Poprzednie edycje

Paulina Gładysz z nominacją w plebiscycie twojstyl.pl. O działaniu online #poswojemu mówi w krótkim wideo

Paulina Gładysz z nominacją w plebiscycie twojstyl.pl. O działaniu online #poswojemu mówi w krótkim wideo
Fot. archiwum prywatne

Jak zabrać się za odchudzanie, jeśli do zrzucenia mamy nie kilka, a… kilkadziesiąt kilo? Jak uniknąć efektu jo-jo i nie zniechęcić się, jeśli nasz cel jest tak odległy, ze aż trudno sobie wyobrazić siebie po przemianie? I co zrobić, gdy okazuje się, że hasło #bodypositive rozumiało się dotychczas na opak? Paulina Gładysz, nominowana w akcji #poswojemu do nagrody Doskonałość Sieci 2023 nie tylko osiągnęła swój cel, ale też w krótkim czasie zgromadziła wokół siebie wierną społeczność ponad 53 tysięcy subskrybentów. Nam zdradziła kulisy swoich sukcesów.    

 

Ostatnie lata nie były dla niej łatwe. Końcówka studiów i przygotowania do obrony dyplomu z malarstwa na szczecińskiej Akademii Sztuki zbiegły się w czasie z ciężką chorobą: Paulina Gładysz odebrała diagnozę raka tarczycy i podjęła trudną walkę o swoje zdrowie, nie bardzo wiedząc, jak będzie wyglądała jej przyszłość.

 

Trudność pogłębiał fakt współwystępowania od wielu lat zaburzeń odżywiania, które doprowadziły do otyłości III stopnia, co pogłębiało uczucie bezsilności i braku kontroli nad własnym życiem.

 

Punktem zwrotnym był moment, gdy osiągnęła wagę 130 kg. Wtedy postanowiła wziąć sprawy we własne ręce i nadać życiu całkiem inny bieg. Swoją spektakularną przemianę obejmującą redukcję wagi aż o 50 kg! – bez operacji bariatrycznej, bez wsparcia farmakologicznego i nawet bez opieki dietetycznej - udokumentowała swoich kanałach na youtube i w social mediach.

 

 

„Nie sądziłam, że taki scenariusz jest w ogóle możliwy”, dziś wspomina. Przyznaje, że kiedy osiągnęła obrany cel, zabrała się za realizację kolejnego, w międzyczasie trochę mimochodem gromadząc na swoim youtube’owym kanale oszałamiającą liczbę ponad 53 tysięcy subskrybentów.

 

5
Źródło: archiwum prywatne

 

„Mając w głowie mnóstwo „ale” i kilogramy strachu, ruszyłam po życie, o którym marzyłam”, wspomina.  Nieoczekiwanie dla niej samej pierwszy raz okazało się to dla niej łatwe. „Pierwszy raz w życiu nie działałam wbrew sobie, nie robiłam czegoś za karę, by coś odpracować, odpokutować za „winy”, czyli zjedzone kalorie. Ta zmiana myślenia i podejścia doprowadziła mnie tu, gdzie jestem teraz”, tłumaczy.

mmm
Źródło: ARCHIWUM PRYWATNE

 

Jak udało się jej zgromadzić wokół siebie tłumy? Jak wyjaśnia, w social mediach szczerze i bez ściemy opowiada o tym, co doprowadziło ją do otyłości, z czym musiała się mierzyć i jak wyglądało wówczas jej codzienne życie, a jak wygląda ono teraz. „Nie uczę ludzi, jak się odchudzać, nie daję im rad, od tego są inni, dużo mądrzejsi ode mnie. Ja tylko pokazuję, że to jest do zrobienia.”, przekonuje. 

 

Temu, co sama miała do zrobienia, poświęciła nie tylko wiele energii i wysiłku, ale także przemyśleń. „Kiedyś usłyszałam, że muszę być bardzo zakompleksiona, nieszczęśliwa i na pewno nienawidzę siebie, skoro schudłam 50 kg, by sprostać standardom społecznym. Dało mi to do myślenia. Zaczęłam się zastanawiać, czy ta osoba przypadkiem nie miała racji? W końcu naraziłam swoje ciało na duży deficyt kaloryczny, długotrwale wystawiłam je na stan braku komfortu. Te przemyślenia doprowadziły mnie do ciekawego wniosku: nie zrobiłam tego z nienawiści do swojego ciała, ale z miłości do swojej osoby. I tym właśnie jest dla mnie ruch #bodypositivity - działaniem w zgodzie ze sobą, a nie wbrew.”

7
Źródło: archiwum prywatne

Czy dziś, będąc lżejszą o to 50 kilo czuje, że jest szczęśliwa? Moje ciało nie jest i nigdy nie będzie idealne, ale nie skupiam się już na rozmiarze czy konkretnej wadze, zależy mi, żeby przeżywać fajne chwile. Dziś jeżdżę konno, spełniam się zawodowo i uprawiam sport, a chcę robić jeszcze więcej!

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również