Plan minimum na ten rok? Przetrwać. A my proponujemy ci plan maksimum: na święta radosne, pełne bliskości (z zachowaniem społecznego dystansu), albo leniwe… Udane. To nie takie trudne, jeśli umiemy określić, co w świętach jest najważniejsze. I nie zabraknie nam odwagi, by tym razem – zrobić coś inaczej niż zawsze.
Wystarczająco dobre święta. Umyć okna, podłogę, wypastować, wypucować, nagotować… Coś jeszcze? O tak! Lista zadań do wykonania jest w tym okresie wyjątkowo długa. Trudno samej sobie odpuścić, ale przy tej okazji – trzeba! Zrezygnuj z czegoś. Ale… z czego? W książce „Paradoks wyboru” znany psycholog Barry Schwartz mówi, że nasz mózg nie jest dobrze przystosowany do wybrania jednej spośród wielu możliwości. Lepiej więc postaw samą siebie przed faktem dokonanym. Wypisz wszystkie obowiązki przedświąteczne na małych karteczkach, zwiń w kulki i… z góry określ, ile losów wyciągniesz. Załóżmy, że połowę. Tylko te zadania zrobisz przed Gwiazdką. Oczywiście, zabawa nie miałaby sensu, gdybyś już po losowaniu nie mogła zrobić wymiany. Wyjęłaś los „pastowanie podłóg”, ale nagle orientujesz się, że „mycie łazienki” jest ważniejsze. OK, zamień, twoja decyzja. Ważne, byś dotrzymała słowa i zrobiła połowę tego, co na początku zamierzałaś zrobić.
Idealny prezent. Co kupić dziecku? Grę na playstation czy rower? Różowe glany czy grę edukacyjną? Hm… Nie wiesz, o czym marzy twoje dziecko? Nie przejmuj się. Możesz się dowiedzieć. Dziennikarka Paulina Młynarska wspominała w jednym z wywiadów, jak przed którąś Gwiazdką rodzice poprosili ją o pomoc w wyborze prezentu dla córki przyjaciela rodziny, jej rówieśnicy. Poszli razem do sklepu, a mała Paulina wskazywała: o, to jest świetne, to chciałyby wszystkie dziewczyny… Tymczasem przyjaciel rodziny był podwójnym agentem: wszystkie wskazane przedmioty Paulina znalazła pod własną choinką… Warto też zaprosić dziecko do wspólnego pisania listu do Świętego Mikołaja i zadbać o to, by wśród wymienianych cudów znalazły się też prezenty, które kosztują… głównie czas, poświęcony przez rodziców, czyli np. wspólna wyprawa do Centrum Nauki Kopernik, przejażdżka pendolino, wizyta w teatrze, ZOO. A jeśli święta mają być skromne, lepiej o tym delikatnie uprzedzić: „Mikołaj w tym roku ma mały worek. Gdyby miał przynieść ci tylko dwie rzeczy, co by to było?”.
Dary losu. Nie ma większego koszmaru niż konieczność kupienia piętnastu prezentów dla wszystkich. Wyjście? Zrób losowanie. Wypisz na kartkach imiona wigilijnych gości, zaproś ich na ciastka i wino i poproś, by każdy wylosował jedną, jedyną osobę, której kupi prezent. Oczywiście, karteczkami można się wymieniać. To bardzo zabawne! Losowanie nie tylko oszczędza czas i pieniądze (dziesięć niepotrzebnych drobiazgów może kosztować fortunę), ale i sprawia, że ten jeden prezent może być naprawdę uszyty na miarę, dobrze wymyślony – i sprawić mnóstwo frajdy. Zwłaszcza w tym roku: warto!
Ku pamięci. „Ciesz się bracie, z mej pamięci i niech cię mają w opiece wszyscy święci”, „Kiedy pierwsza gwiazdka na niebie błyśnie, niech z twojego serca radość tryśnie” i tak dalej, wszystko w podobnym stylu. Tak wyglądają życzenia przeklejone z sieci, wysyłane jak leci do wszystkich z książki adresowej. Zmora świąt. Jaka jest wartość takich życzeń? Niewielka, bo nadawca nie poświęcił na nie więcej, niż kilka minut. Zamiast słać byle co do dwustu osób, wybierz dziesięć, najbliższych, najważniejszych, do których zadzwonisz osobiście lub wyślesz życzenia sms-em, ale będą to życzenia unikatowe i dedykowane tej jednej osobie. Dobrze, by takie życzenia zawierały komplement, wyraz uznania czy wdzięczności i optymistyczną prognozę na przyszłość. „Kochana Justyno, tylko z Tobą tak dobrze chodzi mi się do teatru. Życzę Ci, byś w nadchodzącym roku miała wiele czasu na wspólne wypady i byśmy często widywały się na premierach”, możesz napisać przyjaciółce.