Dyskusja o werdykcie festiwalu filmowego w Gdyni nie milknie. Czy zgodzilibyśmy się z wyborami jury? Sprawdzimy w kinach! Część z filmów już weszło na ekrany, a niektóre z nich zobaczymy do końca roku.
To jest naprawdę dobry film. Portretuje zarówno znanego polskiego olimpijczyka Jerzego Kuleja, jak i Warszawę lat 60., Polskę epoki PRL, dziwne układy, stosunek do kraju, sportu i autorytetów. Trzyma w napięciu i wzrusza. Nie pozwala oderwać oczu od głównego bohatera i jego żony (Tomasz Włosok jako Kulej i Michalina Olszańska jako jego żona). Pokazuje kontakty sportowców z półświatkiem stolicy (doskonałe role Konrada Eleryka i Bartosza Gelnera). Wreszcie, ten film sprawia, że nawet ktoś, kto nie ma pojęcia o boksie, zaczyna kochać ten sport. Aha, i jeszcze świetny Andrzej Chyra w roli trenera Kuleja, Feliksa Stamma. Reżyseria: Xawery Żuławski.
Polski kandydat do Oscara, film Damiana Kocura o ukraińskiej rodzinie zatrzymanej na Teneryfie przez atak Rosji na Kijów. Wojna ta jest jednak w tej opowieści tłem, by opowiedzieć o poczuciu winy i strachu poszczególnych członków rodziny. Film został w Gdyni wyróżniony nagrodą za profesjonalny debiut aktorski Sofii Berezovskiej. Z jej perspektywy opowiedziana jest ta historia.
Film wrócił z Gdyni z nagrodą za montaż dla Sebastiana Mialika. Opowiada historię osiemnastoletniego Kosy, który jest najlepszym skejterem we Wrocławiu. Ma piękną dziewczynę, ulubionych kumpli, uwielbianego dziadka (Jan Frycz) i jasny plan na przyszłość. Chce wygrać prestiżowe deskorolkowe zawody, których stawką jest wyjazd do Los Angeles. I wtedy poznaje Zorę. Tym razem walka będzie nie o wyjazdy, pieniądze i statuetki, ale o miłość, bo dziewczyna pochodzi z romskiej rodziny i obowiązują ją rodzinne tradycje. O filmie mówi się, że jest, przeniesioną na ulice Wrocławia i Los Angeles, współczesną wersja „Romeo i Julii”.
Na tegorocznym 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni bardzo ciekawe filmy pokazano także poza konkursem głównym, w sekcji "Perspektywy". I takim filmem jest "Cisza nocna", za którą przyznano nagrodę pośmiertnie Maciejowi Damięckiemu (odebrały ją jego dzieci - Matylda i Mateusz Damięccy). Była to nagroda za „Wyjątkowy wkład artystyczny”. O czym opowiada film? Lucjan, emerytowany aktor teatralny, zostaje oddany przez syna do domu opieki. I choć z pozoru położona na wsi rezydencja sprawia wrażenie idyllicznego miejsca, okazuje się, że skrywa pewną tajemnicę… Niektórzy pensjonariusze umierają, a Lucjana prześladują makabryczne wizje. Czy aktor traci rozum?
Ten film pokazano na festiwalu w Gdyni rok temu, ale dopiero teraz wchodzi do kina (w 2023 roku zebrał wiele dobrych opinii). To postpunkowy dramat psychologiczny o trójmiejskiej scenie alternatywnej. Nagrodzona w ubiegłym roku za rolę w "Imago" Lena Góra gra... swoją matkę, artystkę tamtejszej artystycznej młodzieży. Łaknie życia pośród szarości PRL, eksperymentuje z seksem i miłością, ląduje w szpitalu psychiatrycznym i.... śpiewa. Mocno i ostro. Wtedy nagle okazuje się, że jest w ciąży.
Świetna rola Sandry Drzymalskiej (aktorka dostała nagrodę za pierwszoplanową rolę w "Białej odwadze", o której pisaliśmy). W tym filmie Drzymalska wcieliła się w rolę znanej polskiej przyrodniczki, która wychowana w rodzinie malarzy postanawia rzucić wszystko i przeprowadzić się do Białowieży, by badać naturę. Kossak zamieszkała w środku puszczy, bez prądu i bieżącej rody, ale - jak mawiała - przyroda była po jej stronie.
Poruszający i zostający w pamięci. Film Jana Matuszyńskiego, choć nie dostał nagród na festiwalu, zebrał przychylne recenzje krytyków. Jest opowieścią o żałobie po miłości. Tak mówi o nim Marcin Dorociński, który zagrał główną rolę w filmie: "Dla mnie ten film jest o nadziei, o potędze miłości i o tym, że cuda mogą się zdarzyć. To jest wielkie szczęście dla aktora, kiedy dostaje do przeczytania scenariusz i już wie, że będzie ciężko, ale pięknie. Bałem się bardzo na początku, bo pomyślałem, że trzeba będzie wejść w to całym sobą, nie wiedziałem, że aż tak głęboko z Jankiem Matuszyńskim – reżyserem – zajdziemy". Warto zobaczyć!
Na tzw. Małej Gali Justyna Mytnik, reżyserka filmu „Lany poniedziałek” otrzymała nagrodę CICAE za debiut reżyserski lub drugi film. „Lany poniedziałek” to nie tylko opowieść o mierzeniu się z traumatycznym doświadczeniem, wypieraniu i konfrontacji z trudnymi emocjami, ale także historia odzyskiwania sprawczości oraz wyzwalania się z okowów presji zewnętrznej.
Jedno z odkryć festiwalu. To opowieść o walce o miłość a jednocześnie klasyczny film drogi. Para z wieloletnim stażem, po kolejnej kłótni, podejmuje decyzję o wyprawie ostatniej szansy. Kupują sanki, ładują na nie tylko niezbędne rzeczy i ruszają brzegiem zimowego Bałtyku, od Międzyzdrojów po Piaski. Stawiają sobie jeden warunek: jeśli nie zejdą z plaży, i nie złamią zasad podróży - zostaną ze sobą na zawsze, jeśli im się nie uda, koniec z tym związkiem. Film dostał nagrodę „Złoty pazur im. Andrzeja Żuławskiego". Reżyseria: Maria Zbąska.
Złote Lwy, czyli nagrodę główną 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni otrzymał film "Zielona granica" Agnieszki Holland, który był w kinach jesienią ubiegłego roku. Nagrodę Szafirowe Lwy jury przyznało filmowi „Rzeczy niezbędne” w reżyserii Kamili Tarabury, który jest w kinach od 27 września. Nagrodami obsypano również film Magnusa Von Horna "Dziewczyna z igłą". Czekamy na datę jego premiery.