Polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy został wybrany "Pod wulkanem" Damiana Kocura. Wojna rosyjsko-ukraińska jest tłem, by opowiedzieć o poczuciu winy i strachu.
Ta wojna jest daleko. Bohaterowie filmu nie doświadczają jej w swoim kraju. Inwazja Rosji zatrzymuje ich na Teneryfie, gdzie spędzali wakacje. Świat informuje, co stało się w Ukrainie, zewsząd płyną niepokojące informacje, a oni są odcięci i skazanie na... siebie.
Film Damian Kocura opowiada o inteligenckiej ukraińskiej rodzinie, ale jego główną bohaterką jest Sofia. Ma 16 lat i świat, jaki znała, zniknął. Wojna zmienia jej obecne postrzeganie rzeczywistości i to, co zaczyna myśleć o bliskich. Rośnie niepokój, strach, poczucie winy i pojawiają się wzajemne pretensje.
Damian Kocur zrobił dwa lata temu niezwykły film "Chleb i sól", w którym pokazał powrót do małego miasteczka jednego z dwóch utalentowanych muzycznie braci. Tymek, jako student warszawskiej Akademii Muzycznej, przygotowuje się do rozpoczęcia światowej kariery jako pianista i do zagranicznego stypendium. Jego brat też miał talent, ale wybrał inną drogę. Napięcia jakie powstają na linii stare i nowe życie, tutejsze i lokalne, a także nierozwiązane konflikty, doprowadziły w tej historii do tragedii. Tamten obraz zebrał wiele nagród, m.in. Polskie Orły, nagrodę dziennikarzy na festiwalu filmowym w Gdyni i nagrodę specjalną jury weneckiego festiwalu w sekcji "Horyzonty". Jak będzie tym razem z "Pod wulkanem"?