Czerwiec będzie wyjątkowo udanym miesiącem dla wszystkich wielbicieli sztuki wysokiej. W Teatrze Wielkim-Operze Narodowej będzie można zobaczyć słynny spektakl baletowy "Mayerling" i operę "Cardillac" w zaskakującej oprawie.
Dzięki tym premierom radość z ponownego otwarcia teatrów będzie podwójna. Na deskach Teatru Wielkiego-Opery Narodowej zobaczymy spektakl baletowy zainspirowany tragicznymi losami arcyksięcia Rudolfa Habsburga oraz operę, której reżyser postanowił nawiązać do estetyki komiksowej i cyberpunkowej.
Samobójcza śmierć arcyksięcia Rudolfa Habsburga i jego kochanki, Mary Vetsery, wstrząsnęła światem. Następca cesarza Austro-Węgier i 17-letnia baronówna odebrali sobie życie w pałacyku myśliwskim w Mayerlingu. Historia tragicznego romansu nieszczęśliwego księcia oraz bezgranicznie zakochanej w nim córki dyplomaty była wielokrotnie ekranizowana - najsłynniejszą jej filmową wersją jest "Mayerling" w reżyserii Terence’a Younga, z Omarem Sharifem i Catherine Deneuve w rolach głównych. W 1978 roku na scenę teatralną przeniósł ją wielki brytyjski choreograf, Kenneth MacMillan.
W przeciwieństwie do romantycznych, filmowych opowieści o miłości i śmierci księcia i Mary Vetsery, w widowiskowym dramacie baletowym MacMillana więcej uwagi poświęcono Rudolfowi, kreśląc jego skomplikowany portret psychologiczny. Tancerz wcielający się w tragicznego księcia w ciągu całego baletu prawie nie schodzi ze sceny, wykonując aż siedem ważnych pas de deux z pięcioma różnymi partnerkami.
Do niedawna - za specjalnym pozwoleniem wdowy po choreografie, Lady Debory MacMillan - spektakl baletowy "Mayerling" mogły włączyć do swojego repertuaru jedynie Królewski Balet Szwedzki, Węgierski Balet Narodowy, Balet Opery Wiedeńskiej, Balet Teatru im. Stanisławskiego w Moskwie, Houston Ballet i Balet Stuttgarcki. W czerwcu "Mayerling" będzie można zobaczyć także w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej.
Warszawską inscenizację przygotowują dwaj brytyjscy artyści specjalizujący się w realizowaniu arcydzieła MacMillana: ceniony choreolog Karl Burnett i były danseur noble Royal Ballet, Wayne Eagling. W arcyksięcia Rudolfa wcieli się Vladimir Yaroshenko, a jego głównymi partnerkami będą Chinara Alizade (jako Mary Vetsera), Yuka Ebihara (jako Hrabina Larisch), Mai Kageyama (jak Księżniczka Stefania), Rosa Pierro (jako Cesarzowa Elżbieta) i Palina Rusetskaya (jako Mitzi Kaspar). Gościnnie wystąpią także dawni soliści warszawskiego baletu, Renata Smukała i Walery Mazepczyk (jako Arcyksiężna Zofia i Cesarz Franciszek Józef), a w roli przyjaciółki księcia, Kathariny Schratt, wystąpi mezzosopranistka Justyna Ołów.
Warszawska premiera spektaklu "Mayerling" powstaje we współpracy z Royal Opera House, Covent Garden, która wypożyczyła Teatrowi Wielkiemu-Operze Narodowej swoje oryginalne dekoracje i kostiumy. Pierwsze przedstawienia będzie można obejrzeć między 4 a 10 czerwca. Po pierwszej, czerwcowej serii przedstawień, "Mayerling" powróci znów do warszawskiego repertuaru w przyszłym sezonie.
Cardillac to genialny jubiler, którego kunsztowne wyroby cieszą się wielkim uznaniem zamożnej paryskiej klienteli. Niestety twórcy coraz trudniej jest rozstać się ze swoimi dziełami. Z czasem przywiązanie Cardillaca do wytworów własnych rąk przeradza się w obsesję, która ma krwawe konsekwencje... Ale przedstawione przez nas w skrócie libretto spektaklu operowego "Cardillac" nie oddaje głębi i złożoności przedstawianej w nim historii.
W operze "Cardillac" ukazany został również konflikt społeczny oraz rodzinny dramat głównego bohatera. Pojawiające się w niej postacie są przerysowane, bo - dążąc do doskonałości - ocierają się o groteskę. "Cardillac" powstał na kanwie noweli E.T.A Hoffmanna "Das Fräulein von Scuderi" - pierwszej niemieckiej noweli kryminalnej. Swoją prapremierę trzyaktowy spektakl miał w Dreźnie w 1926 roku, a jego akcja rozgrywała się w XVII-wiecznym Paryżu. Reżyser Mariusz Treliński i scenograf Boris Kudlička postanowili jednak przenieść ją do współczesności, zahaczając o nieodległą przyszłość.
Miasto jutra, Paris Sinai, to złożona, kilkupiętrowa konstrukcja, na której wyświetlane są wizje przyszłości. Bohater spektaklu jest ukazany w zupełnie innym nurcie, a jego reżyser zdecydowanie zrywa z patosem i sentymentalizmem przeszłości. - Pokażę opowieść futurystyczną w klimatach "Blade Runnera". Po raz pierwszy bawię się w szalenie estetyzującą opowieść o dystopijnym mieście przyszłości. W konwencji filmowej, a może wręcz komiksowej, chcemy opowiedzieć historię właściwie kryminalną - mówi Mariusz Treliński.
Chciałem odejść od tego, co robiłem ostatnio, zmienić estetykę, spróbować czegoś innego, bardziej ironicznego, komiksowego, cyberpunkowego, campowego. A zderzenie czarnego kryminału z operą prosi się o camp. Z jednej strony mamy detektywa w prochowcu, który w ciemnej ulicy pali papierosa, z drugiej barokowe sceny zbrodni, z ofiarami związanymi węzłami shibari i diamentami wstawionymi w oczodoły - tłumaczy reżyser "Cardillaca".
Przedstawienie powstało w koprodukcji z Oper Köln oraz Teatro Real w Madrycie i będzie to pierwsza inscenizacja tego dzieła na warszawskiej scenie operowej. Spektakl operowy "Cardillac" Paula Hindemitha w reżyserii Mariusza Trelińskiego, dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego - Opery Narodowej, będzie można zobaczyć 25, 27 i 29 czerwca.