Nie ma portali partnerskich dla człowieka i psa, szkoda. Zgodność charakteru to gwarancja uczucia bezinteresownego i trwałego. O co warto pytać na pierwszej randce? Mówi trenerka, behawiorystka, Magdalena Łęczycka.
Często jestem pytana, jaką rasę wybrać dla dziecka, osoby aktywnej albo „na kanapę”. Cieszę się, bo to oznacza, że świadomość wzrasta. Nie kierujemy się już tylko wyglądem zwierzęcia. Zaczynamy rozumieć, że za rasą stoją skłonności do pewnych zachowań. Są psy, które z radością wybiorą się z nami pobiegać, i takie, które nie mają do tego fizycznych predyspozycji, np. krótki, spłaszczony pysk utrudnia oddychanie. Jedne czworonogi ciężko przywołać, ich pociąg do natury jest zbyt silny, inne będą za nami chodzić krok w krok. Istnieją rasy, których pielęgnacja zajmuje godziny, i takie, które ledwo się otrzepią i wyglądają jak prosto od psiego fryzjera. Warto z tej różnorodności korzystać roztropnie. Dobre dopasowanie sprawi, że relacja ze zwierzęciem będzie źródłem radości, a nie utrapienia.
Jak zatem znaleźć swój ideał? Po pierwsze, pies musi się nam... podobać. Wygląd to nie wszystko, ale zwierzę powinno cieszyć oko. W moim typie były zawsze stojące uszy, krótka sierść, niezbyt atletyczna budowa. Trafiały więc do mnie: owczarek belgijski, kelpie i border collie, które do tego opisu pasują znakomicie.
Po drugie, pies powinien mieć cechy, które wpiszą się w nasz styl życia. Inaczej prośby typu „oddaj kapeć!”, „siad, siad, no siaaad!” czy „wróóóć!” będziemy wykrzykiwać do ogona. Można się jednak zdziwić, ponieważ w ramach rasy, nawet miotu występują różnice. Na zachowanie pupila duży wpływ ma bowiem wychowanie. Jeśli będziemy szkolić psa i jasno stawiać granice – każdy z domowników! – sukces mamy prawie gwarantowany. Jeśli odpuścimy, może skończyć się tym, że to my będziemy wyprowadzani na spacer, a goście zirytowani podgryzaniem wkrótce opuszczą grono naszych znajomych.