Wiosna to pora roku, podczas której chętniej korzystamy z dobrodziejstw medycyny estetycznej. O tym, jaki zabieg cieszy się największym powodzeniem i w jakim wieku warto o nim pomyśleć, opowiada dr Waldemar Jankowiak.
Od wielu lat specjalizuje się pan w zabiegach korekcji i powiększania ust, jest pan autorem metody SLIM-fan. Często jest pan w stanie zaobserwować źle wykonane zabiegi medycyny estetycznej?
Z reguły tak, bo to niestety widać. Nawet mały zakres zabiegu potrafi oszpecić. Cała sztuka polega na tym, aby nie było widać jakiejkolwiek ingerencji. Niestety efekt wykreowanej popularności zabiegów wolumetrycznych wykonywanych za pomocą kaniul może sugerować obecnie co innego. Nie wystarczą zdolności manualne i poczucie piękna. Trzeba dysponować właściwą techniką i wyczuciem tzw. materiału. To wymaga dobrego nauczyciela i... czasu.
Czy jest jakaś dolna granica wieku pacjentów prowadzonej przez Pana Kliniki Estetyki Ciała?
Kryterium stosowania zabiegów nie jest wiek ale problem, który chcemy rozwiązać. Do Kliniki przychodzą czasami osoby dwudziestokilkuletnie z bardzo silnymi zmarszczkami mimicznymi, a wtedy botoks to nie żadna fanaberia. Od 30. roku życia możemy stosować zabiegi medycyny estetycznej profilaktycznie, aby przez wiele lat zachować młode spojrzenie.
Czyli botoks to w dalszym ciągu zabieg cieszący się niesłabnącym powodzeniem...
Toksyna botulinowa to bardzo dobry i rzeczywiście popularny zabieg. Botoksu nie należy się bać. To bezpieczna procedura, doskonała również w leczeniu np. migreny, nadpotliwości rąk, pach. Dodatkowo za pomocą botoksu można leczyć bruksizm, objawiający się m.in. mimowolnym zgrzytaniem zębami. Rozluźnienie mięśni żwaczy za pomocą toksyny botulinowej jest niezwykle skuteczne.