Często wydaje nam się, że wiek średni to najlepszy moment w życiu kobiety. Zwykle wiemy już czego chcemy od życia, ustabilizowałyśmy nasze życie prywatne i rozwijamy się zawodowo, a jednocześnie wciąż jesteśmy w pełni sił. Błąd. Głośnie ostatnio badania wskazują, że najlepiej oceniamy nasz dobrostan w zdecydowanie bardziej dojrzałym wieku, często dopiero na emeryturze. Dlaczego? Wyjaśnienie kryje się pod tajemniczymi określeniami paradoks starzenia się i pokolenie kanapkowe.
O ile o szczęściu często mówimy i rozmyślamy, dobrostan (z ang. wellbeing) nie jest aż tak chwytliwym pojęciem, ma natomiast wpływ na to jak wygląda nasze codzienne życie. W raporcie „Dobrostan Polek i Polaków” przygotowanym przez Infuture Institute w 2024 roku na zlecenie Benefit Systems zbadano jak czują się Polacy i jak określają swój dobrostan. Dobrostan nie ma jednej definicji i jest bardzo subiektywnym pojęciem, ale uczestnicy raportu określili go jako dobre samopoczucie, brak większych trosk, zadowolenie z życia i życie w zgodzie z sobą i światem.
Dobrostan to dla mnie życie w równowadze, która obejmuje wiele różnych czynników stanowiących całość. Jako biolożka nazwałabym to homeostazą lub możliwością trwania w zdrowej, dynamicznej allostazi – tak zdefiniowała dobrostan w raporcie dr n. biol. Asia Wojsiat (Podgórska) neurobiolożka, biochemiczka, wykładowczyni akademicka, popularyzatorka nauki.
W badaniu jedno pokolenie wyróżniło się pod względem złego samopoczucia. To tzw. pokolenie kanapkowe (35-44 lata) jest najmniej zadowolone ze swojego dobrostanu. Dlaczego pokolenie kanapkowe? Otóż to generacja, która jak wnętrze kanapki znajduje się między dwoma kromkami chleba, którymi z jednej strony jest opieka nad dziećmi dziećmi (często małymi, bo wciąż przesuwa się granica posiadania pierwszego potomka), a z drugiej pomoc już starzejącym się rodzicom. Stres, brak czasu, obciążenia i ilość obowiązków odbijają się negatywnie na życiu ludzi w tym wieku. Zaganiane pokolenie środka nie ma czasu, aby zająć się swoim wellbeingiem. Aż 21 proc. osób w tym wieku ocenia swój dobrostan jako niski lub bardzo niski, co jest najgorszym wynikiem wśród wszystkich grup wiekowych.
Nic dziwnego, że tak wiele osób w tej grupie wiekowej doświadcza stresu – mówi psycholog Katherine Nordal, doktor nauk medycznych, dyrektor wykonawcza ds. praktyki zawodowej Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego - Obawa o dobro dzieci oraz zdrowie rodziców, a także o oszczędności na emeryturę to duże obciążenie.
I tutaj warto zwrócić uwagę na jeden ważnym czynnik. Chociaż autorzy raportu nie zauważyli dużych różnic między ogólnym poczuciem dobrostanu u kobiet i mężczyzn, to czynniki wpływające w kanapkowej generacji na poziom dobrostanu, takie jak opieka nad innymi czy stres, w odmiennym stopniu wpływają na obydwie płcie. Przykładowo stres dnia codziennego negatywnie wpływa na dobrostan 44 proc. kobiet i 36 proc. mężczyzn. Podobnie choroba najbliższych w większym stopniu wpływ na złe samopoczucie kobiet niż mężczyzn (24 proc. vs. 22 proc.). Kobiety wciąż społecznie częściej uznawane są za opiekunki i osoby bezpośrednio odpowiedzialne za opiekę i odpowiedzialność za bliskich.
Jest jednak jedna dobra wiadomość. Wraz ze starzeniem się rośnie nasze poczucie dobrobytu. Paradoks?
Starzenie raczej nie kojarzy się pozytywnie. Choroba czy samotność to często pierwsze skojarzenia ze starością. Jednak raport wskazał, że wysoki i bardzo wysoki dobrostan odczuwa aż 46% osób w wieku 55–64 i 43% w wieku 65 i więcej, z czego swój dobrostan jako bardzo wysoki oceniło odpowiednio 13 i 9 % badanych w tych grupach. To najwyższy odsetek wśród wszystkich badanych grup wiekowych (tak, nawet generalnie zadowoleni z życia 24-latkowie tylko w 5 % ocenili swój dobrostan jako bardzo wysoki).
Nie jest to nowe zjawisko, bowiem doczekało się już nawet swojego określenia – paradoks starzenia się. Powtarzające się badania wskazują na to samo – im jesteśmy starsi, tym jesteśmy bardziej zadowoleni z życia.
Paradoksem starzenia jest to, że wraz z wzrastająca świadomością tego, że nie będziemy żyć wiecznie, zaczynamy pozytywnie patrzeć na życie. Kiedy w młodości mamy długą perspektywę czasu, staramy się jak najwięcej doświadczyć, zgromadzić wiele informacji, nawet próbując nieprzyjemnych rzeczy. Kiedy orientujemy się, że nie mamy nieskończenie dużo czasu, zaczynamy lepiej widzieć nasze priorytety. Zaczynamy bardziej smakować życie – mówi w swoim wykładzie TED dr Lauren Carstensen, profesor psychologii z Stanford University i dyrektor Stanford Center on Longevity.
Mówiąc jednak o wieku nie należy zapominać, że poza wiekiem biologicznym, równie ważne jest nasze własne samopoczucie. Raport Infuture Institute wskazuje, że osoby, które czują się młodziej mają też lepsze samopoczucie. Wśród osób, które zadeklarowały że czują się młodsze niż wskazuje ich wiek, aż 10 proc. odczuwa również bardzo wysoki dobrostan, w przeciwieństwie do 2 proc. wśród osób, które czują się starsze niż ich data urodzenia. Warto zadbać więc o to, by czuć się młodziej.
A jak to zrobić? Pomóc może przyjaźń międzypokoleniowa lub nauka nowej umiejętności. Trzeba również pamiętać o aktywności.
Przecież powodem, dla którego czujemy się staro, jest to, że wycofujemy się z różnych form aktywności, które uprawialiśmy w młodości. Jeżeli je podtrzymujemy – na przykład nadal tańcząc przy muzyce, jeżdżąc na rowerze, chodząc w góry czy pływając, to te aktywności nie tylko stymulują mózg i wyzwalają w nim euforyzujące substancje, ale dają nam również satysfakcję z życia - mówi w wywiadzie dla magazynu PANI psycholog prof. Piotr Oleś.