w przyszłości nie powtórzymy starych błędów i wyjdziemy z trudnego doświadczenia pewniejsi siebie i bardziej zmotywowani.