Młodzieńcze przyjaźnie, pierwsze miłości, polityczne protesty, poczucie wolności za wszelką cenę. Josef Škvorecký i jego przyjaciele żyli dokładnie w takich samych warunkach jak polscy twórcy w latach 50. XX wieku. Dlatego nieznane dotąd polskiemu czytelnikowi opowiadania giganta czeskiej literatury, zebrane w tom ”Gorzki świat”, są mu tak naprawdę dobrze znane.
Wprawdzie nie jest to „Nieznośna lekkość bytu”, chyba najlepiej znana u nas powieść z nurtu Praskiej Wiosny, ale Josef Škvorecký (1924–2012), autor słynnych „Przypadków inżyniera ludzkich dusz”, należy do tego samego pokolenia pisarzy i intelektualistów kontestujących czeską rzeczywistość w komunie, co Milan Kundera, Bohumil Hrabal czy Václav Havel. Wiadomo więc, czego spodziewać się po tym zbiorze opowiadań o życiu w czasach totalitarnych, pisanych siedemdziesiąt lat temu, często „do szuflady”, językiem pięknym i lekkim, a jednocześnie niesłychanie precyzyjnym. Kolejny raz okazuje się, że przed rozpaczą oraz poczuciem klęski i beznadziei ludzi w tamtych nieludzkich okolicznościach ratował... jazz oraz dystans do samych siebie i bajeczne poczucie humoru, z którego Czesi akurat słyną, a my moglibyśmy się od nich uczyć. Nic się te teksty nie zestrzały, bo i nie zestarzała się ludzka dusza, życie wciąż jest słodko-gorzkie, a na los jednostki nadal ma wpływ wielka historia, która często śmieje się z naszych marzeń i z naszej wolności. I choć rzeczywistość oraz okoliczności, o których pisał Škvorecký, są już na szczęście przeszłością, warto do tych opowiadań wracać, żeby wyciągnąć wnioski.
„Gorzki świat”, Josef Škvorecký
Czarne, marzec 2020