Kultura

Jak działa mózg geniusza i czy każdy może być wynalazcą, czyli czego uczy nas książka "Genialne umysły"

Jak działa mózg geniusza i czy każdy może być wynalazcą, czyli czego uczy nas książka "Genialne umysły"
Fot. Materiały prasowe

O tym, jak funkcjonuje ludzki mózg, naukowcy w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci dowiedzieli się naprawdę bardzo dużo. Mimo to wciąż jeszcze istnieje więcej pytań niż odpowiedzi. Na przykład dlaczego jeden człowiek może zrewolucjonizować jakąś dziedzinę nauki, a inny nie jest w stanie pojąć nawet jej podstaw? Skąd biorą się jednostki wybitne? Kim są? Część tych zagadnień wyjaśnia Melissa Schilling w książce „Genialne umysły”.

Schilling jest amerykańską uczoną i profesorką szkoły biznesu na Uniwersytecie Nowojorskim, autorką wielu przełomowych prac naukowych dotyczących innowacji. W sferze jej zainteresowań znajdują się dziedziny, w których kreatywność i innowacyjność to podstawa, m.in. zaawansowane technologie, zarządzanie strategiczne i medycyna. To prostą drogą zaprowadziło ją do zagadnień, które porusza w swojej książce: jak działa mózg geniusza? Co sprawia, że jeden człowiek ma moc, by dosłownie zmienić cały świat?

Jak działa mózg geniusza

Autorka prześledziła życie i dokonania ośmiu wielkich naukowców i wynalazców: Alberta Einsteina, Thomasa Edisona, Benjamina Franklina, Steve’a Jobsa, Deana Kamena, Elona Muska, Marii Skłodowskiej-Curie, Nikoli Tesli. Choć każde z nich przebyło inną drogę, jest mnóstwo podobieństw, które ich łączą. Poza wybitnym talentem i niezwykłym intelektem, geniusz to przede wszystkim skłonność do nieszablonowego myślenia i specyficzna osobowość, m.in. izolowanie się od otoczenia, wyjątkowo silny idealizm, wysoka motywacja, nieprzyjmowanie do wiadomości faktu, że coś jest niemożliwe do zrobienia. Ale także odrobina szaleństwa.

Piękny umysł

John Forbes Nash, genialny matematyk, o którym Ron Howard nakręcił film „Piękny umysł” z Russellem Crowe’em, chorował na schizofrenię. To on powiedział: „Nie śmiem twierdzić, że istnieje bezpośrednia relacja między matematyką a szaleństwem, ale nie mam wątpliwości, że genialni matematycy cierpią przez swe maniakalne charaktery”. Nie oznacza to oczywiście, że każdy genialny naukowiec, odkrywca czy wynalazca jest schizofrenikiem, ale badania naukowe potwierdzają, że wybitne umysły funkcjonują bardzo blisko granicy obłędu, a różnica między szaleństwem a geniuszem tkwi w ilości neuroprzekaźnika o nazwie dopamina.

Za mało dopaminy

Nieustannie jesteśmy wręcz atakowani niezliczoną ilością informacji. Gdyby nie dopamina, nasze mózgi dosłownie by się „przegrzały” od nadmiaru bodźców; to ona sprawia, że informacje są wstępnie oceniane i przesyłane – lub nie – dalej. W genialnym umyśle deficyt receptorów dopaminy sprawia, że do kory mózgowej napływa więcej nieposegregowanych informacji. Krótko mówiąc, człowiek genialny ma więcej danych, które może przetwarzać, łączyć i kojarzyć, dzięki czemu wpada na nieszablonowe rozwiązania i pomysły. Ale to oznacza, że jego mózg stale pracuje na granicy wyczerpania (np. Tesla przez całe życie miewał halucynacje, a Einstein prawie nie zapamiętywał, co mówią do niego inni ludzie), a niewielkie wahnięcie w poziomie dopaminy już stałoby się przyczyną obłędu.

Odrobina szaleństwa

Choć Schilling twierdzi, że właściwie każdy z nas, gdyby pozwolił sobie na nieco szaleństwa, mógłby zostać seryjnym wynalazcą, to może jednak lepiej, żeby tak się nie stało, bo gdybyśmy wszyscy nagle zaczęli rewolucjonizować świat, to jest więcej niż prawdopodobne, że szybko pogrążyłby się on w strasznym chaosie. Co nie zmienia faktu, że odrobina szaleństwa każdemu jest czasem potrzebna. Może nie do dokonywania wielkich odkryć, ale do zachowania zdrowia psychicznego na pewno. A książka Schilling, pełna fascynujących informacji, skojarzeń i faktów, trochę przybliża nam mechanizmy i zasady, na jakich działa nasza głowa.
„Genialne umyły. Jak myślą seryjni wynalazcy", Melisa Schilling
Feeria, luty 2020

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również