Villanele z „Killing Eve”, Renata z „Wielkich kłamstewek”, Fleabag z „Fleabag” - serialowe bohaterki inspirują nasz styl ubierania się bardziej niż kiedykolwiek w historii!
Czwarta klasa szkoły podstawowej, czarno-białe zdjęcie, koniec lat 80. Mam krótko ostrzyżone włosy z dłuższym tyłem, tworzącym tzw. dywan. Wyglądam jak chłopak. Wszystkie kobiety, które znałam, pragnęły mieć wówczas fryzurę na Makeapeace, policjantkę z serialu „Dempsey i Makeapeace na tropie”. Z grzywką i blond włosami do ramion. Również poprosiłam o takie cięcie, ale fryzjerka od razu uświadczyła „Przy lokach nie zrobię tej fryzury”. I ostrzygła mnie na jeJ partnera, Dempseya. Kilka lat później do upadłego szukałam w lumpeksach Levisów, jakie nosiła Kelly z Beverlly Hills 90210. Trafiałam tylko na męskie, ale dzięki talentom taty leżały doskonale.
Seriale od zawsze miały wpływ na nasz styl i garderobę. W latach 70-tych trio detektywek z „Aniołków Charliego”, natchnęło hordy nastolatek do noszenia obcisłych koszul z gazy i dżinsów z wysokim stanem. Dekadę późnej w garsonce a la Crystal z Dynastii można było zabłysnąć na rodzinnej imprezie. W latach 90-tych pojawił się „Seks w Wielkim Mieście”, który diametralnie zmienił modę i jej związek z małym ekranem. Świat przechodził właśnie cyfrową rewolucję a konsumpcja nabierała tempa. Sieciówki dostrzegły komercyjny potencjał Carrie. Naszyjnik - tabliczka z imieniem, podrobiona bagietka Fendi stały się szybko dostępne. Apartament na Manhattanie, randki w fancy restauracjach, dziesiątki par butów - było do czego aspirować. Figlarny, eklektyczny styl nowojorskiej felietonistki stał się kwintesencją mody późnych lat 90. Patricia Field utkała go łącząc zdobycze vintage z ubraniami od projektantów. Wszelkie, nawet kontrowersyjne zestawienia były dozwolone. Chciałyśmy wyglądać jak Carrie! „Złamała wszystkie zasady dając kobietom prawo by mogły robić to samo. Efekt tego jest nadal odczuwalny w modzie. Dziedzictwo Field można do dziś śledzić w niezliczonych programach telewizyjnych i na wybiegach”, trafnie zauważyła Carolyn Moore w „Irish Examiner”. Na fali popularności serialu powstał nawet sklep internetowy sprzedający kopie filmowych kostiumów. Znany wszystkim ASOS był akronimem od "As Seen On Screen", tak, mało kto dziś pamięta, że na tej stronie można było kupić np. kurtkę Brada Pitta z filmu "Fight Club".
Wyświetl ten post na Instagramie.
Pojawienie się takich platform jak Netflix, Amazon czy HBO GO jeszcze bardziej zacieśniło związki między modą a serialem. Po sukcesie pierwszego sezonu „Mad Men’a” w 2008 r. w kolekcjach Michaela Korsa, Prady, Very Wang pojawiły się sylwetki inspirowane modą lat 50 i 60 - tych. Marka Banana Republic poszła jeszcze dalej i zaprosiła do współpracy Janie Bryant, kostiumografkę serialu by stworzyła kolekcję „Back to work” wzorowaną na kreacjach bohaterów. Garnitury w kratkę księcia Walii, jakie nosił Don Draper stały się dostępne dla każdego, z czasem także dla klienteli Primarku. W dużej mierze za sprawą tego serialu (także „Peacky Blinder” i „Boardwalk Empire”) garnitur przestał być formalnym, smętnym czarnym lub szarym dwuczęściowym kompletem jak na początku lat dwutysięcznych. Od premiery "Mad Men'a" serialowe fascynacje miały zresztą coraz więcej przełożeń na modę. Nie trudno dostrzec związki pomiędzy „Grą o Tron” a odrodzeniem się ludowych aplikacji na pokazach Dolce i Gabbana, trendem na rzymskie suknie u Valentino i Alberty Ferretti czy kolekcjami jesień/zima 2017 marek Ellie Saab i Alexander McQueen. W tym samym sezonie Joseph Altuzzara nawiązywał do wysmakowanego stylu bohaterek innego serialu - „The Crown” . Budżet pierwszego sezonu tej produkcji wynosił 100 milionów funtów! Cóż, warstwa wizualna mogła inspirować. Chwilę później projektant odwrócił role i stworzył kilka kostiumów dla postaci Claire Underwood z serialu „House of Cards”.„Myślę, że zawsze będzie istniał nieodłączny związek między tymi dwoma branżami” - wieszczył Altuzzara w wywiadzie. Nie pomylił się!
Wyświetl ten post na Instagramie.
„W czołowe produkcje inwestowane są ogromne pieniądze. Kostiumy i scenografia muszą być atrakcyjne. Warstwa wizualna także ma wpływ na popularność serialu” mówi Hanka Podraza, kostiumografka filmowa i teatralna. Jej zdaniem wymiana między modą a serialem odbywa się dziś na wielu płaszczyznach. Projektanci inspirują się serialami by przyciągnąć ich publiczność, ale także zabiegają o to, by ich ubrania znalazły się w wielkich produkcjach. Tym bardziej, że droga od serialu do handlu detalicznego bardzo się skróciła. Filmy często oglądamy na ekranie laptopa, narzędzia za pomocą którego, można od ręki kupić sukienkę ulubionej bohaterki albo koszulkę z jej wizerunkiem. Dlatego po sukcesie pierwszego sezonu „The Stranger Things” niemal wszystkie sieciówki rzuciły się na sprzedaż T-shirtów, plecaków, bluz nawiązujących do serialu. Nawet dyrektor kreatywny Louis Vuitton umieścił koszulkę z wizerunkiem bohaterów w kolekcji wiosna/lato 2018, nadając jej status luksusowej. „Dziś, kiedy praktycznie nie istnieją muzyczne subkultury, serialowy T-shirt jest nowym sposobem by pokazać, że jest się częścią czegoś. Zawsze chciałam mieć życie jak z miasteczka Tween Peaks więc mam wiele gadżetów związanych z tym serialem, także koszulkę z Laurą Palmer” mówi Hanka Podraza. Niewątpliwie nostalgia za latami 80-tymi, okresem dzieciństwa kluczowej dziś grupy konsumenckiej przełożyła się na popularność „The Stranger Things”. Podobne mechanizmy zadziałały wcześniej w modzie. Serialowa Barb dzięki przeskalowanym okularom w przezroczystych oprawach, bluzkach ze stójką i oversizowych swetrach wpisuje się estetykę stworzoną przez Alessandro Michele dla Gucci. „Wcale mnie to nie dziwi. Tworząc kostiumy historyczne do filmu czy serialu nie można być dosłownym. Trzeba wziąć pod uwagę współczesną estetykę. Bohater ubrany zgodnie z epokowym oryginałem dla współczesnego widza może wyglądać śmiesznie, karykaturalnie”, mówi Hanka Podraza. To tłumaczy, dlaczego kraciaste koszule, ponadgabarytowe swetry i akcesoria niemal wyjęte z „The Stranger Things” znalazły się w asortymencie sieciówek. I sprzedały się na pniu!
Wyświetl ten post na Instagramie.
Filmowe kostiumy, owszem mogą się podobać, ale prawdziwą moc nadają im bohaterowie. Gdyby nie urok i talent Marlona Brando nie byłoby mody na ramoneskę. Szał na Ray-Bany zainicjowała śliczna twarz Audrey Hepburn w "Śniadaniu u Tiffanny'ego". „Ubranie potrzebuje człowieka a człowiek ubrania. To nie jest obrus, który rzucam na stół, a stół pozostanie zawsze stołem. Kostium nabiera walorów dzięki grze aktorskiej oraz temu jak została napisana postać”, mówi Hanka Podraza. Postaci zaś, zwłaszcza te kluczowe, już na poziomie scenariusza są konstruowane tak, byśmy się z nimi identyfikowali. Platforma analizy mody Lyst wspólnie z Pinterestem określiła 11 najbardziej wpływowych bohaterów z małego ekranu, których kreacje są najbardziej poszukiwane w sieci. Na szczycie listy znalazła się Villanelle (Judy Comer) z „Killing Eve”. W kwietniu i maju ubiegłego roku liczba wyszukiwań jej stylu na Pinterest wzrosła o 1060 procent. Wzrosła także sprzedaż ubrań inspirowanych szafą bohaterki. W czołówce są także Renata Klein (Laura Dern) z „Wielkich Kłamstewek”, Eric Effiong (Ncuti Gatwa) z „Sex Education”, główna bohaterka „Fleabag” (Phoebe Waller Bridge). W poszukiwaniu serialowych kostiumów pomagają specjalne strony jak www.shopyourtv.com czy wornontv.net., oferujące szczegółowe informacje: jakiej marki jest dany strój, ile kosztuje oraz gdzie go można kupić.
Wyświetl ten post na Instagramie.
„Wizerunek bohatera niesie pewne cechy i zachowania. Powielając styl danej postaci, chcemy być odbierani w podobny sposób jak ona” tłumaczy Ewa Jurczak, psycholożka mody. „Idole z ekranu imponują nam cechami które chcielibyśmy widzieć u siebie, ale nie wiemy jak je podkreślać. Ubranie ma być tym narzędziem które wyzwoli w nas zmiany, będzie nośnikiem tych cech osobowości” dodaje. Renata z "Wielkich kłamstewek" i jej kreacje awangardowej prezeski - skórzany żakiet Gucci czy ramoneska Dolce&Gabbana kojarzą się z pozycją i sukcesem. Kocha luksus, jest sprytna, zaradna, bezczelna i zabawna, a jej strój to odzwierciadla. Seksowny i odważny kombinezon z Topshopu, który miała na sobie Phoebe Waller Bridge w pierwszym odcinku 2-go sezonu „Fleabag” wyprzedał się tuż po premierze odcinka. "Cały ferment związany z zainteresowaniem kobiecymi kostiumami dotyczy tego, w jaki sposób bohaterki i ich stroje "rozmawiają o mężczyznach", tłumaczy Ray Halman, autor kostiumów do "Fleabag". W pewnym stopniu ma rację. Jednak, ku zaskoczeniu branż modowej i filmowej, na szczycie listy najbardziej poszukiwanych kostiumów są stroje Villanelle aka Oksany (Judy Comer) z "Killing Eve" - płatnej zabójczyni, psychopatki, pozbawionej empatii i umiejętności społecznych. Różowa suknia z tiulu projektantki Molly Godard noszona do butów Balenciagi, brokatowy garnitur Driesa van Notena, aksamitne kimono Erdem - tak, tak Villanelle imponuje ekstrawagancją! Reprezentuje coś, do czego może aspirować wiele kobiet - nie chce znikać w tle. „Można szukać w niej takich cech jak siła, władza, kontrola, niezależność, bycie ponad emocjami. Kobietom często przypisuje się zbytnią emocjonalność i empatię. Czasami tego nie lubimy, chcemy być postrzegane inaczej”, zauważa Ewa Jurczak. Jednak nie tylko pokręcone, dramatyczne bohaterki są natchnieniem dla widowni. „Większość Polek z którymi rozmawiam wcale nie chce się wyróżniać ani budować wielkiego wizerunku. Pragną wyglądać kobieco i atrakcyjnie, być odbierane jako dobre i miłe. Jako ideał przedstawiają Małgorzatę Kożuchowską i jej stylizacje z rodzinki.pl” zdradza psycholożka mody.
„Jak powiedział Żiżek w „Z-boczonej historii kina”, iluzja filmu jest trochę jak psychoanaliza. Pozwala nam zobaczyć i przeżyć własne lęki, przekonać się kim jesteśmy albo kim chcielibyśmy być”, zauważa Maja Skrzypek kostiumografka teatralna i filmowa. To ostatnie zadanie stawia przed sobą również moda, snując historie o silnych kobietach i pięknych, młodych ludziach. Film i moda mają wspólny rodowód - są wytworami klasy średniej, posługują się obrazami, działają na zmysły, rozbudzają aspiracje, mają dotrzeć do wyobraźni milionów. Za jednym i drugim stoi ogromny przemysł. Dopóki Netflix i Amazon dominują dyskusję kulturową, sojusz między modą a serialami będzie się zacieśniał. Dlatego zanim zaczniesz kompletować jesienną garderobę zastanów się kim chcesz być w tym sezonie. Barbarą z „The Stranger Things” , Renatą z „Wielkich Kłamstewek”, a może Shiv Roy z „Sukcesji” ?