Zanim wyjdziesz z domu, spójrz w lustro i zdejmij choć jedną rzecz, którą masz na sobie, mawiała Coco Chanel. Ta reguła nie znajdowała jednak zastosowania, gdy chodziło o perły. Coco powtarzała, że kobieta potrzebuje sznurów, sznurów i jeszcze więcej sznurów pereł. Sama wokół szyi nosiła ich najczęściej kilka. Nie byłaby jednak sobą, gdyby ograniczała się do oczywistego zastosowania tych morskich cudów. Ozdabiała więc nimi tkaniny, torebki, akcesoria do włosów.
Stworzyła też wyjątkową linię biżuterii, dzięki której wszystkie klientki - a nie tylko przedstawicielki socjety - mogły sobie pozwolić na odrobinę elegancji à la Chanel. Nie była to szlachetna biżuteria w klasycznym rozumieniu, choć dotyk geniuszu Coco na pewno czynił ją wyjątkową. Zamiast drogocennych kamieni, Gabrielle używała… sztucznych odpowiedników, w tym oczywiście pereł. Dzięki temu zabiegowi, mogły powstawać olśniewające swą pomysłowością, rozmiarem i przepychem naszyjniki, czy bransolety. Czasami były wielkości mankietów. Zachęcała by szczególnie te drobniejsze okazy zakładać warstwami w myśl zasady, że więcej pereł znaczy… więcej.
Tak bogate i fantazyjne formy stanowiły doskonałe uzupełnienie dla prostych krojów ubrań. Słynną „małą czarną” lub białą koszulę można było szybko ozdobić założonym na szyję lub nadgarstek okazałym łańcuchem z perłami. To samo tyczyło się i fryzury, gdyż perły pojawiły się również i na spinkach do włosów.
Poniżej kilka propozycji biżuterii z perłami, które doskonale uzupełnią Wasze stylizacje. Prezentują one zarówno klasyczne jak i nowoczesne formy podejścia to tego tematu. Jeśli chcecie dowiedzieć się jakie ubrania do niej dobierać, przeczytajcie tutaj.