Wchodząc do gabinetu lekarskiego, w pewnym sensie automatycznie godzimy się na zasady, jakie określa lekarz. Tyle że nie zawsze personel medyczny ma rację, kiedy próbuje coś nam narzucić lub czegoś zabronić. Są pewne zasady, które ściśle określają przepisy prawne.
To prawo absolutnie podstawowe. Lekarz ma obowiązek poinformować pacjenta o rozpoznaniu, metodach leczenia i ich następstwach oraz rokowaniu. Powinien także wyjaśnić, jakie będą konsekwencje zaniechania leczenia. Wszystkie te informacje powinny być wyczerpujące i przekazane w sposób dla pacjenta zrozumiały. Jeśli pacjent ma wątpliwości co do diagnozy, ma prawo poprosić lekarza, by zasięgnął opinii innego lekarza lub zwołał konsylium lekarskie.
Przed operacją lub zabiegiem lekarz powinien szczegółowo wyjaśnić, na czym będzie on polegał. Powinien też poinformować o możliwych zmianach, których ewentualnie będzie musiał dokonać w trakcie trwania zabiegu. Na tej podstawie pacjent wyraża zgodę na wykonanie zabiegu lub odmawia. Mamy też prawo nie zgodzić się na przeprowadzenie przez lekarza badania lub udzielenie innego świadczenia, np. w razie skaleczenia nie musimy zgodzić się na założenie szwów.
Pacjent wskazuje osoby, którym lekarz ma prawo udzielić informacji o jego stanie zdrowia i nie muszą to być członkowie rodziny – może to być przyjaciółka lub partner. Może wskazać także osoby, którym lekarzowi nie będzie wolno takiej informacji udzielić. Jeśli chodzi o dokumentację medyczną, to pacjent ma prawo do wglądu, a także do jej posiadania w postaci kopii, odpisu lub wyciągu. W tej sprawie również można wskazać osoby, którym dokumentacja może i którym nie może zostać udostępniona.
Tu oprócz praw pacjenta w grę wchodzi jeszcze RODO. Z tym że nie zawsze te przepisy są respektowane. Wciąż zdarza się, że pani recepcjonistka na całą poczekalnię wykrzykuje nazwiska pacjentów, choć nie powinna tego robić, a na izbie przyjęć w szpitalu następna osoba w kolejce do okienka w rejestracji stoi tuż za plecami obsługiwanego pacjenta i słyszy wszystkie dane, łącznie z peselem, adresem i numerem telefonu. Można, a nawet trzeba w takiej sytuacji poprosić osoby w kolejce, żeby odsunęły się na odpowiednią odległość, ale to w sumie jedyne, co można zrobić. Na to, że izba przyjęć czy SOR są urządzone jak okienka na poczcie, pacjent nie ma wpływu. Można jedynie mieć nadzieję, że w przyszłości to się zmieni tak, żeby RODO mogło rzeczywiście być przestrzegane.
To pacjent decyduje, kto oprócz niezbędnego personelu medycznego może przebywać w gabinecie podczas wizyty czy badania. Niedopuszczalne jest, żeby w tym czasie pani z recepcji przynosiła lekarzowi karty czy wyniki innych pacjentów i jeśli tak się zdarzy, mamy prawo zwrócić uwagę. Jeśli chcemy, żeby przy badaniu był obecny ktoś bliski, lekarz nie może się nie zgodzić. Jeśli na przykład pacjentka chce, żeby podczas pobrania krwi przyjaciółka trzymała ją za rękę, to nikt z personelu medycznego nie może tego zabronić.
Skierowanie potrzebne jest przy przyjęciu do szpitala (oczywiście z wyjątkiem nagłych wypadków) i nie ma znaczenia, czy wystawił je lekarz z NFZ, czy z prywatnego gabinetu lub kliniki. W sytuacji, gdy przyjęcie do szpitala ma miejsce wskutek wypadku czy stanu nagłego, nie trzeba mieć przy sobie dokumentu o ubezpieczeniu zdrowotnym, można dostarczyć go w ciągu 7 dni po wyjściu ze szpitala lub w ciągu 30 dni, jeśli hospitalizacja trwa dłużej. Skierowanie potrzebne jest też do wielu specjalistów, z wyjątkiem onkologa, okulisty, dentysty, ginekologa, położnika, dermatologa, wenerologa i psychiatry.
Wiadomo, że podstawową opiekę pielęgnacyjną świadczą pielęgniarki. Ale każdy pacjent ma prawo do dodatkowej opieki sprawowanej przez bliskich. To oznacza, że przez całą dobę może być przy nas osoba lub osoby do takiej opieki przez nas wskazane – mama, brat, siostra, córka, ciocia, przyjaciółka.
Kartę Praw Pacjenta, czyli informację o podstawowych normach prawnych wynikających z Konstytucji RP oraz m.in. ustawy o zawodzie lekarza i ustawy o zawodzie pielęgniarki i położnej, można znaleźć tutaj i tutaj.