Z okazji Dnia Mężczyzny odkrywamy największe problemy, z którymi borykają się bliscy nam faceci – nasi mężowie, ojcowie czy bracia – i podpowiadamy, jak pomóc im sobie z nimi poradzić.
Z perspektywy kobiety, zwłaszcza tej świadomej dyskryminacji, której jej płeć doświadcza zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, bycie mężczyzną to "łatwizna". Tymczasem wcale nie jest tak kolorowo. Mężczyźni częściej chorują, gorzej radzą sobie ze stresem, częściej ulegają nałogom, mniej o siebie dbają i w konsekwencji tego wszystkiego – wcześniej umierają.
Przyjęło się mówić o kobietach, że są "słabą płcią". I faktycznie, jeśli chodzi o możliwości fizyczne, mężczyźni mają dużą przewagę. Okazuje się jednak, że w ostatecznym rozrachunku jest ona dość pozorna.
Jak czytamy w artykule opublikowanym na stronie wydawnictwa szkoły medycznej Uniwersytetu Harvarda:
Ogólnie, mężczyźni są więksi i bardziej umięśnieni niż kobiety. Mogą szybciej biec, więcej dźwignąć i dalej rzucać rzeczami. Na boisku mężczyźni rządzą, ale pod względem medycznym sprawy mają się zupełnie inaczej. Jeśli chodzi o zdrowie, to mężczyźni są słabą płcią.
Mężczyźni umierają szybciej niż kobiety i częściej cierpią na przewlekłe choroby. Naukowcy z Harvarda tłumaczą ten stan rzeczy czynnikami biologicznymi, społecznymi i behawioralnymi. Jeśli chodzi o te pierwsze, szczególnie istotna jest męska gospodarka hormonalna i męski metabolizm.
Jako czynniki społeczne wskazywane są stres związany z pracą oraz brak wsparcia. Za to czynnikami behawioralnymi skracającymi mężczyznom życie są między innymi podejmowanie ryzykownych działań, brak regularnych ćwiczeń i rutynowych badań oraz nadużywanie alkoholu oraz palenie papierosów.
Czynniki biologiczne pozostają w dużej mierze poza naszą strefą wpływu, ale możemy zadbać o długość i jakość życia bliskich nam mężczyzn. Jak? W odpowiedni sposób odnosząc się do oddziałujących na nich czynników społecznych i behawioralnych.
Jeśli chodzi o stres związany z pracą to można zaryzykować stwierdzenie, że jest to pokłosie ról przypisanych mężczyznom w społeczeństwie. Bo choć coraz mniej kobiet chce lub może pozwolić sobie na bycie "gospodyniami domowymi", a domowy budżet zasilają zwykle pensje obu pozostających w związku osób, mężczyźni nadal odczuwają presję, by być głównymi "żywicielami" rodziny.
Mało tego, wyniki badania opublikowane w 2019 roku, dowodzą, że dobre zarobki partnerki wcale nie muszą przynosić mężczyźnie ukojenia. Autorka tego badania, wykładowczyni Uniwersytetu w Bath, ustaliła, że mężczyźni najbardziej stresują się, gdy tylko oni odpowiadają za utrzymanie domu. Najmniej niepokoją się, kiedy zarobki ich partnerek stanowią 40% domowego budżetu. Za to sytuacja, w której to kobieta zarabia więcej wywołuje u nich "rosnący dyskomfort" i stres.
A nerwy, zresztą nie tylko te związane z pracą i dochodami, skutkują obniżeniem odporności i większym narażeniem na infekcje. Przedłużający się stres przyczynia się też do chorób układu krwionośnego i pokarmowego, a nawet zwiększa ryzyko zachorowania na raka prostaty.
Męską podatność na stres i nieumiejętność radzenia sobie z nim można powiązać z innym czynnikiem społecznym przyczyniającym się do obniżenia jakości życia i jego skrócenia – brakiem wsparcia.
Mężczyźni nie tylko czują społeczną presję, żeby zarabiać pieniądze i odnosić sukcesy zawodowe. Społeczeństwo wymaga też od nich psychicznej stabilności, nieokazywania uczuć, a zwłaszcza słabości czy lęku.
A jak podkreślają naukowcy z Harvarda, "silne relacje interpersonalne i sieci wsparcia zmniejszają ryzyko wielu problemów, począwszy od zwykłego przeziębienia, przez depresję po atak serca czy wylew. Dla kontrastu, społeczna izolacja została zidentyfikowana jako czynnik ryzyka chorób serca".
Jak w takim razie pomóc bliskiemu mężczyźnie rozładować napięcie związane z pracą oraz radzić sobie ze stresem, lękami czy innymi trudnymi emocjami, które mają tak znaczący wpływ na jego zdrowie? W związkach na pewno dobrym rozwiązaniem jest otwarte rozmawianie o finansach i wspólne planowanie budżetu – tak, żeby mężczyzna miał poczucie, że utrzymanie domu nie jest tylko jego odpowiedzialnością.
Warto też zachęcać mężczyznę do pielęgnowania bliskich relacji oraz regularnego uprawiania sportu, który pomaga rozładować napięcie i przyczynia się do uwolnienia tak zwanych hormonów szczęścia (endorfin).
Naukowcy związani ze Stanowym Uniwersytetem w New Jersey wykazali w 2014 roku, że mężczyźni, którzy próbują realizować w życiu "tradycyjny kulturalny scenariusz dotyczący męskości" rzadziej poddają się badaniom profilaktycznym, a w sytuacji, kiedy są już chorzy, zwlekają ze zgłoszeniem się do lekarza.
Z innego badania, tym razem przeprowadzonego przez badaczy z Massachusetts, wynika zaś, że kobiety odżywiają się zdrowiej i dbają, żeby w ich posiłkach nie zabrakło owoców i warzyw. Tymczasem typowo "męska" dieta opiera się głównie na mięsie.
A co z regularnymi treningami? Jak dowodzi badanie opublikowane w "Journal of Health and Social Behaviour", mężczyźni mają na nie więcej czasu niż kobiety, które swoją aktywność fizyczną w dużo większym stopniu uzależniają od ilości obowiązków zawodowych i domowych. Ale chociaż panowie mają na trenowanie więcej czasu, nie zawsze dobrze go wykorzystują.
Naukowcy związani z kanadyjskim Uniwersytetem w Waterloo przebadali 18 zdrowych i relatywnie sprawnych osób: 9 kobiet i 9 mężczyzn. Po przeprowadzeniu testów wysiłkowych ogłoszono, że tlen krążył w organizmach kobiet o 30% szybciej niż w organizmach mężczyzn. Inaczej mówiąc – kobiety okazały się naturalnie bardziej wysportowane.
Co ciekawe, kobiety nie tylko lepiej się odżywiają i lepiej radzą sobie z wysiłkiem fizycznym, ale też to one zazwyczaj dbają o zdrowie pozostałych członków swojej rodziny, w tym mężczyzn. Dlatego, znając męską opieszałość w kwestiach dotyczących zdrowia, tym bardziej warto wspierać swoich partnerów, ojców czy braci w regularnym ćwiczeniu i właściwym odżywianiu się. A jak to zrobić? Najlepiej "świecić przykładem" i zachęcać do współudziału.
Wieczorny spacer, wyprawa na siłownię czy przejażdżka rowerowa to tylko kilka z możliwych opcji aktywnego i co za tym idzie zdrowego spędzania wspólnego czasu. Często też od kobiet i ich żywieniowych zwyczajów zależy męska dieta. A wspólne przygotowywanie pożywnej sałatki zamiast steka to dobry sposób na zacieśnienie relacji.
Warto też przypominać swoim partnerom, ojcom czy braciom o badaniach kontrolnych lub – w miarę możliwości – sprezentować im z okazji urodzin czy Dnia Mężczyzny abonament, w którejś z niepublicznych placówek zdrowia. Dzięki temu obdarowany mężczyzna będzie mógł szybciej i w bardziej komfortowych warunkach zrobić sobie badania, których wykonanie jak dotąd odwlekał na przykład tłumacząc się brakiem czasu.
Wśród wspomnianych przez nas behawioralnych czynników wpływających na jakość i długość życia mężczyzn były nadużywanie alkoholu i palenie papierosów.
Jak donosi amerykańska agencja zajmująca się prewencją chorób CDC (Centers for Disease Control and Prevention) jest bardziej prawdopodobne, że do upadłego będą upijali się mężczyźni niż kobiety. W tym samym raporcie można przeczytać, że w 2020 roku 13% dorosłych mężczyzn cierpiała na "zaburzenia związane z alkoholem", tymczasem ten sam problem dotyczył 9% dorosłych kobiet.
Także z raportu CDC można się dowiedzieć, że to mężczyźni częściej trafiają do szpitala przez alkohol i to oni w większości są jego śmiertelnymi ofiarami.
Nie mniej niepokojące są wyniki badań dotyczące palenia papierosów. Z raportu opublikowanego na stronie polskiego rządu możemy się na przykład dowiedzieć, że nałogowo pali co piąty Polak, przy czym nałogowymi palaczami częściej są mężczyźni niż kobiety (24% wobec 18%).
Szacuje się, że palenie papierosów odpowiada za blisko 30% wszystkich zgonów spowodowanych nowotworami, a rak płuca jest najczęściej występującym nowotworem na świecie. W Polsce liczba zachorowań na raka płuca wynosi około 22 tysięcy rocznie i ten rodzaj nowotworu jest dwukrotnie częściej rozpoznawany u mężczyzn niż u kobiet.
Jak wobec tego pomóc bliskim mężczyznom porzucić te skracające im życie nałogi? W obu przypadkach konieczna może być pomoc specjalisty. Osoby uzależnione od alkoholu powinny szukać terapeutów specjalizujących się w terapii uzależnień oraz organizacji zrzeszających walczących z nałogiem alkoholików.
Za to mężczyzna uzależniony od papierosów znajdzie pomoc u lekarza pierwszego kontaktu, który może mu zaproponować nikotynową terapię zastępczą, terapię lekiem przeciwdepresyjnym albo stosowanie jednego z leków należących do tak zwanych częściowych agonistów receptora nikotynowego – werenikliny albo cytyzyny.
Co jednak zrobić, kiedy ani lekarz, ani żaden lek nie przyniósł oczekiwanych rezultatów? W takiej sytuacji lepszym rozwiązaniem od dalszego palenia papierosów może być podsunięcie bliskiemu mężczyźnie alternatywnego źródła nikotyny, czyli któregoś z tak zwanych produktów bezdymnych (np. elektronicznego papierosa lub podgrzewacza tytoniu).
Trzeba pamiętać, że największym zagrożeniem dla naszych palących mężczyzn jest dym papierosowy i powstające podczas spalania papierosa substancje smoliste. Tymczasem w produktach bezdymnych nie dochodzi do spalania tytoniu, a zamiast nie tylko groźnego, ale też śmierdzącego dymu wytwarzany jest prawie bezwonny areozol, w którym ilość szkodliwych substancji jest znacznie zredukowana w porównaniu do dymu papierosowego. W produktach bezdymnych nie ma też substancji smolistych. Przykładowo, w badaniu zleconym przez Ministerstwo Zdrowia kraju kwitnącej wiśni (czytaj: Japonii) wykazano, że u palaczy, którzy zamieniliby papierosy na podgrzewacz tytoniu IQOS ryzyko zachorowania na raka spadłoby nawet 10-krotnie. Natomiast w przypadku osób postronnych (tzw. biernych palaczy) wystawionych na aerozol z podgrzewacza tytoniu zamiast na dym z papierosa ryzyko to byłoby nawet o 3-tysiące razy niższe. Nie należy jednak zapominać, że wszystko co wdychamy (a co nie jest czystym powietrzem) ma wpływ na zdrowie. Dlatego tylko na 100-procentowym pożegnaniu tego uzależnienia, mężczyzna zyska najwięcej.
Dzień Mężczyzny może być doskonałym pretekstem, żeby zachęcić swojego partnera, ojca czy brata do podjęcia starań, by takich dni było jeszcze wiele.