Zima to czas, kiedy można nadrobić filmowe zaległości. Oto osiem premier z ostatnich kilku tygodni, których nie możesz przegapić.
Oferta na platformach streamingowych potrafi przytłoczyć. Jest tego całe mnóstwo! Dlatego podpowiadam, które produkcje ostatnio zrobiły na mnie wrażenie. Wybrałam dla Was tylko te tytuły, które nie miały wcześniej premiery w kinach.
Musical w reżyserii Ryana Murphy’ego, twórcy seriali „Glee”, „American Horror Story” i „Ratched” oraz przeboju kinowego „Jedz, módl się, kochaj”. Jednymi z głównych bohaterów są Dee Dee Allen, gwiazda Broadwayu, oraz jej partner sceniczny Barry, których ostatni spektakl został zdjęty z afisza w dniu premiery. Kiedy trafiają na historię homoseksualnej dziewczyny, która chciała iść ze swoją partnerką na bal maturalny, przez co oburzony komitet rodzicielski odwołał całą imprezę, postanawiają jechać do Indiany, zaprotestować przeciwko dyskryminacji osób LGBT+ i uratować sytuację. A przy okazji ocieplić własny wizerunek. Jesteś fanką Meryl Streep? Zapomnij o Donnie z „Mamma mia!”, Dee Dee Ann to jedno z najlepszych musicalowych wcieleń w karierze aktorki! Oprócz niej na ekranie oglądamy Nicole Kidman, Jamesa Cordena, Kerry Washington i Andrew Rannellsa.
Kolejna produkcja z Meryl Streep w roli głównej. Aktorka w filmie zdobywcy Oscara Stevena Soderbergha wciela się w znaną pisarkę Alice, która ma dostarczyć do wydawnictwa rękopis, ale do tej pory nie napisała ani słowa, bo cierpi na twórczy paraliż. Wybiera się w podróż razem z siostrzeńcem
i swoimi dawnymi przyjaciółkami, zamierza pracować, ale nic nie idzie zgodnie z planem. W trakcie rejsu statkiem na jaw wychodzi wiele ukrytych pretensji oraz niezabliźnionych ran. Słodko-gorzki film na poprawę humoru.
Kira Knightley w roli brytyjskiej aktywistki Sally Alexander. Akcja rozgrywa się w Londynie w 1970 r. podczas przygotowań do finału Miss World. Sally to rozwódka, matka, intelektualistka i ambitna studentka, która marzy o karierze naukowej, ale na każdym kroku przekonuje się, że na uczelni profesorowie liczą się tylko ze zdaniem jej kolegów. I chociaż Alexander została wychowana na grzeczną dziewczynę, teraz jest wkurzona. Przyłącza się do Ruchu Kobiet, który planuje dostać się na imprezę Miss World i podczas transmisji telewizyjnej na żywo zademonstrować swoją dezaprobatę wobec przedmiotowego traktowania kobiet. Choć w proteście wzięła wtedy udział tylko mała grupka feministek, to kilka miesięcy później odbył się pierwszy Marsz Wyzwolenia Kobiet i na ulice Londynu wyszły tysiące osób. Ale film "Niepokorna miss" pokazuje też, jak wielki wpływ konkursy piękności miały na świadomość społeczną. W 1970 r. wybory oglądało 100 mln ludzi na całym świecie, a jedną z kandydatek do korony była Jennifer Hosten, która została pierwszą czarnoskórą kobietą z tytułem Miss World. To dzięki jej wygranej czarnoskóre dziewczynki na całym świecie przekonały się, że też są piękne, co łamało pewien stereotyp, jaki istniał w tamtych czasach. Ten film porusza ważne tematy, ale opowiada o nich w lekki sposób.
Chociaż nowa produkcja Aarona Sorkina rozgrywa się w USA pod koniec lat 60. i dotyczy protestów przeciw wojnie w Wietnamie, jest wyjątkowo aktualna. Pokazuje, że nawet w demokratycznym systemie władza często próbuje ograniczyć wolność obywateli, a sądy oraz prokuratura nie zawsze są niezależne i bezstronne. Reżyser przeniósł na ekran historię jednego z najgłośniejszych procesów w historii Stanów Zjednoczonych, kiedy przed sądem postawiono organizatorów antywojennego protestu, który miał być pokojowy, ale przerodził się w brutalne starcie z policją. Sacha Baron Cohen i Eddie Redmayne w rolach hipisa Abbiego Hoffmana oraz mającego polityczne aspiracje studenta Toma Haydena są fenomenalni.
Jedną z moich ulubionych bohaterek "The Crown" jest księżniczka Małgorzata, którą w pierwszych sezonach grała rewelacyjna Vanessa Kirby. To dzięki temu serialowi zostałam jej wierną fanką, więc z ciekawością obejrzałam jeden z najgłośniejszych filmów ostatniego festiwalu w Wenecji, w którym zagrała główną rolę. Produkcja w reżyserii węgierskiego reżysera Kornéla Mundruczó to opowieść o Marcie i Seanie (owiany ostatnio złą sławą Shia LaBeouf), parze małżonków pochodzących z dwóch różnych światów: on jest prostym robotnikiem, ona wychowała się w bogatym inteligenckim domu. Mimo to są szczęśliwi, właśnie spodziewają się dziecka i czekają w domu na przyjazd położnej. Kiedy chwilę po porodzie ich córka umiera, rzeczywistość tej dwójki nagle się rozsypuje. Czy winę za tę śmierć ponosi któreś z nich? A może obarczyć nią kobietę, która odbierała poród? Poziom emocji momentami jest tu nie do zniesienia.
Barack Obama umieścił ten film na pierwszym miejscu listy swoich ulubionych produkcji 2020. Oparta na nagrodzonej Pulitzerem sztuce Augusta Wilsona produkcja opowiada o kobiecie, która stała się legendą sceny bluesowej. To opowieść biograficzna, więc nie będę jej streszczać, ale warto powiedzieć, że całość zasługuje na uwagę ze względu na doskonałą ścieżkę dźwiękową oraz fenomenalne kreacje aktorskie laureatki Oscara Violi Davis oraz zmarłego niedawno na raka Chadwicka Bosemana, który zasłynął rolą Czarnej Pantery.
Nie przepadam za filmami apokaliptycznymi ani sci-fi, ale obejrzałam tę produkcję ze względu na George Clooney'a, który po raz kolejny nie tylko występuje na ekranie, ale również stoi za kamerą. I choć jego wcześniejsze dokonania reżyserskie uważam za bardziej udane, tym razem też nie byłam rozczarowana. Aktor wciela się tutaj w Augustine'a, śmiertelnie chorego na raka naukowca, który odmawia udziału w ewakuacji z Ziemi podczas globalnej katastrofy wyniszczającej ludzkość i zostaje w swojej stacji badawczej na Arktyce. Niespodziewanie odkrywa, że nie jest sam, w stacji ukrywa się jeszcze milcząca dziewczynka Iris. Ta nietypowa para wyrusza razem w drogę do oddalonej o wiele kilometrów stacji z przekaźnikiem, żeby skontaktować się z kosmonautami powracającymi do domu, którzy nic nie wiedzą o ostatnich wydarzeniach, i przestrzec ich, że powrót na Ziemię grozi śmiercią. Tym razem Clooney nie uwodzi, jest podstarzały i zmęczony. To ciekawa odmiana! Niestety, sporo tu też dłużyzn i przewidywalnych wątków.
Ekranizacja książki, która stała się bestsellerem "New York Timesa" i została wyróżniona nagrodą Bookera, to biograficzna opowieść o urodzonym w Indiach, w ubogiej wiosce Balramsie Halwai, któremu wpojono, że urodził się po to, żeby służyć innym. Ambitny chłopak zostaje oddanym kierowcą pary bogaczy, Ashoka i Pinky, którzy właśnie wrócili z Ameryki, i z pokorą znosi to, że jest traktowany przez swojego młodego pana z pogardą. Przychodzi jednak moment, w którym Balramis zaczyna zdawać sobie sprawę, że jest też przez pracodawcę manipulowany i bezwzględnie wykorzystywany. Wtedy postanawia być jak tytułowy biały tygrys, jedyny na całe pokolenie: wstać z kolan, zbuntować się przeciwko niesprawiedliwemu systemowi kastowemu i samemu stać się nowym rodzajem pana.