Jako dziecko odbywałam tajemnicze wyprawy do lasu. Pamiętam paprocie wyższe ode mnie, światło migoczące w strumyku – mówi Małgorzata Gibas-Grądman. Dziś tamte zachwyty przekłada na wzory tkanin, tapet, drobiazgów. Piękne!
Dzwonek rozpierzchły, firletka poszarpana, cykoria podróżnik. To kwiaty nadrukowane (i podpisane tymi nazwami) na bawełnianej narzucie. Cienkie łodyżki i delikatne płatki wyglądają jak prawdziwe, niemal czuje się ich zapach. Ptaki, motyle, paprocie – to wszystko przenosi się z wyobraźni Małgosi na pościele, obrusy, obrazki, zakładki, a ostatnio nawet na ubrania.
Wyświetl ten post na Instagramie.
„Wychowywałam się w Gliwicach, ale wszystkie wolne chwile rodzice spędzali ze mną i moim rodzeństwem w Beskidzie Małym. To rodzinne strony taty. Ukochane. Na leśnej polanie sam wybudował drewnianą chatkę. Robiliśmy z niej całodniowe wycieczki. Nad potokiem tata rozpalał ognisko i przygotowywał nam herbatę. Mościliśmy legowisko ze świerkowych gałęzi. Scyzorykiem wycinałam wzory na korze leszczynowych kijków. Zrywałam kwiaty polne, zachwycając się ich kolorami. Wieczorami siadaliśmy przy świecach – w chatce nie było prądu – lub przy ognisku i podziwialiśmy gwiazdy. Wydawały się bliskie, na wyciągnięcie ręki. Miałam piękne dzieciństwo. Te obrazy są teraz częścią mnie – opowiada Małgosia.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Rysuje, odkąd pamięta. Po liceum plastycznym zdała na krakowską ASP, skończyła tam architekturę wnętrz i scenografię. Założoną kilka lat temu firmę Las i Niebo prowadzi sama. Każdy dzień jest inny: rysowanie (na tablecie graficznym), spotkania z krawcową, odbiór zamówień ze szwalni. Wszystkie etapy produkcji odbywają się w Polsce. „Cieszy mnie pakowanie każdej przesyłki. Wyobrażam sobie wtedy moment, gdy klient otwiera paczkę”. A te chwile są miłe, o czym autorka dowiaduje się z e-maili. Rodzice piszą, że ich dzieci nie mogą się rozstać z ulubioną pościelą. W dorosłych polskie kwiaty i ptaki jak z elementarza budzą sentymenty.
Wyświetl ten post na Instagramie.
A czy twórczyni zawsze czuje wenę? „Doświadczenie nauczyło mnie cierpliwości i wyrozumiałości w stosunku do siebie. Trzeba się starać, ale nie fiksować”. Małgosia ma dzieci: Leona (10 lat) i Igę (7). Po południu zamyka komputer, aby spędzić czas z nimi. Wieczorem, kiedy zasną, znów siada do pracy. Zawodowe marzenia? „Ciekawa byłaby realizacja projektu dużej przestrzeni, np. hotelu czy restauracji, z wykorzystaniem moich wzorów. Taki oczopląs, powierzchnia na pograniczu scenografii, uczta dla miłośników fauny i flory. Na razie jednak mam wielką frajdę, prowadząc Las i Niebo. Ciągle się coś dzieje. Teraz wprowadzam lnianą odzież z nadrukami moich rysunków. Jest dobrze.
Wyświetl ten post na Instagramie.